Technika jazdy: Jak jeździć motocyklem jesienią?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jesień to trudna pora roku dla motocyklistów. Zdecydowana większość z nich odstawiła już swoje maszyny do garaży i wyczekuje na nadejście wiosny, jednak niektórzy wciąż jeżdżą i to nawet przez cały rok, przeciwstawiając się złej pogodzie. Poniższy poradnik prezentuje kilka rad i technik przydatnych podczas jesiennych dni.
REKLAMA
Przede wszystkim należy zacząć od samych przygotowań do jesiennej jazdy na jednośladzie. Zagadnienie to omówiliśmy w poradniku „Jak przygotować się do jesiennej jazdy motocyklem?”. Gdy już będziemy gotowi na starcie z naturą, możemy zająć się techniką jazdy. Warto pamiętać, że jesień to pora roku, podczas której drzewa zrzucają swoje liście - dla motocyklistów oznacza to duże problemy. Mokra kupka liści działa jak płyta poślizgowa, więc może być przyczyną wypadku. O ile najedziemy na nią na wprost, o tyle nie powinniśmy stracić panowania nad jednośladem, ale gdy podczas pokonywania zakrętu trafimy na taką pułapkę, możemy zaliczyć bolesny upadek. Rada jest prosta – jedźmy na tyle spokojnie, żeby mieć czas na zareagowanie w takiej sytuacji i i bezpieczne ominięcie nagromadzonych liści. Paniczne wciśnięcie hamulca może tylko pogorszyć sprawę. Szczególną ostrożność należy zachować podczas przejazdu przez las. Pamiętajmy również, że przy wyjeździe z gęsto zalesionego obszaru możemy trafić na silny boczny wiatr – tu pomoże wyćwiczona kontra metodą przeciwskrętu oraz pochylenie ciała.
REKLAMA
Strzeżmy się także dzikich zwierząt. Jesień to okres wzmożonej aktywności zwierzyny żyjącej na wolności i niestety nie ma jednego skutecznego sposobu na uniknięcie zderzenia z sarną lub dzikiem. Takie spotkanie może się zakończyć śmiercią motocyklisty, dlatego warto mieć gdzieś z tyłu głowy sygnał alarmowy przypominający o niebezpieczeństwie. Trzeba po prostu jeździć rozważniej, uważniej obserwować okolice drogi oraz zwracać uwagę na znaki informujące o obecności dzikich zwierząt w danej okolicy.
Motocykliści jeżdżący jesienią czasami zapominają, że lato już się skończyło. Temperatury są niższe, asfalt jest mniej nagrzany, przez co opony nie rozgrzewają się już na tyle skutecznie i nie „kleją” jak podczas upałów. Po przyzwyczajeniu się do dobrych warunków na drogach i nabraniu pewności siebie nietrudno o zbyt lekceważące podejście do szybkiej jazdy. Ponadto piach nawiany na drogi w połączeniu z kroplami wody spadającymi z nieba tworzy śliską maź, czasami ledwie dostrzegalną gołym okiem. Kolejnymi potencjalnymi niebezpieczeństwami są niesamowicie śliskie mokre białe linie oraz pasy namalowane na asfalcie oraz mokre studzienki kanalizacyjne – kto chociaż raz zaliczył na nich uślizg koła na długo zapamięta tę lekcję. Łagodniejsze operowanie manetką gazu i spokojniejsze pokonywanie zakrętów mogą uchronić nas przed „glebą”.
Jak sprawdzić przyczepność nawierzchni w trakcie jazdy?
Istnieje na to prosty sposób, jednak wcześniej należy upewnić się, że za nami nikt nie jedzie i możemy bezpiecznie dokonać sprawdzenia przyczepności asfaltu. Jadąc z prędkością około 30 km/h powinniśmy wcisnąć tylny hamulec i poczuć czy maszyna stabilnie zwalnia, czy też tylne koło wpada w poślizg. Jeśli trafimy na bardzo śliską nawierzchnię to postarajmy się nie spanikować – zwolnijmy stopniowo odpuszczając gaz i z wyczuciem redukujmy biegi. Jesienią stan dróg może być bardzo zmienny, dlatego wszystkie manewry powinniśmy zacząć wykonywać wcześniej niż zazwyczaj i zachowywać większą odległość od poprzedzającego pojazdu. Zakręty starajmy się pokonywać w sposób rozważny i bezpieczny, pamiętając o możliwości występowania głębszych kałuż lub zalegających na asfalcie mokrych liściach – lepiej przejechać winkle wolniej, ale w jednym kawałku.
Co zrobić, gdy dojdzie do uślizgu koła?
Najważniejsza zasada - nie panikować! Łatwiejszy do wybronienia jest uślizg tylnego koła – zazwyczaj wystarczy trzymać manetkę gazu w tej samej pozycji jak przed zaistniałą sytuacją i ewentualne lekkie skontrowanie poślizgu kierownicą. Motocykl sam z siebie dąży do zachowania stabilności, więc nie należy mu w tym przeszkadzać. Uślizg przedniego koła jest wredniejszy, ponieważ zazwyczaj kończy się tzw. glebą i nie ma jednego prostego sposobu na wyjście z tej sytuacji obronną ręką. Tu znów kłania się rozważna i spokojna jazda. Warto zawczasu udać się na różnego rodzaju szkolenia z zakresu techniki jazdy motocyklem, które pozwolą nam na lepsze zaznajomienie się z naszą maszyną oraz poznanie jej reakcji na konkretne manewry.
Myśl podwójnie
Jazda motocyklem to również większy wysiłek umysłowy niż w przypadku kierowania autem. Motocyklista w trosce o swoje bezpieczeństwo musi uznać, że kierowcy samochodów nie widzą go na drodze. Z tego powodu należy przewidywać zachowania innych użytkowników dróg i z większą rezerwą podchodzić do manewrów wykonywanych przez „puszkarzy”. Sytuacje gdy osobówka nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu jednośladowi lub próbowała zepchnąć dwukołowy pojazd z pasa ruchu są dość powszechną plagą na polskich drogach, a przecież motocyklista nie ma żadnych szans w starciu z ponad toną stali na czterech kołach.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.