Terminal BCT po wypadku pracuje bez zakłóceń
REKLAMA
REKLAMA
Prom Stena Spirit, wypływając w czwartek rano z portu w Gdyni, zahaczył o ramię jednej z suwnic, która spadła na kontenery składowane na nabrzeżu, raniąc przy tym trzy osoby, pracowników Bałtyckiego Terminala Promowego. Prom wypływał w rejs Gdynia-Karlskrona. Po kolizji zawrócił do portu.
REKLAMA
Rzeczniczka prasowa BCT, Dagmara Łuczka, poinformowała w piątek PAP, że po kolizji „w terminalu pracują tylko cztery z sześciu posiadanych suwnic”. Potrącona przez prom suwnica (o wysokości 70 metrów), spadając potrąciła też stojący obok drugi dźwig. „Mamy teraz takie obłożenie, że radzimy sobie z czterema suwnicami; nie ma opóźnień w przeładunkach kontenerów; nie zawsze muszą być wszystkie eksploatowane" – wyjaśniła.
Po wypadku przez godzinę praca w całym terminalu była wstrzymana.
Rzeczniczka poinformowała, że nowa suwnica kosztuje ok. 10 mln dolarów. Zniszczony dźwig był eksploatowany w Gdyni od 1999 roku.
REKLAMA
Łuczka poinformowała, że z trzech poszkodowanych pracowników BCT jeden w czwartek opuścił szpital; jeden z pracowników przebywających w szpitalu oczekuje na zabieg kolana, a stan trzeciego, najciężej rannego, "jest stabilny i nie stwarza zagrożenia dla jego życia”.
Powiedziała, że „cały czas trwa wyjaśnianie przyczyn zdarzenia”. „Okoliczności wypadku badają: policja, prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy; na razie nie ma żadnych ustaleń co do przyczyn kolizji” – dodała.
Rzeczniczka prasowa operatora promowego Stena Line (do którego należy prom Stena Spirit), Agnieszka Zembrzycka-Kwiatkowska, poinformowała PAP, że „prokuratura, Izba Morska, towarzystwo ubezpieczeniowe oraz sam przewoźnik zbierają materiały dowodowe w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia”.
Powiedziała, że operator przekazał Izbie Morskiej zapisy z rejestratora rejsu, tzw. czarnej skrzynki.
Według relacji załogi promu „podczas wychodzenia promu z portu, na wysokości nabrzeża terminalu kontenerowego, gwałtowny podmuch wiatru z lewej burty w części rufowej spowodował zejście promu z kursu". "Załoga próbowała wyhamować prom i udało się to wykonać, zmniejszając jego prędkość z 5 do 2 węzłów. Jednak mimo podjętych natychmiast działań, statek zahaczył dziobem o nogę suwnicy" - czytamy w oświadczeniu operatora.
Zembrzycka-Kwiatkowska poinformowała PAP, że „straty przewoźnika nie są wielkie; statek ma niewielkie uszkodzenia (otarcia), które nie przeszkadzają w pływaniu”.
W czwartek po południu prom Stena Spirit, z prawie dwunastogodzinnym opóźnieniem, po otrzymaniu pozytywnego orzeczenie klasyfikatora towarzystwa żeglugowego, wypłynął do Szwecji. Na pokładzie było 120 pasażerów oraz członkowie załogi. W wypadku nikt na promie nie ucierpiał.
(PAP)
REKLAMA
REKLAMA