Warszawscy kierowcy autobusów miejskich wyróżnieni przez prezydenta
REKLAMA
REKLAMA
Prezydent Warszawy docenił kierowców warszawskich autobusów miejskich
Interweniowali w przypadku zasłabnięć i pobić, ratując zdrowie i życie pasażerów oraz przechodniów - prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wyróżniła w poniedziałek kierowców miejskich autobusów za ponadobowiązkowe działania oraz "poczucie odpowiedzialności i empatii".
REKLAMA
REKLAMA
Miasto wyróżniło dziesięciu kierowców Miejskich Zakładów Autobusowych, którzy w 2015 r. reanimowali i pomagali nie tylko pasażerom autobusów, ale też przechodniom. Podczas uroczystości w ratuszu Gronkiewicz-Waltz wręczyła podziękowania i upominki dziewięciu kierowcom, jeden nie mógł towarzyszyć kolegom z MZA. Wyróżnienie trafi do niego później. Oprócz podziękowań kierowcy mają także otrzymać gratyfikację finansową.
"Przyzwyczailiśmy się, że na ogół dziękujemy strażakom, policjantom i straży miejskiej, a okazuje się, że powinniśmy też, co dzisiaj czynimy, podziękować kierowcom MZA za to, że zachowują się w sposób bardzo ludzki, ale wykraczający poza ich obowiązki" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Podziękowała kierowcom za "poczucie odpowiedzialności i empatii oraz zdolność szerszej oceny tego, jakie wartości są w życiu najważniejsze - życie i zdrowie, niezależnie od spełnianych obowiązków".
Podziękowania z rąk prezydent stolicy otrzymali: Paweł Burek, Marian Dudek, Tomasz Gawor, Grzegorz Górski, Mariusz Ostrowski, Leszek Pytlik, Robert Skalski, Krzysztof Świderski i Jarosław Wieczorek. Na uroczystość nie mógł przybyć Robert Getka.
REKLAMA
Grzegorz Górski jest kierowcą MZA od czterech lat. 13 października br. prowadził autobus linii 222. Rano przejeżdżając przez skrzyżowanie ulic Malczewskiego i al. Niepodległości zobaczył leżącego i - jak się okazało - nieprzytomnego człowieka. Zatrzymał autobus i szybko rozpoczął reanimację. Pasażerów poprosił o wezwanie pogotowia; mężczyznę udało się uratować.
"To nie jest mój obowiązek jako kierowcy, ale myślę, że to jest obowiązek każdego z nas, żeby pomóc drugiej osobie" - podsumował. Dodał, że czuje odpowiedzialność za swoich pasażerów, czasami nawet 160 osób, którzy wsiadając do autobusu obdarzają go zaufaniem.
Zapewnia nie chciał żadnego rozgłosu wokół siebie, ale zdecydował się na opowiadanie historii z 13 października, aby zachęcać inne osoby, także kolegów po fachu, że warto pomagać i nie ma czego się bać.
Paweł Burek, kierowca MZA, od 12 lat jeździ na liniach nocnych. W marcu br., w nocy z piątku na sobotę, jechał autobusem N24 z Dworca Centralnego w kierunku Rembertowa. Gdy pojazd był na ul. Grochowskiej dwóch pasażerów zaczęło bić mężczyznę, jeden z agresorów trzymał, a drugi kopał go po głowie.
Kierowca zareagował, powiedział do napastników, aby zostali mężczyznę. "Po chwili zawahania odskoczyli od niego, ponieważ widzieli, że jest jakaś reakcja z mojej strony" - opowiadał Burek. Po zatrzymaniu autobusu włączył czerwony przycisk, który służy do wzywania pomocy z centrali ruchu. Kierowca wyszedł do pobitego pasażera, który zsunął się z siedzenia, upadł na podłogę i nie dawał oznak życia. Burek rozpoczął uciskanie klatki piersiowej pasażera; ten otworzył oczy i zaczął oddychać - opowiadał. Wkrótce potem zabrało go pogotowie.
Kierowcy MZA przechodzą szkolenie z zakresu pierwszej pomocy. Przyznają, że niebezpieczne sytuacje zdarzają się w ich pracy, ale ostatnio jest o tych wydarzeniach głośniej.
MZA zatrudniają obecnie 3,5 tys. kierowców, wśród których jest 100 kobiet.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.