Opony bieżnikowane. Czy można stosować nalewki?
REKLAMA
REKLAMA
Opony bieżnikowane budzą skrajne emocje wśród kierowców. Są tacy, którzy nie ruszyli by ich nawet długim kijem, inni nie mają oporów, żeby montować je nawet w drogich autach. A prawda o nalewkach jak zwykle leży dokładnie pośrodku.
REKLAMA
Zacznijmy od zalet. Takie ogumienie jest tanie. Ceny opon bieżnikowanych są niewiele wyższe od „używek”, a w końcu mamy do dyspozycji nowy bieżnik o głębokości ponad 8 milimetrów. Po drugie są one zielone, czyli ekologiczne. Proces nadawania oponie drugiego życia nie jest obojętny dla środowiska, ale rzeczywiście odpada problem składowania starych opon. Cóż... eko-moda wywiera coraz większy wpływ na motoryzację, więc nie można pominąć i tego faktu.
Zobacz też: Kiedy opona nadaje się do wymiany?
REKLAMA
Teraz rzecz mniej przyjemna, czyli wady. Tu wiele zależy głównie od jakości wykonania. Są firmy, które od dziesiątek lat zajmują się bieżnikowaniem i ich produkty nie budzą najmniejszych zastrzeżeń. Niestety na rynku jest też spora grupa małych warsztatów, które rzemieślniczymi metodami produkują gumowe koszmary. Tak czy inaczej trzeba pamiętać, ze opona bieżnikowana ma krótsza żywotność niż nowa i zazwyczaj gorsze właściwości.
Od razu trzeba znać też dwie podstawowe zasady: Po pierwsze bieżnikowane opony można kupić tylko wtedy, gdy konstrukcja pierwotnej opony była przystosowana do ponownego wulkanizowania. Taka informacja jest zawsze umieszczona na boku opony. Jeśli jej nie ma, jest to równoznaczne z brakiem dopuszczenia takiej możliwości. Po drugie opony takie muszą być ze sprawdzonego źródła, czyli powinny mieć „dodany” jedynie nowy bieżnik, bez łatania na siłę. Takie gumy będą miały odpowiednie certyfikaty i gwarancję, a zatem będą bezpieczne i legalne.
Nie tylko dla ciężarowców
Największa oferta opon bieżnikowanych dotyczy oczywiście pojazdów ciężarowych. W przypadku ciężkich maszyn proces regenerowania ogumienia jest NORMALNY. Większość tirów, maszyn rolniczych czy autobusów porusza się na nalewkach i nikt się temu nie dziwi. Co innego osobówki....
Z samochodami osobowymi rzecz jest o tyle szczególna, że większość producentów opon nie pozwala na ich ponowne wulkanizowanie. To oznacza, że jakiekolwiek próby dodawania kolejnych warstw gumy nogą zakończyć się fatalnie. Warstwa bieżnika może się urwać podczas jazdy, uszkadzając auto - często nie tylko nasze. Dlatego tu wracamy do pierwszej zasady: BIEŻNIKUJEMY TYLKO OPONY SPECJALNIE DO TEGO PRZEZNACZONE.
Zobacz też: Porady związane z ciśnieniem w oponach
Żeby nie generalizować dodajmy jednak, że nalewki z powodzeniem stosuje się w autach osobowych wyposażonych w ogumienie specjalistyczne. Ot, chociażby w terenówkach do ekstremalnej jazdy w trudnym terenie.
Kupujemy opony bieżnikowane – co trzeba wiedzieć:
- Opona bieżnikowana musi pochodzić z pewnego źródła, a producent musi mieć doświadczenie.
- Opona bieżnikowana nie może mieć żadnych uszkodzeń wewnątrz. Wybrzuszenia kordu czy łatki mogą świadczyć o tym, że „oryginał” został poważnie uszkodzony.
- Opona musi posiadać dopuszczenie do poruszana się po drogach! Poważni producenci mają identyczne certyfikaty jakości jak najwięksi producenci opon. Tylko wtedy mamy pewność, ze ogumienie jest bezpieczne.
- Opona bieżnikowana tak jak nowa ma gwarancję – jeśli jej nie dostaniemy, traktujmy takie gumy jako „używane”, czyli z dużą dozą ostrożności.
- Kupując ogumienie bieżnikowane bądźmy świadomi, że opony takie są mniej trwałe i zazwyczaj nie mają równie dobrych właściwości jezdnych.
REKLAMA
REKLAMA