Test Dacia Sandero Stepway: Przygoda dla każdego
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Zwykłe Sandero to po prostu budżetowe auto klasy B, które nie zwraca na siebie uwagi. Ot, tani samochód dla osób potrzebujących transportu z punktu A do punktu B. Jednak wystarczy zwiększyć jego prześwit, założyć 16-calowe koła, dodać wydatne progi, dachowe relingi i plastikowe elementy na zderzakach, aby stało się świetnie wyglądającym pojazdem rekreacyjnym dla poszukiwaczy przygód. Ten genialny w swojej prostocie pomysł nazwany został Stepway. Sandero w tej limitowanej wersji zwraca na ulicy uwagę bardziej niż niejedno droższe i bardzie luksusowe auto. Podczas testu spotkaliśmy się z tym, że przechodnie nie kryli zdziwienia, iż Dacia może tak atrakcyjnie wyglądać oraz chętnie wypytywali o wrażenia z jazdy.
REKLAMA
Wersję Stepway należy właściwie traktować jako auto zupełnie różne od zwykłego Sandero. Ten samochód ma dwa oblicza. Pierwsze to codzienna jazda po mieście. Nie ma się co oszukiwać. W praktyce wychodzi wtedy na jaw sporo wynikających z cięcia kosztów mankamentów tego auta. Od drobnych jak skrzypiący fotel kierowcy czy pedał hamulca, poprzez wpadające w wibracje lusterko wsteczne, aż po poważniejsze jak nieprecyzyjny układ kierowniczy, który na szczęście nie jest zbyt mocno wspomagany. Wystarczy jednak zjechać na gorszą, nieutwardzona drogę, aby zrozumieć że wszystkie te minusy naprawdę przestają mieć znaczenie, a Stepway objawia swoje drugie, prawdziwe oblicze. Auto w lekkim terenie radzi sobie znakomicie i właściwie ciężko je porównać z jakimkolwiek innym pojazdem klasy B w tej kategorii cenowej. Nie straszne są mu spore podjazdy, zalane woda leśne kolejny czy błotniste wąwozy. To auto, które przy lekkiej terenowej jeździe potrafi zapewnić dużą ilość dobrej zabawy.
Zobacz też: Opinie kierowców o Dacii Sandero
Pod maską testowanego egzemplarza pracował francuski diesel 1.5 dCi o mocy 68 koni. Szkoda, że w specyfikacji Stepway próżno szukać mocniejszej, 86 konnej wersji tego silnika, dostępnej w tradycyjnej wersji Sandero. Motor wystarczy do jazdy po mieście, ale na trasie należy pamiętać, że przyspieszanie powyżej 120 km/h trwa wieki i lepiej je sobie odpuścić. Zresztą to auto nie prowokuje do szybkiej jazdy. Jest za to bardzo dobre w kategorii oszczędzania. Podczas mieszanej jazdy, miejskich korków, jazdy na trasie oraz licznych wypadów w teren, zużycie oleju napędowego nie przekraczało 6 litrów na setkę. Dzięki temu zbiornik o pojemności 50 litrów pozwoli nam zrobić prawie tysiąc kilometrów. Do przeniesienia napędu posłużyła pięciobiegowa manualna skrzynia, do pracy której nie można mieć zastrzeżeń. Na pochwałę zasługują również świetne hamulce, zaopatrzone w ABS. Są mocne i łatwo wyczuwalne.
Zobacz też: Pierwsza jazda: Audi A1 Sportback
Producent przewidział dla tego modelu radio Blaupunkt ze zdejmowanym panelem, który obecnie wygląda nieco archaicznie. Sprzęt i tak jest jednak skutecznie zagłuszany przez głośno pracujący silnik. Nie jest to prawdopodobnie wina samego motoru - gdyż silniki dCi w autach spod znaku Renault potrafią pracować cicho - a raczej oszczędności przy wygłuszaniu wnętrza. Zawieszenie auta pozytywnie zaskakuje. Jest sprężyste i zapewnia przyzwoity komfort. Podobnie zresztą jak całkiem niezłe fotele, które mimo że nie wyglądają efektownie, sprawiają że długa podróż nie jest męcząca. Wnętrze jest przestronne i wygodne, a bagażnik spory jak na miejskie auto. Ergonomia bardzo prostej deski rozdzielczej stoi na wysokim poziomie. Liczba przełączników w konsoli centralnej została ograniczona do minimum. Materiały użyte do budowy wnętrza są twarde jak kamień, ale wyglądają nieźle i okazują się porządnie zmontowane. W aucie siedzi się wysoko, a widoczność jest dobra. Dużym minusem staje się jednak brak regulacji kierownicy oraz wysokości fotela kierowcy, przez co możemy prowadzić to auto tylko w jednej, wymuszonej przez producenta pozycji. Kierownica zamontowana jest zbyt wysoko przez co pozycja ta wymaga przyzwyczajenia. We znaki dają się również zbyt krótkie wycieraczki, które nie oczyszczają dostatecznie górnej partii przedniej szyby.
Zobacz też: Test Skoda Fabia Monta Carlo: pro mladší ducha
Sandero Stepway dostępne jest z dwoma silnikami do wyboru. Poza testowaną przez nas wersją, można jeszcze wybrać auto z benzynowym silnikiem 1.6 o mocy 87 koni za kwotę 38 900 zł. Warto jednak dołożyć trochę grosza i kupić oszczędnego diesla, który z pewnością jest dużym atutem tego auta. Taka wersja kosztuje 43 600 zł. Jeśli ktoś nie ma zbyt dużych wymagań co do auta, którym będzie jeździć na co dzień, a w weekend lubi poszaleć w lekkim terenie to Stepway będzie bardzo dobrym sposobem na zainwestowanie wspomnianej kwoty. Temu autu nie straszne są również dziury pozostawione po sobie przez zimę oraz wysokie krawężniki, których w miastach jest pod dostatkiem. Tak naprawdę w Sandero Stepway brakuje tylko napędu na cztery koła, dlatego z niecierpliwością czekamy na Dustera. Uterenowiona wersja Sandero oficjalnie figuruje w cenniku jako seria limitowana. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że producentowi nie przyjdzie do głowy zaprzestanie jego produkcji, bo byłby to wielki błąd.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA