Test Honda NC700X: Urządzenie uniwersalne
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W entuzjaście szybkoobrotowych rzędówek i v-ek informacja ta nie wzbudziła euforii. Dane techniczne również nie zwalają z nóg. Przecież to „tylko” 48 koni mechanicznych generowanych przez dwucylindrowy silnik o pojemności 670 ccm… Ten tydzień nie zapowiadał się ciekawie.
REKLAMA
Po starcie z pierwszych świateł faktycznie okazało się, że przy 6,5 tyś. obrotów na minutę zabawa się kończy i należy wrzucić wyższy bieg. Dla osób przyzwyczajonych do sprzętów, które od tej wartości dopiero zaczynały jechać, będzie to małe zaskoczenie. Jednak do rzeczy. Silnik mimo, że dysponuje mocą „zaledwie” 48 koni mechanicznych jest żwawy i ciągnie od samego dołu. Maksymalny moment obrotowy jest dostępny dopiero przy 4750 obr/min, jednak moc jest podawana liniowo od samego początku. Pierwsze dwa biegi są stosunkowo krótkie co sprawia, że Honda rozpędza się bardzo sprawnie. Producent twierdzi, że do 140 km/h idzie jej to lepiej niż modelowi CBF 600 i powiem szczerze, że jestem wstanie w to uwierzyć.
Zobacz też: Jak jeździć motocyklem w korku
Silnik pracuje równo i nie generuje zbytnich wibracji, natomiast z tłumika wydobywa się przyjemny dźwięk. Mogę sobie tylko wyobrazić co by było, gdyby zamontować akcesoryjną puszkę.
Spalania nie liczyłem z dokładnością co do mililitra, jednak oscyluje ono w okolicach 4 litrów na 100 km, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem, jednak do 3,5 deklarowanych przez producenta jeszcze trochę brakuje. Skrzynia biegów, jak przystało na hondę pracuje bardzo cicho, bez trzasku i precyzyjnie. Jeżeli masz leniwy dzień i nie chcesz wciskać sprzęgła, nie ma problemu, Honda Ci to wybaczy i nie będzie stroić fochów.
Z zewnątrz nie sposób nie zauważyć uderzającego podobieństwa nowej Hondy do crosstourera, czy crossrunnera, które w katalogu również figurują w kategorii adveture. Honda postanowiła trochę przewietrzyć swoją ofertę i uraczyć klienta czymś nowym, niespotykanym.
Wracając jednak do kwestii estetycznych, nie można powiedzieć o nowej hondzie, że jest brzydka, ale z drugiej strony urodą nie porywa.
Zobacz też: Motocykl dla kobiety
W kwestii ergonomii również nie ma się do czego przyczepić. Wszystko jest na swoim miejscu i jest dobrze wykonane. Materiały zastosowane do wykończenia detali motocykla sprawiają wrażenie porządnych i nie rażą „plastikiem”.
REKLAMA
Urzekło mnie w tym motocyklu to, że miejsce gdzie tradycyjnie znajduje się bak jest w tym modelu zarezerwowane dla sporego schowka, gdzie bez problemu zmieści się kask integralny rozmiaru M i na pewno jeszcze kilka innych drobiazgów. Powiem w skrócie: mała rzecz, a cieszy.
Schowek ten ze spokojem może zastąpić miejski kuferek i jest oczywiście zamykany na kluczyk. Wlew do zbiornika paliwa powędrował pod siedzenie pasażera, jednak nikt nie będzie miał problemu ze jego znalezieniem. Jedyny minus tego rozwiązania to, że przy tankowaniu trzeba uważać, żeby nie zalać sobie kanapy.
Zawieszenie mimo, że na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie miękkiego, wcale takim nie jest. Stosunkowo duży prześwit motocykla może sugerować, że poradzi sobie na bezdrożach jednak kto będzie chciał tego spróbować, gorzko się rozczaruje. Zawieszenie ma spory skok, jednak jest ono zestrojone typowo szosowo i bardzo dobrze, bo za robotę jaką wykonali inżynierowie Hondy, należy się medal.
Motocykl zachowuje się idealnie neutralnie i prowadzi się z lekkością roweru. Nawet mniej doświadczony kierowca jest wstanie wyczuć co dokładnie dzieje się na styku opony za asfaltem.
Zobacz też: Technika przeciwskrętu
Jedyne do czego mam lekkie zastrzeżenie, jeżeli chodzi o zawieszenie i układ jezdny, to opony i hamulce. W moim odczuciu opony nie radziły sobie do końca z charakterystyką silnika, ponieważ na pierwszych trzech biegach nie było problemu z zerwaniem przyczepności na mokrej nawierzchni, co w połączeniu z dość czułą manetką gazu może przysporzyć nie jednego motocyklistę o szybsze bicie serca, w szczególności na zakręcie. Hamulce hamowały i to tyle, jednak z pasażerem, bądź przy ostrzejszej jeździe odczuwalne było zastosowanie pojedynczej tarczy na przedniej feldze.
Niestety brak regulacji zawieszenia uniemożliwia indywidualną konfigurację właściwości jezdnych, jednak ustawienie z jakim Honda zjeżdża z taśmy produkcyjnej nie powinno nikogo rozczarować i jest na tyle uniwersalne, że „przeciętny motocyklista” nie ma prawa marudzić.
Zobacz też: Jak transportować motocykl?
Pozycja za sterami mocno przypominała mi pozycję jaką jeździec przyjmuje na supermoto. Tylko szersza kanapa przypomina nam o tym, że mamy do czynienia ze sprzętem nie wyczynowym, a użytkowym i myślę, że to słowo było punktem wyjścia dla inżynierów Hondy. Szeroko rozstawione ręce i mało zgięte nogi powodują, że za sterami nowej Hondy człowiek poczuje się po chwili bardzo pewnie, a dłuższe wojaże będą przypominały przejażdżkę po bułki. Ochrona przed wiatrem i deszczem nie jest rewelacyjna, jednak do 140 km/h jest przyjemnie i akceptowalnie. Dla wyższych jeźdźców, bądź bardziej wymagających Honda przygotowała katalog akcesoriów, w którym znajdują się takie rzeczy jak: wyższa szyba, deflektory na kolana i stopy, kufry albo dodatkowe orurowanie z halogenami. Honda zaopatrzona w taki zestaw na pewno będzie przebojem wśród motocyklistów ceniących sobie turystykę i ekonomię.
Seryjnie motocykl jest wyposażony w system HISS (Honda Ignition Security System) i na tym koniec, jednak testowy egzemplarz posiadał również C-ABS (Combined Antilock Brake System) i muszę stwierdzić, że sprawował się znakomicie, mimo że sam przedni hamulec był co najwyżej zadowalający.
Zobacz też: Jazda motocyklem po mokrej nawierzchni
To co jest naprawdę ciekawe i warte zastanowienia przy zakupie to możliwość wyposażenia Hondy w przekładnię HDCT (Honda Dual Clutch Transsmision), szczególnie że po usterkach w pierwszej generacji tych przekładni montowanych w VFR1200, zmieniono oprogramowanie i teraz podobno działają tak jak powinny. Mówię o tym dlatego, że silnik kręci się tylko do 6,5 tyś obr/min, co przy miejskiej jeździe zmusza czasem, do częstego i uciążliwego wachlowania biegami.
Podsumowując nową Hondą NC700X trudno się rozczarować, bo jest czymś całkiem nowym, czymś czego wcześniej na rynku nie było. Wierzę w to, że będzie przebojem, bo cena rzędu 25 000 polskich złotych za pełnowymiarowy i pełnoprawny nowy motocykl jest rewelacyjna.
Honda NC 700X to motocykl, który nieźle jeździ, hamuje, dobrze skręca, a przy tym daje mnóstwo frajdy z jazdy i jest bardzo uniwersalny. W przypadku nowej Hondy przysłowie, że jeżeli coś jest do wszystkiego to jest do niczego zdecydowanie się nie sprawdza, a co najwyżej, jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.