Czy kierowcy flotowi boją się fotoradarów?
REKLAMA
REKLAMA
Nieuchronność kary
Artur Sulewski, dyrektor handlowy LeasePlan Fleet Management
REKLAMA
REKLAMA
- Większa liczba fotoradarów ma pozytywny wpływ na poprawę bezpieczeństwa, szczególnie wtedy, kiedy są rozstawiane w miejscach, które z obiektywnych względów wymagają zachowania niskich prędkości. Za przykład mogą tu posłużyć okolice szkół i przedszkoli lub tereny zabudowane na trasach szybkiego ruchu. Uważam jednak, że ustawianie fotoradarów na prostych odcinkach dróg poza terenem zabudowanym mija się z celem, ponieważ nie stanowią środka powstrzymującego kierowców od naciśnięcia pedału gazu po minięciu „skrzynki”.
Wysokie mandaty mogą teoretycznie wpływać na obniżenie poziomu ryzykownych zachowań na drogach. Jednak skuteczniejszym rozwiązaniem na poprawę bezpieczeństwa byłby fakt nieuchronności kary, a nie jej wysokość. Wizja dużego wydatku, który może się przytrafić „jeśli akurat nie będę miał szczęścia”, jest najczęściej traktowana jako ryzyko, wkalkulowane w prowadzenie pojazdu po polskich drogach.
Pomocne w zwiększaniu bezpieczeństwa są z pewnością odpowiednie szkolenia dla kierowców flotowych. Niekoniecznie muszą być to ćwiczenia na płycie poślizgowej, ale nawet sam wykład, który będzie w stanie uczulić prowadzących auta na szereg newralgicznych sytuacji, z którymi spotykają się na drogach. Wszystko zależy od nakładów finansowych, jakie dana firma pragnie przeznaczyć na ten cel. Na wysokość kosztów wpływa zaplanowany programu – od wykładów i szkoleń cyklicznych, aż po praktyczną naukę prawidłowych zachowań na drodze.
Kadra niezainteresowana
Sylwester Pawłowski, członek i koordynator programu Bezpieczna Flota
Sylwester Pawlowski
REKLAMA
- Doświadczenia międzynarodowe wskazują jednoznacznie, że sprawny system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym jest pierwszorzędnym składnikiem skutecznego zmniejszenia ilości ofiar śmiertelnych oraz osób rannych w wypadkach. Powoduje on dostosowanie prędkości pojazdów do warunków, a jak wynika z badań wiodących instytucji zajmujących się kwestiami bezpieczeństwa ruchu drogowego, nadmierna szybkość stanowi najczęstszą przyczynę zarówno wypadków, jak i ich stopnia ciężkości. Fotoradary powinny poprawiać stan bezpieczeństwa drogowego, ale i też odgrywać rolę edukacyjną - a nie tylko być środkiem zdobywania dodatkowych funduszy pieniężnych w postaci mandatów. Trzeba je instalować tylko i wyłącznie w miejscach niebezpiecznych z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz oznakować w sposób widoczny, jednoznaczny i przewidywalny.
Wprowadzaniu fotoradarów powinna towarzyszyć ogólnokrajowa kampania informacyjna dla pozyskania akceptacji społecznej, która będzie wsparta przez media. To moim zdaniem bardzo ważny aspekt. Wydaje się, że szybka, skuteczna, a co najważniejsze nieuchronna kara może bardziej zmotywować użytkowników dróg do stosowania litery prawa.
Zobacz też: Urazy nóg i rąk a zakaz prowadzenia samochodu służbowego
Największym problemem z jakim spotykamy się w codziennej pracy z flotami, to brak zainteresowania bezpieczeństwem kierowców wśród kadry kierowniczej. Firmy chętnie korzystają z naszej wiedzy dotyczącej redukcji kosztów, wyboru modelu finansowania aut służbowych itp. Natomiast, pomimo poszukiwania możliwości redukcji kosztów, trudno jest takim przedsiębiorstwom znaleźć korelację niższych kosztów ze wzrostem poziomu bezpieczeństwa kierowców. Zależność ta jest oczywista i mierzalna. Właściwy krok stanowi stworzenie lub uporządkowanie procedur, ich wdrożenie, zapewnienie sobie dostępu do danych oraz dobranie narzędzi szkoleniowych, takich jak e-learning, szkolenia teoretyczne, praktyczne, poszerzenie obowiązkowych szkoleń BHP o panel poświęcony firmowym regulacjom dot. samochodów służbowych, szkolenia z ryzyka w ruchu drogowym, ekojazda.
Na szczęście są też firmy dla których bezpieczeństwo flotowe to coś zupełnie oczywistego - jest wpisane w strategię firmy, jej kulturę i długofalowe planowanie przyszłości biznesu. To zagadnienie stanowi zresztą część znacznie szerszego obszaru: zarządzanie ryzykiem w przedsiębiorstwie.
Wyższe mandaty dla piratów
Dominik Murawski, specjalista d/s gospodarki paliwowej i zarządzania flotą
Raben Polska.
- Z jednej strony wydaje się, że ustawienie fotoradaru powinno zmusić kierowców do zdjęcia nogi z pedału gazu. W zamierzeniu ustawodawców ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym ma szczególnie chronić najbardziej zagrożonych uczestników ruchu - pieszych i rowerzystów. Niestety, na terenie naszego kraju często tablice informujące o początku lub końcu terenu zabudowanego niewiele mają wspólnego ze stanem rzeczywistym. Czasami, w sposób mocno dyskusyjny, wykorzystują to straże gminne stawiając w tych miejscach fotoradary. Przodują w tym te regiony kraju i gminy, które nie są potęgami gospodarczymi. Być może miejscowi samorządowcy poszli po prostu na skróty i pod przykrywką wprowadzania bezpieczeństwa na drogach, reperują budżety gmin wpływami z mandatów, zamiast tworzyć podstawy do rozwoju przedsiębiorczości oraz nowe miejsca pracy. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że zmiany jakie nastąpią w 2011 r. polegające na przejęciu nadzoru nad fotoradarami przez ITD ukrócą tego typu zapędy.
Ograniczenia prędkości, zwłaszcza w miejscach gdzie często dochodzi do wypadków i kolizji, powinny być również wymuszane poprzez odpowiednie ukształtowanie drogi, wszelkiego rodzaju zwężki, przewężenia itp. Kolejny problem stanowią kierowcy, w szczególności samochodów służbowych, którzy nie są aniołkami". Nie przez przypadek możemy oglądać tego typu programy jak "Uwaga Pirat". Do najbardziej niebezpiecznych sytuacji dochodzi, gdy przekraczana jest prędkości o ponad 50 km/h, kierowca wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle oraz wyprzedza w niedozwolonych miejscach. Za te wykroczenia powinny być wyraźnie podniesione stawki mandatów.
Niezbędny program bezpieczeństwa
Maria Magdalena Biedroń, dyrektor departamentu administracji Lukas Bank
- Fotoradary wpływają pozytywnie na bezpieczeństwo na drogach. Jednak ich duża liczba w Polsce, w porównaniu z innymi krajami, wywołała dyskusję na temat prawdziwych przesłanek ich montowania. Uważam, że poprawie bezpieczeństwa bardziej sprzyjałyby lepszy stan nawierzchni dróg oraz wzrost świadomości i samokontroli kierowców.
Zobacz też: ABS i ESP - niezbędne dla każdego auta firmowego
W 2010 roku trzykrotnie wzrosła liczba wezwań o wskazanie użytkownika pojazdu w związku z przekroczeniem prędkości. Ponieważ na zdjęciach z fotoradarów widać właściwie tylko samochód, a nie kierowcę, ciężar poszukiwania osoby, która dokonała wykroczenia spada przede wszystkim na Zespół Obsługi Floty. Wysokie mandaty nie przekładają się na ostrożniejszą i wolniejszą jazdę, ale raczej chwilowe zwalnianie i unikanie obecności na zdjęciu.
Zależy nam na bezpieczeństwie naszych kierowców i w Lukas Banku kładziemy także nacisk na kulturę jazdy. Już na etapie wyboru samochodów służbowych dbamy o ich właściwe parametry bezpieczeństwa: poduszki powietrzne, ABS, zestawy głośnomówiące, właściwe opony. W kolejnych latach będziemy wprowadzać do naszej Polityki Bezpieczeństwa Ruchu nowe działania prewencyjne i post incydentalne. Każda firma, która zarządza flotą pojazdów powinna wprowadzić program bezpieczeństwa dla swoich kierowców. Jego zakres i skuteczność będą oczywiście zależały od indywidualnych możliwości przedsiębiorstwa, choć moim zdaniem, finanse nie są w tym przypadku głównym czynnikiem determinującym.
Wizerunek gratis
Michał Miszewski, specjalista d/s administracji Volvo Polska Sp. z o.o. O/Samochody Ciężarowe
- Wypadki są plagą naszych dróg. Przyczyną większości z nich jest nadmierna prędkość. Niestety, wciąż pokutuje w społeczeństwie pogląd "nie ma autostrad to pędzimy zwykłymi drogami", połączony z dość luźnym stosunkiem do limitów prędkości. Fotoradary mogą i powinny odgrywać przede wszystkim rolę prewencyjną. Ustawione w niebezpiecznych miejscach wymuszają - przynajmniej na danym odcinku - prędkość przepisową. Niestety, rola ta często ginie w obliczu pogoni za zyskiem. Zwłaszcza samorządy lokalne traktują zakup fotoradaru jako "inwestycję", której naczelną rolą jest jak najszybszy zwrot kosztów i reperacja finansów gminy. Urządzenie jest ustawiane tam, gdzie przyniesie najwięcej wpływów z mandatów, a nie dla odegrania roli prewencyjnej. Ukrócenie tej patologii i stawianie fotoradarów „z głową”, pozwoliłoby w pełni wykorzystać ich potencjał.
Mandaty w Polsce są - porównując z resztą Europy - względnie niskie. Dalece bardziej dotkliwą dla kierujących karą są obecnie punkty karne, a nie sama wysokość grzywny. Oczywiście o wiele skuteczniejszym sposobem dyscyplinowania byłaby nieuchronność kary, ale do tego trzeba znacznie doinwestować policyjne oddziały działające w ruchu drogowym, na co w chwili obecnej ciężko liczyć. Można zatem założyć, że wprowadzenie drastycznych grzywien, zwłaszcza za najpoważniejsze wykroczenia drogowe, stanowiłoby przyczynek do refleksji kierowców nad swoim postępowaniem.
Rola firm w podnoszeniu bezpieczeństwa to przede wszystkim prewencja. Od zapewniania właściwych pojazdów, w dobrym stanie technicznym, z wyposażeniem z zakresu bezpieczeństwa czynnego i biernego, poprzez promowanie bezpiecznej jazdy wśród pracowników, po kompleksowe programy szkoleniowe dla kierowców. Wydatki ponoszone na bezpieczeństwo własnych ludzi zwrócą się szybko - tak pod postacią niższych składek ubezpieczeniowych, jak i niższych kosztów związanych z obsługą szkód, absencjami, itd. Wizerunek firmy odpowiedzialnej dostajemy gratis.
Karanie na trzecim miejscu
Leszek Pomorski, prezes PZWLP oraz prezes ING Car Lease
- Większa liczba fotoradarów nie stanowi panaceum na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach, Niemniej muszę przyznać, że zarówno oryginały jak i ich atrapy, które zresztą miały zniknąć na początku roku, faktycznie wymuszają niższą prędkość na kierowcach. Dzięki temu mniejsza liczba wypadków staje się rzeczywiście faktem. Warto zauważyć, że prędkość nie jest jedyną przyczyną wypadków, a o poprawę bezpieczeństwa należy zadbać kompleksowo, przede wszystkim poprzez budowanie świadomości i odpowiedzialności prowadzących pojazdy.
Wysokie mandaty mogą ograniczyć prawdopodobieństwo wypadków, ale nie są jedynym środkiem. Poprawa bezpieczeństwa oznacza rozbudowę dróg szybkiego ruchu i autostrad, które pomogłyby kierowcom wypracować prawidłowe nawyki zachowania za kierownicą. Na pierwszym miejscu stawiam zatem edukację, na drugim budowanie świadomości, a dopiero na trzecim – karanie, czyli mandaty.
Dobrze byłoby, gdyby wszystkie przedsiębiorstwa flotowe miały w ofercie uzupełniającej programy bezpiecznej jazdy. Poniekąd na zwiększenie bezpieczeństwa wpływ może mieć podniesienie składek przez towarzystwa ubezpieczeniowe. To spowoduje, że firmy będą musiały zadbać o niższą szkodowość. Koszty włożone w edukację nie są dużym wydatkiem w porównaniu z obecnymi nakładami na likwidację szkód. To opłacalna inwestycja, która zwraca się w bardzo krótkim czasie.
Bezprawie to chaos
Krzysztof Kopysiewicz, kierownik floty samochodowej, APC Instytut Sp. z o.o.
- Fotoradary, które są ustawione z rozsądkiem i faktycznie służą poprawie bezpieczeństwa, a nie „nabijaniu” miejskiej, bądź gminnej kasy, są niestety potrzebne. Dlaczego? Po pierwsze poprawiają bezpieczeństwo mieszkańców miejscowości, gdzie zostają ustawione, zresztą nierzadko lokalizacja wynika z powodu powtarzających się wypadków. W mniejszych miastach, we wsiach mieszkańcy często mają trudności z przejściem przez jezdnię lub włączeniem się do ruchu - z powodu dużego natężenia samochodów oraz prędkości rozwijanych przez przejeżdżające pojazdy. Szkoły i przedszkola są często usytuowane w sąsiedztwie dróg. Dzieci ze względu na wiek i nie do końca rozwiniętą oceną sytuacji na drodze, musimy traktować jako osoby ograniczonego zaufania.
Drugi powód to poszanowanie prawa. Jako szefowie flot mamy za zadanie przekonywać kierowców, że przestrzeganie prawa jest wartością nadrzędną wobec wyniku finansowego firmy. Pracownik nie może usprawiedliwiać swoich negatywnych zachowań nałożonymi nań obowiązkami. Firma ma również prawo upomnieć pracownika, który jest często karany mandatami. Bardzo dobre rozwiązanie stanowi podwyższenie wysokości mandatów dla potencjalnych przestępców i przekazanie tych środków na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Szczególnie w sytuacji, gdy budżet państwa „ma potrzeby” i podnosi się inne podatki. Być może sprawiedliwe byłoby wprowadzenie wysokości kar proporcjonalnie do dochodów - na wzór skandynawski.
Niedobry przykład idzie do nas z góry, posłowie nie szanują przepisów drogowych zasłaniając się immunitetem. Jako szefowie flot musimy pokazać, że nasza firma nie daje przyzwolenia do naruszenia przepisów. Niezależnie czy się z nim zgadzamy czy nie, ale prawo musi działać, inaczej zapanuje chaos…
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.