Bezpieczny odstęp od wyprzedzanego rowerzysty? Powinno być 1,5 metra!
REKLAMA
REKLAMA
- Rajd dookoła Polski w celu... zwiększenia odstępu od wyprzedzanego rowerzysty
- Bezpieczny odstęp to 1,5 metra, a nie 1 metr. Co to jednak zmienia?
- Bezpieczny odstęp od wyprzedzanego rowerzysty a przepisy w Europie
- Większy odstęp od wyprzedzanego rowerzysty to nie koniec...
Od 2 do 18 czerwca Grupetto Warszawa wybiera się z rowerową sztafetą dookoła Polski. Akcja jest organizowana po raz czwarty. Kolarze startują 2 czerwca z Dorohuska, skąd przez Czeremchę i Augustów kierują się do Gdańska. Następnie jadą wzdłuż wybrzeża i niemieckiej granicy, by po 10 dniach od startu zawitać do Kotliny Kłodzkiej. Kolejne przystanki to Wisła, Zakopane i Krynica-Zdrój. Objazd planowo zakończy się 18 czerwca w Dorohusku, po ponad 3500 kilometrach i ponad dwóch tygodniach w drodze.
REKLAMA
Rajd dookoła Polski w celu... zwiększenia odstępu od wyprzedzanego rowerzysty
Opis imprezy brzmi mocno ciekawie. 3,5 tys. km na rowerze to prawdziwe wyzwanie! Uczestnicy mogą sprawdzić swoje pojazdy i... wytrzymałość. Ale akcja ma też dodatkowy cel. Kolarze będą się bowiem poruszać z pewnym hasłem na ustach. Będą apelować do władz o zmianę jednego przepisu. Ich celem jest zwiększenie wymaganego odstępu podczas manewru wyprzedzania rowerzysty przez kierującego samochodem z 1 metra do 1,5 metra. Chodzi konkretnie o nowelizację art. 24 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Czemu to takie ważne? Bo zwiększenie wymaganego minimalnego odstępu od wyprzedzanego rowerzysty pozwoliłoby uniknąć części zdarzeń z udziałem cyklistów, również tych śmiertelnych, a Polskę wprowadziło do europejskiego klubu państw o wysokim standardzie bezpieczeństwa.
Bezpieczny odstęp to 1,5 metra, a nie 1 metr. Co to jednak zmienia?
REKLAMA
Co roku na polskich drogach dochodzi do kilku tysięcy zdarzeń z udziałem rowerzystów i kierujących samochodami. Ponieważ rowerzyści to niechronieni uczestnicy ruchu, zazwyczaj to oni wychodzą z takich spotkań bardziej poszkodowani. Rocznie kilka tysięcy z nich odnosi obrażenia, a około 200 traci życie. Istotna część zdarzeń drogowych, w których poszkodowanymi są rowerzyści i kolarze, wynika z niezachowania przez kierowcę bezpiecznej odległości podczas wyprzedzania. Polskie przepisy wymagają, by był to metr, niezależnie od prędkości poruszania się samochodu. Ten sam metr w strefie zamieszkania, przy prędkości 10 km/h, na drogach z ograniczeniem do 30 i 50 km/h i na drogach, na których można poruszać się 90 czy nawet 100 km/h.
Przy wysokich prędkościach kierowcy o wiele trudniej precyzyjnie wymierzyć ten metr, nie mówiąc o tym, że sam podmuch powietrza może zepchnąć rowerzystę do rowu. Drobny błąd kierowcy czy rowerzysty w takiej sytuacji często kończy się tragicznie.
Te dodatkowe kilkadziesiąt centymetrów może zdecydować o życiu lub śmierci kilkudziesięciu osób rocznie. Celem naszej akcji i motywacją do wielkiego fizycznego wysiłku, jakim jest wyprawa dookoła Polski, jest zmiana na lepsze, ochrona zdrowia i życia. Poruszając się po drodze bez osłony płatów blachy, czujemy się często zagrożeni. W mojej ocenie tylko obustronna edukacja kierowców i rowerzystów, nagłośnienie problemu i zmiana przepisów mają szanse zmienić archaiczne podejście do niechronionych uczestników ruchu na polskich drogach – mówi Michał Kasak z Grupetto Warszawa, organizator tegorocznego przejazdu.
Bezpieczny odstęp od wyprzedzanego rowerzysty a przepisy w Europie
Szczególną troską rowerzystów otacza ustawodawca hiszpański. Zgodnie z tamtejszymi przepisami kierowca musi zachować minimum 1,5 metra odstępu od wyprzedzanego rowerzysty, ale też zwolnić o 20 km/h poniżej ograniczenia obowiązującego na danej drodze. W Słowacji i Irlandii kierowcy muszą zachować półtora metra odstępu, jeśli poruszają się z prędkością ponad 50 km/h; przy niższej prędkości wystarczy metr. W Wielkiej Brytanii jest to odpowiednio 2 metry i 1,5 metra. W Niemczech i Austrii również 2 metry i 1,5 metra, choć uzależnione nie od prędkości, ale od tego, czy jest to teren zabudowany. Na wszystkich portugalskich drogach obowiązuje to samo 1,5 metra. W Czechach kryterium jest prędkość – jeżeli jest wyższa niż 30 km/h, należy zachować odstęp minimum 1,5 metra.
Większy odstęp od wyprzedzanego rowerzysty to nie koniec...
REKLAMA
Czy uważam, że taka akcja to dobry pomysł? Nawet świetny! 3,5 tys. km na rowerze dookoła Polski to idealny sposób promocji tej kwestii i apelowania o zmianę przepisów. Obawiam się tylko jednego. Konkretnie tego, że zmiana prawa... zmieni niewiele. Bo choć dziś obowiązują mniej restrykcyjne zasady i tak wielu kierowców ich nie przestrzega. To raz. Dwa tak właściwie nikt nie kontroluje sytuacji. Nigdy nie słyszałem o tym, żeby policja wystawiła kierowcy mandat za zbyt bliskie wyprzedzenie rowerzysty. W skrócie, wydaje mi się, że bez realnej sankcji, nowe przepisy zdziałają niewiele.
Tak, sankcji. W Polsce rowerzysta jadący jezdnią jest traktowany jak intruz. Bliskie wyprzedzanie staje się zatem formą pressingu drogowego i wyrażenia niezadowolenia. W miejscach, w których nie ma ścieżek rowerowych, tak nie powinno być. W takiej sytuacji to właśnie jezdnia staje się bowiem środowiskiem naturalnym cyklisty. I kierowcy muszą to sobie zakodować lub trzeba im to zakodować.
REKLAMA
REKLAMA