UE: Ministrowie transportu popierają nowelizację pakietu kolejowego
REKLAMA
REKLAMA
- Długo pracowaliśmy nad kompromisem, ale dzięki dużemu zaangażowaniu prezydencji węgierskiej UE, a także Komisji Europejskiej, udało się osiągnąć rozwiązanie, które satysfakcjonuje także Polskę - powiedział dziennikarzom minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
REKLAMA
Polska w trakcie negocjacji miała "istotne zastrzeżenia" zwłaszcza do artykułu o opłatach za korzystanie z infrastruktury. Grabarczyk wyjaśnił, że Polska przeprowadza obecnie "bardzo trudną i kosztowną restrukturyzację" zarządcy infrastruktury, modernizuje ponad 1400 km linii kolejowych, wszystko po to, aby za kilka lat koszty związane z utrzymaniem infrastruktury kolejowej były niższe.
- Dlatego liczymy, że na przestrzeni kilku lat będziemy w stanie sprostać wymaganiom KE, aby zapanować nad wysokością stawek dostępu do linii kolejowych - powiedział.
Ministrowie transportu państw UE poparli w czwartek w Luksemburgu w pierwszym czytaniu, przy sprzeciwie Estonii, Austrii i Luksemburga, znowelizowaną wersję pierwszego pakietu kolejowego z 2001 roku. Przewiduje on m.in. możliwość nałożenia kar pieniężnych na przewoźników, nakłada obowiązek wieloletniego finansowania infrastruktury kolejowej oraz zakłada, że spółki nadzoru kolejowego będą musiały być całkowicie niezależne od sektora kolejowego.
Jest to dopiero pierwszy krok w stronę ostatecznego przyjęcia pakietu - projekt przyjęty przez ministrów musi być jeszcze poparty przez PE.
Europejski obszar kolejowy
Przedstawiając we wrześniu zeszłego roku jego rewizję, KE miała zamiar uprościć i uściślić istniejące już prawo oraz wypracować zasady równego dostępu do rynku kolejowego zarówno dla dotychczasowych przewoźników, jak i dla nowych, mniejszych przedsiębiorstw transportu.
Trzy dyrektywy tworzące pakiet zostały połączone wtedy ze sobą, tworząc nowy dokument – propozycję dyrektywy w sprawie utworzenia jednolitego europejskiego obszaru kolejowego.
REKLAMA
Niedyskryminujący dostęp do rynku kolejowego miały m.in. zapewnić proponowane w projekcie tej dyrektywy zapisy o obowiązkowym tzw. "rozdzieleniu prawnym i organizacyjnym" spółek zarządzających infrastrukturą usługową od dominujących na rynku przedsiębiorstw transportu kolejowego, które z tych usług korzystały.
KE proponowała też ograniczenie wysokości opłat za dostęp do usług i linii kolejowych, w tym wprowadzenie wspólnej dla wszystkich przewoźników metodologii obliczania stawek tych opłat. Przychody z opłat nie mogłyby służyć, jak do tej pory, finansowaniu pensji, szkół lub komputerów pracowników kolei.
W przypadku transportu pasażerów chodziło o to, by przedsiębiorstwo odpowiedzialne za zarządzanie dworcami lub za dystrybucję biletów było niezależne od dominującego na rynku kolejowym przewoźnika, czyli w przypadku Polski - PKP Cargo lub Przewozów Regionalnych.
W przypadku transportu towarów, infrastruktura usługowa obejmowała takie serwisy, jak dostęp do terminali rozładunkowych i załadunkowych, magazynów oraz napraw.
Oba zapisy zostały przez państwa członkowskie odrzucone. Pod presją Niemiec, rozdzielenie prawne zostało zastąpione zapisem o konieczności rozdzielenia księgowego pomiędzy przedsiębiorstwami.
Zapis o ograniczonym wykorzystaniu przychodów został usunięty z tekstu, a Warszawa otrzymała gwarancję, że kraje członkowskie będą nadal decydowały o wielkości stawek.
REKLAMA
Zdaniem Grabarczyka, dzięki zniesieniu zapisów o wspólnej metodologii obliczania stawek, Polskę ominęło ryzyko znacznego zwiększenia wydatków publicznych na transport kolejowy. Zmiana obecnych przepisów pozbawiłaby bowiem Warszawę możliwości finansowania operatorów kolejowych z przychodów pochodzących z opłat, co oznaczałoby w konsekwencji konieczność zwiększenia wkładu budżetu w sektor.
Podczas pobytu w Luksemburgu minister Grabarczyk spotkał się też z ministrami transportu Danii i Cypru - państw, które obejmą po Polsce prezydencję w Radzie UE. Przedstawił również program prac prezydencji Polski, która rozpoczyna się w lipcu.
Z Brukseli Agata Byczewska (PAP)
REKLAMA
REKLAMA