Jakie błędy najczęściej popełniają wulkanizatorzy?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wielkimi krokami zbliżają się cieplejsze dni, co oznacza u większości kierowców konieczność wymienienia opon z zimowych na letnie. Najlepszą sytuacją jest posiadanie dobrze wyposażonego garażu, w którym podniesiemy nasz samochód. Niestety, nie każdy ma taką możliwość. Najczęściej trzeba się udać do wulkanizatora, postać w kilkugodzinnej kolejce i zapłacić za przekładkę opon z wyważeniem kół ok. 50-60 zł. Niektórzy ratują się oponami wielosezonowymi, ale one nie sprawdzają się w trudniejszych sytuacjach drogowych i są zaprojektowane dla osób jeżdżących głównie po mieście. Sami producenci mają skromną ofertę opon wielosezonowych. Przyczyna jest oczywista – pieniądze.
REKLAMA
Wybierając warsztat oponiarski, wybierzmy polecany przez naszego sąsiada lub przyjaciół. Do opinii w Internecie należy mieć ograniczone zaufanie. Oczywiście, można mieć swój sprawdzony warsztat, w którym zmieniamy opony przez lata. Jednak nawet w tych sytuacjach, zachowajmy szczególną ostrożność. Opony mają istotny wpływa na bezpieczeństwo jazdy. Oto najczęściej popełniane błędy przez wulkanizatorów.
Polecamy: Kodeks kierowcy - zmiany 2018
Polecamy: Aktualny taryfikator punktów karnych 2018 r.
Polecamy: Aktualny taryfikator mandatów 2018 r.
Jakie błędy najczęściej popełniają wulkanizatorzy?
Złe wyważenie kół
Po wymianie opon czujesz wibracje na kierownicy? Powodem może być złe wyważenie kół. Nieprawidłowego wyważenie kół nie poczujemy przy niskich prędkościach miejskich, ale dopiero powyżej 100 km/h. Powodem drgań lub wibracji nie tylko kierownicy, ale całego nadwozia, może być też zawieruszenie przez wulkanizatora choćby jednego pierścienia centrującego (wypełniają między otworem centrującym felgi aluminiowej a piastą). Radzimy nie ignorować jakichkolwiek drgań. Skutkami złego wyważenia opon mogą być: obniżenie komfortu jazdy, szybsze zużycie opon lub drążków kierowniczych.
Pośpiech
Jeden klient się spóźnia, drugi zapomniał portfela, trzeci ma zły dzień i się kłóci – przy ogromnym natłoku samochodów w okresach zmian opon, łatwiej o pomyłkę. Częstym błędem jest nieodpowiedni dobór narzędzi lub brak precyzji wykonania konkretnej usługi. Nagminny jest brak wiedzy z zakresu prawidłowej technologii przeprowadzanych napraw. Ogólnie brak staranności przy poszczególnych etapach naprawy najbardziej denerwuje kierowców.
Niewłaściwe dokręcenie kół
REKLAMA
Nietrudno sobie wyobrazić, jak niebezpieczne w skutkach jest odkręcenie się koła w czasie jazdy. Aby zminimalizować ryzyko po wymianie kół, nie jeźdźmy od razu z wysokimi prędkościami, a jeśli słyszymy niepokojące dźwięki z okolic nadkoli (charakterystyczne pukanie), natychmiast się zatrzymajmy i sprawdźmy, czy nie ma zbyt dużego luzu pomiędzy kołem a piastą. Oczywiście, za mocne dokręcenie śrub też nie jest wskazane (zapieczenie elementów, co skutkuje trudniejszym odkręceniem kół w przyszłości).
Koła wymienione nawet w dobrej klasie warsztacie wulkanizacyjnym przy zastosowaniu klucza pneumatycznego, wymagają po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów sprawdzenia ich luzów i ewentualnego dokręcenia śrub.
Nieprawidłowe przygotowanie felgi i opony do montażu
Dobry warsztat poznamy już po tym, jak przygotowuje obręcze i opony do montażu. Brak czyszczenia stopki razem ze stykającymi się z nią brzegami felg oraz nienaniesienie specjalnego smaru uszczelniającego miejsce łączenia, znacznie ułatwiającego montaż i demontaż (zapobiega też uszkodzeniom łożyska opony i zapobiega uszkodzeniom krawędzi obręczy), słabo świadczy o wulkanizatorze. Dobrą praktyką profesjonalnych wulkanizatorów jest także czyszczenie piasty.
NOWOŚĆ na Infor.pl: Prenumerata elektroniczna Dziennika Gazety Prawnej KUP TERAZ!
Nieprawidłowe ciśnienie w oponach
Wulkanizatorzy, nawet w profesjonalnych punktach, potrafią nie sprawdzać wartości ciśnienia dedykowanej dla danego modelu w konkretnym rozmiarze opon, a te potrafią się różnić nawet w zależności od wersji silnikowej. Za niskie lub za wysokie ciśnienie może wpłynąć na pogorszenie się właściwości jezdnych czy podniesienie średniego zużycia paliwa. Pompowanie kół „na oko” źle świadczy o warsztacie.
Problemy z czujnikami ciśnienia w oponach
Wszystkie pojazdy sprzedawane od 1 listopada 2014 roku, muszą mieć fabrycznie zamontowany czujnik ciśnienia w ogumieniu TPMS. Są z nim same problemy. Nie dość, że często pokazują nieprawidłowe dane i denerwują kierowcę niepotrzebnymi ostrzeżeniami, to jeszcze są drogie, łatwo je uszkodzić oraz wymagają kalibrowania przy każdej wymianie. Same czujniki wytrzymują ok. 7 lat, ale ich koniec przyspiesza nieprofesjonalna zmiana ogumienia. Trzeba zachować ostrożność m.in. przy zdejmowaniu opony z rantu obręcz. Jeśli masz ten system w samochodzie, lepiej wybierz warsztat z odpowiednimi narzędziami diagnostycznymi – unikniesz niepotrzebnych kosztów. Wymiana kół z czujnikami jest droższa zwykle o 60-70 zł od kół bez czujników. Za komplet czujników zapłacimy w okolicy 1000 zł i dodatkowe 150-200 zł za zakodowanie w pamięci centralki nowego ID czujników.
Niesprawdzenie stanu zaworków
W samochodach dostawczych czy ciężarowych, stosuje się zawory wzmacniane. Do „osobówek” zwykłe, gumowe. Właśnie w przypadku tych drugich, dla swojego komfortu i bezpieczeństwa, lepiej wymieniać zaworki przy każdej wymianie. Nie jest to duży koszt, a mamy pewność, że utrzymywane jest prawidłowe ciśnienie. Jeżeli nie chcecie ich wymieniać, dokładnie skontrolujcie ich stan.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.