Blackout i ładowanie samochodu elektrycznego. Realny problem?
REKLAMA
REKLAMA
- Blackout i ładowanie samochodu elektrycznego To realny problem!
- Nie naładujesz elektryka w domu...
- Bez ładowania w domu. Problem z ładowaniem "na mieście"
- Elektryków jest mało? To więcej może nie być...
- Ceny prądu i blackout. Samochodów elektrycznych problemów ciąg dalszy...
Blackout i ładowanie samochodu elektrycznego To realny problem!
Nie ma co zakłamywać rzeczywistości. Sytuacja na rynku energetycznym nie przedstawia się w różowych barwach. Na razie nie ma co liczyć na spadki cen benzyny do poziomu znanego chociażby z roku 2020. A decyduje o tym w dużej mierze agresja Rosji na Ukrainie i spowodowany w ten sposób kryzys energetyczny związany z ropą naftową czy gazem. A to nie jedyny problem. Coraz częściej i coraz realniej mówi się o tym, że możliwym scenariuszem już tej zimy są tzw. blackouty, czyli po prostu okresowe wyłączenia prądu. Zapowiedziała je m.in. Wielka Brytania.
REKLAMA
Nie naładujesz elektryka w domu...
REKLAMA
Brak prądu w XXI wieku jest – delikatnie mówiąc – dość upierdliwy. Tyle że to eufemizm zastosowany do granic możliwości. I fakt ten dotyczy nie tylko sfery prywatnej czy zawodowej. Jest też nowe pole do działania dla wizji blackoutów. A polem tym jest motoryzacja, a konkretnie narzucana właśnie Europie motoryzacja w wersji elektrycznej. Bo brak prądu oznacza brak możliwości ładowania elektryka. A elektryk bez prądu oznacza zerową mobilność.
Fotowoltaika pomyślicie pewnie. Tak, ta może być rozwiązaniem, ale częściowym. Raz że nie produkuje ona prądu przez całą dobę, a dwa że właściciel auta może staną przed wyborem. Ładować samochód czy urządzenia w domu...
Zobacz również: Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku. To już pewne!
Bez ładowania w domu. Problem z ładowaniem "na mieście"
W sytuacji, gdyby wystąpiły okresowe przerwy w dostępności energii elektrycznej, mogą tworzyć się spore kolejki do ogólnodostępnych ładowarek. Wielu kierowców ładowałoby też samochody na zapas, co mogłoby tylko zwiększyć czas oczekiwania. Podobny problem wystąpiłby w trasie – gdyby podczas podróży na autostradzie okazało się, że musimy poczekać godzinę na włączenie prądu, a potem następną w kolejce do ładowarki, bylibyśmy w niekomfortowej sytuacji. Podróż wydłuża się w takim przypadku o kilka godzin – prognozuje Marek Trofimiuk, ekspert autobaza.pl.
Elektryków jest mało? To więcej może nie być...
REKLAMA
Oczywiście możecie powiedzieć o tym, że obecnie samochodów elektrycznych w Polsce jest mało. Na dzień dzisiejszy zarejestrowanych jest tylko 14 256 czystych elektryków osobowych. To promil całego parku samochodowego. Mała liczba oznacza mały problem? Nie do końca. Bo wszystkie wskaźniki mówią o rosnącym zainteresowaniu tego typu pojazdami. Rosnącym aż do dziś. Wizje blacoutów nie zachęcą jednak Polaków do dalszych zakupów.
I w tej całej układance nie można jeszcze zapomnieć o galopujących cenach prądu. Analitycy Biura Maklerskiego Pekao prognozują wzrost cen prądu w Polsce nawet o 115 proc. w 2023 r. A to bez wątpienia musi też wpłynąć na opłacalność zakupu droższego auta elektrycznego oraz koszty jego eksploatacji.
Ceny prądu i blackout. Samochodów elektrycznych problemów ciąg dalszy...
Na możliwych blackoutach problemy elektryków nie kończą się. Kolejne zmartwienie dotyczy cen, które tak naprawdę już dziś nie są specjalnie atrakcyjne. W dobie kryzysu geopolitycznego może zabraknąć półprzewodników, co podniesie cenę kluczowych surowców (m.in. lit, grafit, kobalt, miedź). A droższe surowce to droższe baterie. Baterie, które stanowią zdecydowaną część ceny samochodu elektrycznego. W skrócie samochody elektryczne zamiast mieć przed sobą czasy rynkowego prosperity, mogą znaleźć się w trudnej sytuacji. Szybciej niż się spodziewano może się okazać, że ich technologia jest jednak ślepą uliczką...
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.