Przegląd na letnich oponach w zimie. Wynik pozytywny czy nie?
REKLAMA
REKLAMA
- Co oznacza przegląd na letnich oponach w zimie?
- Przegląd a opony. Co sprawdzi diagnosta?
- Przegląd na letnich oponach w zimie. Czy rodzaj opon ma znaczenie?
- Opony letnie zimą. Czy diagnosta może odmówić przeglądu?
- Przegląd na letnich oponach w zimie. Nawet odpowiednie przepisy nic nie zmienią
Co oznacza przegląd na letnich oponach w zimie?
Przegląd techniczny pojazd ma proste zadanie. Podczas kontroli wykonywanej w stacji kontroli pojazdów, diagnosta orzeka czy samochód jest zdatny do ruchu drogowego. Sprawdza spełnienie wymagań homologacyjnych i podstawowych parametrów technicznych. Kluczowym elementem tego procesu jest także przyjrzenie się ogumieniu. Czy zatem istnieje możliwość, że przegląd na letnich oponach w zimie, zakończy się wynikiem negatywnym? Sprawdźmy.
REKLAMA
Przegląd a opony. Co sprawdzi diagnosta?
Diagnosta podczas przeglądu technicznego powinien sprawdzić trzy parametry związanych z oponami zamontowanymi w pojeździe. Te muszą:
- mieć wysokość bieżnika wynoszącą co najmniej 1,6 mm. To wartość ustawowa.
- muszą mieć identyczną konstrukcję, ale najlepiej też bieżnik w przypadku jednej osi.
- nie mogą nosić śladów uszkodzeń mechanicznych, pęknięć czy widocznych guzów.
Wysokość bieżnika gwarantuje trakcję. Łysa opona już w sytuacji, w której na drodze pojawi się niewielka ilość wilgoci, zaczyna się ślizgać. Utrudnia i hamowanie, i manewr skrętu. Identyczne opony na jednej osi powodują, że obydwa koła w takim samym stopniu trzymają się drogi. Uszkodzenia z kolei minimalizują ryzyko tzw. wystrzału w czasie jazdy. To scenariusz ekstremalnie niebezpieczny.
Przegląd na letnich oponach w zimie. Czy rodzaj opon ma znaczenie?
REKLAMA
Żadną pozycją na powyższej liście nie było sprawdzenie sezonowości ogumienia. Powód? Przepisy nie mówią wprost o konieczności jazdy na zimówkach. Tak właściwie prawie wcale nie odnoszą się do tego zjawiska. Jest tak naprawdę tylko jeden zapis, który mógłby sprawić że przegląd na letnich oponach w zimie stanie się niemożliwy. Mowa o art. 66 ust. 1 pkt 1 i 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zapisy te stwierdzają że:
“Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę; zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu.”
Warto jednak pamiętać o tym, że przepis ten nie wyraża wprost obowiązku jazdy na oponach zimowych w ziemie. Jest raczej łączony z obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności, czyli bardziej sytuacją drogową niż formalnych spełnianiem wymogów technicznych.
Opony letnie zimą. Czy diagnosta może odmówić przeglądu?
Powyższy zapis jest używany przez sądy do określenia np. niezachowania szczególnej ostrożności. Ale czy mógłby również zostać wykorzystany przez diagnostów? Czy mógłby dać podstawę do odmowy wbicia przeglądu na letnich oponach w zimie? To raczej wątpliwe. A nawet jeżeli, to tylko w warunkach zimowych. W sytuacji, w której w grudniu, styczniu czy lutym temperatura byłaby plusowa, diagnosta nie miałby możliwości zwrócenia kierującemu uwagi odnośnie rodzaju eksploatowanego ogumienia.
Przegląd na letnich oponach w zimie. Nawet odpowiednie przepisy nic nie zmienią
REKLAMA
Zakładając, że diagnosta miałby podstawę do nieprzedłużenia ważności badania technicznego, w przypadku przeglądu na letnich oponach w zimie. Otwarte pytanie pozostaje takie, ilu z nich zdecydowałoby się skorzystać z niego. Nie od dziś wiadomo że system badania stanu pojazdów w Polsce jest "dziurawy". I najlepiej pokazują to statystyki. W Polsce badanie techniczne kończy się negatywnym wynikiem w 2,3-proc. przypadków. Dla porównania w Niemczech w 20-proc. przypadków.
Powyższa dysproporcja z całą pewnością nie wynika z tego, że stan floty samochodowej w Niemczech jest dużo gorszy od stanu floty pojazdów w Polsce. To raczej kwestia restrykcyjności podejścia diagnostów. Ci niemieccy rzeczywiście przesiewają z dróg samochody, które mogą tworzyć chociażby potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. W Polsce ten system tak nie działa i pewnie prędko działać nie zacznie.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.