Hamowanie na progu zwalniającym. Czy to dobry pomysł?
REKLAMA
REKLAMA
Czemu kierowcy hamują na progu?
Każdemu kierowcy może zdarzyć się zgapić. A w takim przypadku uwadze z pewnością umknie fakt, że auto zbliża się do progu spowalniającego. Reakcja? Hamowanie na ostatnią chwilę – albo zaraz przed najechaniem na próg, albo już na progu. Pół biedy jeżeli próg jest płatki. W takim przypadku kierowca usłyszy jedynie delikatne stuknięcie. Gorzej jeżeli jest wąski i wysoki, ewentualnie wysoki i bardzo szeroki. W takim przypadku może nawet dojść do uszkodzenia auta.
REKLAMA
Hamowanie na progu zwalniającym i uszkodzone podwozie
REKLAMA
Próg spowalniający nawet pokonywany z prędkością 20 – 30 km/h powoduje mocne obciążenie dla resorowania. Jeżeli dodatkowo uderzenie w przeszkodę nastąpi w momencie, w którym w aucie zablokowane zostaną hamulce, siła tąpnięcia wyraźnie wzrośnie. A to może się odbić na stanie elementów zawieszenia i układu hamulcowego. Hamowanie na progu zwalniającym może uszkodzić zaciski i tarcze hamulcowe, końcówki drążków kierowniczych, tuleje w wahaczach, amortyzatory czy zwrotnice.
Oczywiście warto pamiętać o tym, że do uszkodzenia nie dojdzie raczej w nowym aucie, które pierwszy raz hamowało na progu. usterka ujawni się przede wszystkim w starszych pojazdach, w których wcześniej wspomniane elementy zdążyły się w jakimś stopniu zużyć.
Hamowanie na progu zwalniającym: a co z nadwoziem?
Uszkodzenie resorowania czy układu hamulcowego to dopiero pierwszy ze skutków hamowania na progu zwalniającym. Może się bowiem okazać, że kierowca zniszczy też elementy podwozia. Podczas przyhamowywania obniża się przód samochodu. To oznacza, że kierowca ma możliwość zahaczenia dołem przedniego zderzaka lub innymi elementami podwozia o próg spowalniający. W skrajnie niekorzystnym scenariuszu zostaną one oderwane od nadwozia, a kierowca narobi sobie poważnych kosztów.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.