Kolekcja samochodów odkryta we francuskiej Szopie
REKLAMA
REKLAMA
Podobnie jak w przypadku odnalezionych dzieł sztuki, samochody odnalezione w zapomnianych miejscach mają często bardzo ciekawą historię i są zazwyczaj w oryginalnym, cenionym przez kolekcjonerów stanie. Te dwa czynniki zwykle podwyższają wartość takiego pojazdu, jeśli trafia on na publiczną aukcję.
REKLAMA
Przykładów aut znalezionych w szopie, które uzyskały wysokie ceny jest wiele. Jednym z nich jest Mercedes 300 SL typu Gullwing, który w 2012 z zapomnianego garażu trafił na aukcję. Jego stan był nie najlepszy, auto kwalifikowało się do kapitalnego remontu, ale samochód uzyskał cenę zbliżoną do tych osiąganych przez egzemplarze 300SL w stanie idealnym.
Bardzo często tego typu znaleziska są też gwiazdami aukcji - unikatowość historii oraz klimat tajemnicy, jakim często jest owiany samochód wyciągnięty z szopy, jest fantastycznym podłożem do ciekawej komunikacji prasowej i reklamowej.
Gdzie będzie można kupić samochody z odnalezionej we Francji kolekcji?
Nie inaczej będzie zapewne w przypadku francuskiego znaleziska domu aukcyjnego Artcurial. Z tym, że chodzi tutaj nie o jedno auto, ale o 60 samochodów. Wszystkie zostaną wystawione na licytację podczas aukcji na salonie motoryzacji klasycznej Retromobile na początku lutego 2015 roku.
Zobacz też: Test Porsche Macan S Diesel
Do kogo należała odkryta kolekcja samochodów?
Specjaliści domu aukcyjnego Artcurial natrafili na zapomnianą, choć jednocześnie bardzo ciekawą i unikatową w swojej skali kolekcję samochodów w dużej posiadłości na francuskiej wsi. Samochody należały do Rogera Baillon, przemysłowca z Francji, założyciela firmy transportowej oraz producenta nadwozi do ciężarówek. Lata 50 i 60 były dla Rogera Baillon pasmem sukcesów - jego zakład zabudowy pojazdów przemysłowych był rynkowym liderem we Francji, co pozwoliło mu na realizację pasji motoryzacyjnej. Baillon zbudował kolekcję samochodów opartą na rzadkich wersjach nadwoziowych luksusowych samochodów francuskich. Przemysłowiec miał w planach stworzenie prywatnego muzeum motoryzacji. Niestety, do tego nie doszło, bo pod koniec lat 70 dwudziestego wieku firma Baillon Transports została zamknięta, zaś jej właściciel popadł w potężne problemy finansowe.
Zobacz też: Pierwsza Jazda: nowe Audi TT 2.0 TFSI 230 KM Quattro
To, dlaczego samochody z kolekcji nie zostały od tamtej pory sprzedane, pozostaje tajemnicą, choć zapewne po prostu rodzina zmarłego Rogera Baillon nie miała pojęcia, jak cenne są te pojazdy. Wskazuje na to sposób przechowywania kolekcji. Większość aut stała na dawnej posiadłości rodziny Baillon w prowizorycznych szopach, przykryta jedynie blachą falistą. W tych budynkach specjaliści z domu aukcyjnego Artcurial znaleźli prawdziwe perełki francuskiej motoryzacji marek i modeli takich jak Voisin, Bugatti – m.in. model 57 Ventoux - Delahaye 135 i 235 oraz Talbot Lago T26 w trzech unikatowych wersjach.
Samochód Alain Delon
Pracownicy Artcurialu natrafili także na dwa włoskie samochody, ukryte pod stertą gazet motoryzacyjnych. Były to Maserati A6G 2000 z karoserią typu Frua, jeden z trzech wyprodukowanych egzemplarzy, oraz Ferrari 250 GT California „short wheel base”. Auto z Maranello jest niewątpliwie gwiazdą tego znaleziska. Jest to jedyna California spośród 56 egzemplarzy, której losów nie znali historycy marki, a na dodatek poprzednim właścicielem tego auta był gwiazdor francuskiego kina, Alain Delon. Te dwa elementy niewątpliwie wpłyną na cenę, za którą ten samochód zostanie sprzedany na aukcji. 250 GT California SWB jest obecnie najdroższym kabrioletem na świecie. Egzemplarz o numerze seryjnym 2903GT został sprzedany na aukcji prowadzonej przez Gooding & Company w Monterey w sierpniu 2014 roku za 15 180 000 dolarów. Ciekawa historia oraz fakt, że auto „pochodzi z szopy” zapewne sprawi, że wycena egzemplarza wystawionego przez Artcurial będzie zbliżona do tego poziomu.
Zobacz też: Test Toyota GT86 TRD: sportowiec czystej krwi
Tekst: Michał Wróbel, Lion’s Bank
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.