Mercedes Benz klasy C (W202) - ostatni prawdziwy Mercedes? - raport po 300 tysiącach kilometrów.
REKLAMA
REKLAMA
Mercedes to marka z ogromną tradycją, od zawsze kojarzona z luksusem i prestiżem jakie oferują jej auta swoim właścicielom. Niewielu stać jednak na zakup nowego samochodu tej marki. Bardziej korzystne ceny znajdziemy dopiero na rynku wtórnym. Zakładając, że przeciętny Polak nie jest w stanie wiele zaoszczędzić, pod lupę wzięliśmy Mercedesa klasy C z 2000 roku, służącego swojemu właścicielowi już wiele lat.
REKLAMA
Karoseria: Mercedes klasy C
Zobacz też: Używany Volkswagen Passat B5 (1996-2005) – opinie
Wygląd Mercedesa w202 możemy określić jako klasyczny. Wielki grill przedni oraz lampy, sprawiają, że nie sposób pomylić tego auta z inną marką. Jedni stwierdzą, że auto wygląda po prostu przestarzale, inni, że to jeden z ostatnich prawdziwych „Mercedesów”. Jedno jest pewne - do jakości choćby w124 brakuje C klasie dużo. Na pierwszy rzut oka widać co jest główną bolączką samochodu. Rdza zadomowiła się właściwie w każdym zakątku auta. Nadkola i wolne szczeliny w miejscach źle spasowanych elementów karoserii zaatakowane są przez korozję. Z tyłu sytuacja prezentuje się podobnie. Dowiedzieliśmy się również od właściciela, że lakier położony na blachę nie jest już oryginalny. Można powiedzieć, że to druga powłoka Mercedesa. Również tylna klapa skorodowała szybciej niż się spodziewaliśmy i została wymieniona na - wspomina właściciel. W oglądanym przez nas egzemplarzu potwierdziły się wszelkie opinie dotyczące słabej ochrony antykorozyjnej. Generalnie progi i podwozie są w dobrym stanie, jednak ranty drzwi i nadkola zjada rdza.
Zobacz też: Używana Toyota Carina E (1992-1998) – powrót do przeszłości
Wnętrze: Mercedes klasy C
We wnętrzu znowu klasyka. Czuć tu jeszcze duch i porządek lat 90-tych. W tym przypadku jest to niewątpliwa zaleta. Jakość materiałów jest dobra, a ergonomia i prostota obsługi wzorowa. Kokpit ciągle sprawia niezłe wrażenie, jednak pewne zmęczenie materiałów już widać. Kierownica jest „wypolerowana” i wyślizgana, niektóre przełączniki (np. od elektrycznych szyb) są powycierane lub urwane. Za to bardzo dobrze prezentują się fotele. Wyglądają skromnie, ale pomimo przebytego przebiegu zapewniają dobry komfort. Ich mankamentem jest brak jakiegokolwiek trzymania bocznego. Miejsca z przodu jest pod dostatkiem. Z tyłu już mniej. Ówczesna C klasa odpowiada bardziej dzisiejszej klasie niższej średniej pod względem przestrzeni. Wiadomo, że auta przez te lata po prostu urosły.
Silnik: Mercedes klasy C
Zobacz też: Używany Hyundai Sonata IV (2005 - ) – usterki
Silnik zamontowany w oglądanym przez nas egzemplarzu to turbodiesel o pojemności 2.1 litra z wtryskiem bezpośrednim opartym na szynie common rail. Nieraz słyszeliśmy opinie o kłopotach z wtryskiwaczami w tych jednostkach. Nic takiego nie potwierdza jednak pan Andrzej, który zrobił na oryginalnych wtryskach przebieg przekraczający 300 tysięcy km. Wszystko zależy zatem od jakości wlewanego paliwa i regularnego serwisowania – „jak dbasz tak masz” – słusznie stwierdza właściciel. Żadnych niedomagań nie zdradza także koło dwumasowe. Turbosprężarka była regenerowana i pracuje jak nowa. Pod maską nie widać żadnych wycieków, ani zapachu płynu chłodzącego. To oznaka szczelności motoru oraz układu chłodzenia. Sama jazda potwierdza dobrą kondycję jednostki napędowej. Jak na 102 KM napędzające spore gabarytowo auto, przyspieszenie jest akceptowalne, a spalanie nie nadwyręża zbytnio portfela. Przeglądy odbywają się co 25 tys. kilometrów i nic nie wskazuje na to, aby ten interwał był zbyt długi. Początkowo stosowano olej desygnowany do silników CDI, później zaczęto stosować olej Mobil 1 5W-50. Płyn chłodniczy wymieniono przy 180 tysiącach km, a świece żarowe wytrzymały prawie 200 tysięcy. „Grunt to stosować oryginalne części” – usłyszeliśmy od właściciela.
Podwozie: Mercedes klasy C
Zobacz też: Używany Jaguar X-Type (2001-2009) - Mondeo z kotem na masce
Zawieszenie nie stuka i dobrze wybiera nierówności. Przez okres eksploatacji wymieniono właściwie kompletne zawieszenie. Zakładając kiepski stan polskich dróg przez jakie przedzierał się Mercedes, nie ma się czemu dziwić. Zawieszenie C klasy to układ wymagający najczęstszych napraw.
Zobacz też: Używany Volkswagen Bora (1998-2005) – między Golfem a Passatem
Podsumowanie
Czy rzeczywiście warto kupić 13-letnią C klasę? To zależy od tego czy zależy nam na prestiżu i czy w ogóle 13-letnie auto może je zapewnić. Jeśli tak to warto, ale wybór egzemplarza w przynajmniej przeciętnej kondycji będzie trudny. Najważniejszym punktem do weryfikacji jest i tak nadwozie. Pomimo naprawdę solidnej mechaniki, z racji wieku i przebiegów zdarzać będą się coraz częstsze usterki.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.