Amortyzatory samochodowe - fakty i mity
REKLAMA
REKLAMA
Kierowcy często myślą, że przeciętna żywotność amortyzatory wynosi 3 lata. Jest to zupełna nieprawda. Z tego względu, że ludzie jeżdżą bardzo różnie – jedni omijają studzienki, drudzy nie, to nie można mówić o latach eksploatacji. Pamiętajmy, że na 20-30 przejechanych kilometrów, amortyzator wykonuje tysiące cykli! Mało kto sobie zdaje sprawę, że jest to jeden z najbardziej eksploatowanych elementów podwozia. Dlatego uważam, że każde auto powinno przejść test amortyzacyjny raz do roku – wyjaśnia Adam Klimek.
REKLAMA
Czy warto regenerować amortyzatory?
To również niestety fałsz. Na dłuższą metę ekonomicznie i jakościowo to się niestety nigdy nie opłaci. Amortyzatory mają stosunkowo krótką żywotność, a proces ich regeneracji nie będzie w pełni zadowalający. Regeneracja amortyzatorów ma sens jedynie w przypadku samochodów zabytkowych, do których nie ma po prostu zamienników – tłumaczy Adam Klimek.
Zobacz też: Amortyzatory samochodowe – zasada działania eksploatacja
Amortyzator nigdy nie jest w 100% sprawny
To prawda. Żaden amortyzator nigdy nie będzie mógł być określony w ten sposób. Sprawność procentową mierzy się poprzez liczenie czasu przez jaki koło przylega do podłoża podczas wykonywania testu, stąd nawet nowy amortyzator nie osiągnie takiego wyniku. Należy zapamiętać, że wynik na poziomie 70% jest bardzo dobry, a nad wymianą możemy się zastanawiać poniżej 40%.
Amortyzatory olejowe są zawsze bardziej „miękkie” niż gazowe
Nie jest to prawda. Do ostatecznego wrażenia przyczynia się dodatkowo kilka innych czynników. Mając amortyzatory gazowe można jeździć „bardziej miękko”, niż w przypadku olejowych odpowiedników. Bardzo ważne są fotele, opony oraz poziom ciśnienia, jaki w nich mamy, a także drobne patenty konstrukcyjne amortyzatorów i zawieszenia stosowane przez poszczególne koncerny.
Zobacz też: Zawieszenie McPherson, wielowahaczowe i belka skrętna - jak je poznać?
Jak dobrać odpowiedni amortyzator
REKLAMA
Niejednokrotnie kierowcy lubią majsterkować przy swoich pojazdach i, nawet w dobrej wierze, wymieniać poszczególne części, tak aby samochód był „sprawniejszy”. Co warte podkreślenia,
w przypadku amortyzatorów i większości innych elementów, warto trzymać się jednak zaleceń producenta. – Jestem przeciwnikiem wprowadzania jakiejkolwiek modyfikacji. Wiele osób prosi, by np. do Skody Fabii zamontować części od Octavii – bo są identyczne, jeśli chodzi np. o mocowanie. Natomiast ja bym tego odradzał. To co jest napisane w instrukcji samochodu, uważam za świętość – twierdzi Adam Klimek. Jednakże jeżeli już zdecydujemy się na zmianę amortyzatorów, koniecznie trzeba dokonać wyboru spośród uznanych marek.
Choć są one drogie, to dają pewność, że będą dobrze służyć. W przypadku tanich zamienników, poza tym, że mają zdecydowanie krótszą żywotność, pojawia się problem z uznawaniem przez serwisy ich gwarancji. Należy pamiętać, że polskie prawo nie zobowiązuje serwisów do zapewniania klientom pojazdów zastępczych, co może skutkować tym, że pozostaniemy bez auta na 2-3 tygodnie. Kolejna kwestia związana z tanimi, niemarkowymi amortyzatorami jest taka, że zwykle trzeba długo czekać na dostawę nowych, co jest kłopotliwe zarówno dla kierowcy, jak i dla serwisu. – Jak mówi popularne powiedzenie: chytry dwa razy traci, i w tym przypadku właśnie tak jest – podkreśla Klimek.
Zobacz też: Jak działa i co daje zawieszenie gwintowane?
W Polsce znajdziemy również wielu kierowców, którzy chcą zmienić sztywność sprężyn bez wymiany całych amortyzatorów, np. po to, żeby obniżyć samochód o 2 cm. – To jest niestety droga donikąd. W ten sposób można stracić tylko komfort użytkowania, bez zyskania żadnych własności jezdnych. Skutkiem tego typu eksperymentów może być dodatkowo uszkodzenie karoserii czy popękane szyby.
Ekspert: Adam Klimek z Motoricus.com
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.