HFO-1234yf - toksyczny czynnik chłodniczy w Twoim samochodzie
REKLAMA
REKLAMA
Lobbing i HFO-1234yf
Główny prowodyrami tego zamieszania są dwa duże amerykańskie koncerny chemiczne, Honeywell i DuPont, które opracowały nowy czynnik chłodniczy HFO-1234yf (R-1234yf, R1234yf, 1234yf). Fakt, że tylko one będą mogły go produkować dodał całej sprawie jeszcze bardziej negatywny wydźwięk. Komisja Europejska nie wiedzieć czemu, nie zareagowała na skargi europejskiego koncernu Arkema, który opracował własną technologie wytwarzania czynnika R-1234yf i również chciał go produkować na terenie Europy.
REKLAMA
HFO-1234yf mniej wydajny niż dotychczasowy czynnik R-134a
Analiza właściwości fizycznych i chemicznych HFO-1234yf wykazała, że jest on o około 8-10% mniej wydajny od R134a, co sprawia, że układ klimatyzacji będzie musiał wykorzystać do pracy większą energię a to przełoży się na wzrost zużycia paliwa o 5%.
HFO-1234yf - konieczność modernizacji warsztatów i układów klimatyzacji aut
Nowy czynnik wymaga drobnych zmian w dotychczas stosowanych niskociśnieniowych systemów klimatyzacji i może być stosowany w zastępstwie R134a przy przebudowie ich węży i parowników. Większe zmiany będą musiały przeprowadzić warsztaty, którym potrzebne będą nowe urządzenia do napełniania układów.
Zobacz też: Klimatyzacja - najczęstsze błędy podczas serwisu
HFO-1234yf - bardzo wysoka cena i koszty
Oprócz kosztownych zmian związanych z wprowadzeniem nowej technologii konieczne będzie także zweryfikowanie cen za uzupełnienie czynnika chłodniczego. Obecnie za tego typu czynność trzeba zapłacić ok. 200 zł. W przypadku HFO-1234yf cena wzrośnie 5-krotnie aż do ok. 1000 zł!
HFO-1234yf niebezpieczny dla ludzi
W porównaniu do poprzednika nowy czynnik chłodzący jest teoretycznie mniej szkodliwy dla środowiska (jeśli uwzględniamy wskaźnik Global Warming Potential), ale jest palny. Co gorsza gdy ulegnie zapłonowi (przy 405 ⁰ C) wydziela się fluorowodór. Ten w połączeniu z wodą (np. dostarczaną podczas gaszenia) przekształca się w bardzo niebezpieczny kwas fluorowodorowy. Kwas ten jest śmiertelnie niebezpieczny dla człowieka – z łatwością przenika przez skórę do organizmu człowieka i jeśli nie nastąpi jego bardzo szybka hospitalizacja nie ma szans na jego uratowanie. Dlatego właśnie środek ten stanowi zagrożenie dla ludzi zwłaszcza podczas kolizji czy wypadku samochodowego. Wśród potencjalnych ofiar wymienia się jednak przede wszystkim strażaków, odpowiedzialnych za ugaszenie płonącego pojazdu.
Testy potwierdzają szkodliwość HFO-1234yf
Testy wykonywane przez Daimlera (producent aut marki Mercedes-Benz), German Federal Institute for Materials Research and Testing (BAM) jak i niemieckich dziennikarzy pism Auto Bild i Zeit, wskazywały jednoznacznie, że HFO-1234yf jest środkiem trującym, palnym a w określonych warunkach nawet wybuchowym. Komisja Europejska zdała się być głucha na te zarzuty, a wniosek Daimlera o opóźnienie wprowadzenia HFO-1234yf do obrotu jako środka chłodniczego odrzuciła. Podkreśliła za to ponownie, że jest on całkowicie bezpieczny i będzie musiał go posiadać każdy nowo homologowany samochód dopuszczony do sprzedaży w UE.
Zobacz też: Jak poprawnie eksploatować klimatyzację?
HFO-1234yf w nowo homologowanych samochodach od 2013 roku
Przepisy dyrektywy 2006/40/WE weszły w życie 1 stycznia 2013 roku i nie dotyczą aut homologowanych do 31 grudnia 2012. Niestety, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, od 2017 roku praktycznie wszystkie nowe auta będą posiadały w układach klimatyzacji czynnik HFO-1234yf. Problem jest tym większy, że dilerzy już teraz nie chcą informować czy w ich nowych autach jest ten czynnik czy nie. Na chwilę obecną, ten niebezpieczny dla życia środek znajdziecie w autach takich marek jak Hyundai, KIA, Chevrolet, Opel, w wybranych modelach Suzuki (Swift Sport), Mazdy (np. Mazda Pick-up BT50) czy Hondy (elektryczny Fit).
Daimler nie wprowadzi HFO-1234yf do swoich samochodów
Jednym producentem, który postanowił walczyć do końca i wszelkimi możliwymi środkami z nowym czynnikiem chłodzącym HFO-1234yf jest Daimler. Dlatego kupując np. model Mercedes-Benz możemy być pewni, że na chwilę obecną nie grozi nam ani osobom, które zechcą nas ratować żadne niebezpieczeństwo ze strony ulatniających się substancji chemicznych.
Jak nie wiadomo o co chodzi...
Cała sprawa wydaje się być szyta grubymi nićmi i nie może zostać zagłuszona. Chodzi w końcu o bezpieczeństwo Nas wszystkich – kierowców, podróżnych, pieszych czy ratowników medycznych. I to my konsumenci mamy prawo żądać, aby zakupiony przez nas towar był wolny od wad i aby przede wszystkim był bezpieczny.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.