Test Suzuki SX4 1.6 4WD: Pierwszy najlepszy

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
SX4 jest bezpośrednim następcą modelu Ignis, który zdobył sporą popularność także za sprawą swoich startów w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata. Nie był zbyt urodziwy - największą jego wartością była funkcjonalność. SX4 zachował wszystkie zalety poprzednika zyskując do tego zgrabne nadwozie z dużymi reflektorami i charakterystycznym przeszkleniem. Testowana wersja 1.6 4WD wyposażona została w atrybuty auta terenowego, czyli dodatkowe osłony z tworzywa w miejscach teoretycznie narażonych na atak ze strony jakiejś piaszczystej górki, pniaka, czy kamienia oraz relingi dachowe. Pomimo powiększonego prześwitu crossover Suzuki z zewnątrz wydaje się niewielki. Wrażenie to zmienia się po zajęciu miejsca za kierownicą.
REKLAMA
Wnętrze jest nadspodziewanie obszerne, głównie dzięki swojej wysokości, a także nie wylewającej się na pół kabiny, skromnej desce rozdzielczej. Pozycja na przednich miejscach jest dość wysoka, co pozwala na obserwację drogi z lepszej perspektywy niż w klasycznym kompakcie. Trójramienna kierownica ma małą średnicę i grube koło, jak w aucie sportowym. W lewym jej ramieniu tkwią przyciski sterowania radiem, z których jeden - wyciszenie - zdarzało mi się wcisnąć niezamierzenie, podczas parkingowego kręcenia otwartą dłonią. Fotel kierowcy ma stopniową regulację oparcia, ale płynną kąta pochylenia całości, więc pozwala na dokładne dostosowanie do wymagań użytkownika. Na kokpicie centralnym królują cztery spore gałki - jedna od radia, trzy pozostałe od nawiewów. Pozostałe przyciski mają zróżnicowane kształty, więc po pewnym czasie można nauczyć się ich odnajdywania bez odrywania wzroku od wydarzeń na drodze.
Zobacz też: Opinie kierowców o Suzuki SX4
REKLAMA
Ilość schowków jest standardowa - jeden mały, zamykany w panelu środkowym, jeden duży naprzeciwko pasażera z przodu, po jednym otwartym na każdym końcu tunelu środkowego i kieszenie w drzwiach. Do żadnego nie wchodzi niestety półtoralitrowa butelka z napojem. Pasażerowie tylnej kanapy nie mogą narzekać na ilość miejsca na nogi, choć być może w dłuższej trasie nie będzie łatwo im wytrzymać w pozycji narzuconej przez kąt oparcia. Szkoda, że kanapa nie jest przesuwana, a oparcia pochylane w innej pozycji. Producent powinien zastanowić się nad wprowadzeniem takiej opcji. Kanapa jest natomiast dzielona i składana, choć to żadna niezwykłość, umożliwiając przewiezienie czegoś, co do podstawowych 270 litów bagażnika się nie zmieści.
Jak na prawdziwą terenówkę przystało, a co nadal rzadko można spotkać w crossoverach, SX4 ma możliwość sterowania dołączeniem napędu tylnej osi. Odpowiada za to przycisk umieszczony w pobliżu dźwigni hamulca ręcznego. W pozycji 2WD napędzana jest jedynie oś przednia, co pozwala na ekonomiczną jazdę w sprzyjających warunkach. Kiedy stan nawierzchni staje się zmienny wystarczy wybrać pozycję AUTO, w której o dołączeniu tylnego napędu decyduje komputer wyposażony w zestaw czujników, reagujący w razie wykrycia problemów z przyczepnością. Jest też pozycja LOCK, która blokuje napęd w pozycji 4WD, ale tylko do prędkości 60km/h - to ustawienie można stosować podczas zaplanowanej wizyty poza utwardzonymi drogami. Zawieszenie SX4 zbudowane na bazie McPhersona z przodu i belki skrętnej ma szybkie tłumienie podczas normalnej jazdy po asfalcie, dzięki czemu zwiększa się przyczepność w zakrętach, ale i zmniejsza komfort na niewielkich nierównościach. W terenie ta wada zamienia się w zaletę - w połączeniu ze sporym skokiem zawieszenia i dużym prześwitem okazuje się, że SX4 płynnie pokonuje całkiem spore dołki i górki.
Zobacz też: Suzuki SX4: wszystko czy nic?
Silnik testowanej wersji - jednostka benzynowa o pojemności 1.6 litra i mocy 107 koni - daje sobie wprawdzie radę ze stosunkowo lekkim kompaktowym SUVem, ale nie gwarantuje sportowych emocji. Katalogowe przyspieszenie wynosi 11,5 sekundy, a prędkość maksymalna 170 km/h. Wystarczy, ale podczas jazdy czuje się, że dodatkowe mechanizmy napędu leżą SX4 na sercu. Może sytuację poprawiłaby sześciobiegowa skrzynia - ta jednak dostępna jest tylko w wersji z silnikiem wysokoprężnym 1.9. I tę właśnie wersję można polecić bez zastrzeżeń. Fiatowski diesel generuje pokaźny moment obrotowy, który w połączeniu ze wspomnianą skrzynią o sześciu przełożeniach zamienia SX4 w prawdziwego zdobywcę wszelkich przestrzeni, a kosztuje raptem cztery tysiące więcej. No dobrze, nie ma klimy automatycznej, tylko manualną, ale to przcież drobiazg dla łowców przygód. Wracając do biegów - lewarek ich zmiany jest krótki, zgrabny, o klasycznym kształcie kulki, dobrze leży w dłoni - a trzeba go solidnie trzymać, żeby przy tak małym skoku szybko i trafnie zmienić bieg. Spalanie nie zaskakuje - wynosi od 7,5 litra w cyklu mieszanym na przednim napędzie do 9 w mieście na „auto”.
Zobacz też: Test Kia Rio: satysfakcja gwarantowana
Cena SX4 w wersji podstawowej, czyli 1.6 z napędem na przednią oś i wyposażeniem Comfort, to 51900 złotych, mniej od ceny najmniejszej terenówki Suzuki - Jimny. Testowana wersja Premium z napędem na cztery koła i pełnym wyposażeniem - między innymi elektronicznym kluczykiem, wszystkimi szybami opuszczanymi elektrycznie, poduszkami bocznymi i kurtynowymi oraz alufelgami kosztuje już 64900. Auto produkowane jest na Węgrzech, więc cena ta nie zawiera dodatkowego, japońskiego cła i na tle konkurencji jest atrakcyjna. Tym bardziej, że SX4 na pewno wart jest tych pieniędzy - zgrabny, przestronny, wszędobylski - ale mając już te 65 tysięcy do wydania trzeba rozważyć dopłacenie kolejnych 4 do najmocniejszego diesla.


















REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA