Chlapacze samochodowe - ich wady, zalety i alternatywne rozwiązania
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Osobiście, gdy ktoś napomina przy mnie o chlapaczach samochodowych od razu widzę przed oczami Lancię Deltę Integrale HF i to w rajdowych barwach Martini Racing. Nie da się ukryć, że w tego typu pojeździe są one wręcz niezbędne, aby ochronić nie tylko lakier pojazdu przed kontaktem z kamieniami rzucanymi spod kół, ale przede wszystkim obserwatorów zawodów.
Zobacz też: Jak chronić lakier w okresie zimowym?
Plastikowe chlapacze samochodowe
REKLAMA
W autach seryjnych chlapacze samochodowe miały za zdanie chronić przede wszystkim powłokę lakieru przed uderzeniami kamieni. Wadą tego typu rozwiązania był jednak piach i sól gromadzące się między chlapaczem a nadwoziem auta, co niejednokrotnie prowadziło do pojawienia się rdzy na jego powierzchni. Zdarzało się także, że podczas podjazdu pod krawężnik, niżej zawieszony przedni chlapacz zawadzał o niego i uszkadzał lakier w miejscu mocowania chlapacza do nadwozia.
Usunięcie chlapaczy z wyposażenia seryjnego pojazdów nie obyło się jednak bez negatywnych konsekwencji. W wielu modelach takich jak np. Skoda Yeti czy Renault Megane kombi dochodzi bowiem do szybkiego pojawienia się korozji na błotnikach auta. Wpływa to paradoksalnie na estetykę pojazdu, o którą tak walczono rezygnując z chlapaczy. Poza tym rdza na nadwoziu to kłopot natury także finansowej. Każdy kto miał z nią choć raz problem zdaje sobie sprawę, że jeśli już raz się pojawiła to niewykluczone, że zrobi to ponownie.
Zobacz też: Oklejanie aut folią - porady
Folia ochronna zamiast chlapaczy
Aby przeciwdziałać niszczeniu powłoki lakierniczej auta, wiele osób decyduje się okleić newralgiczne miejsca specjalną, bezbarwną folią ochronną. Z jednej strony dobrze zabezpiecza ona przed zniszczeniem lakieru, a z drugiej nie wpływa tak wyraźnie na pogorszenie wyglądu pojazdu. Cena kształtuje się na poziomie ok. 50-80 zł za komplet na jedną stronę pojazdu (przód lub tył).
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.