Ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych
REKLAMA
REKLAMA
Umowa ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej obejmuje odpowiedzialność cywilną podmiotu objętego obowiązkiem ubezpieczenia za szkody wyrządzone czynem niedozwolonym oraz wynikłe z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, o ile nie sprzeciwia się to ustawie lub właściwości (naturze) danego rodzaju stosunków. Umowa ubezpieczenia obowiązkowego odpowiedzialności cywilnej, o którym mowa powyżej obejmuje również szkody wyrządzone umyślnie lub w wyniku rażącego niedbalstwa ubezpieczającego lub osób, za które ponosi on odpowiedzialność, będące następstwem zdarzenia, które miało miejsce w okresie ubezpieczenia.
REKLAMA
Wyłączenia ochrony
Warto pamiętać, że posiadanie ubezpieczenia obowiązkowego nie chroni posiadacza pojazdu mechanicznego w każdych okolicznościach. Ustawa pozwala bowiem zakładowi ubezpieczeń oraz Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu dochodzić zwrotu wypłaconego odszkodowania w kilku sytuacjach. Zgodnie z art. 43 cyt. ustawy, Zakładowi ubezpieczeń oraz Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu, w przypadkach określonych w art. 98 ust. 2 pkt 1, przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowania, jeżeli kierujący:
- wyrządził szkodę umyślnie, w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów o przeciwdziałaniu narkomanii;
- wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa;
- nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią przestępstwa;
- zbiegł z miejsca zdarzenia.
Polecamy: Przewodnik po zmianach przepisów 2017/2018
Wskazane wyżej sytuacje to tzw. przesłanki regresowe zakładu ubezpieczeń stanowiące o tzw. regresie nietypowym. Oznacza to tyle, że spowodowanie zdarzenia drogowego przy zaistnieniu którejkolwiek z wyżej wymienionych okoliczności, uprawniać będzie zakład ubezpieczeń do dochodzenia zwrotu wypłaconego odszkodowania bezpośrednio od kierującego pojazdem. Co istotne - prawo skorzystania z uprawnienia regresowego nie jest związane z koniecznością ustalenia i wykazania związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem a zachowaniem kierowcy, w wyniku, którego zdarzenie wystąpiło.
Przepis wprost wskazuje, że samo wystąpienie którejkolwiek przesłanki powoduje, iż zakład może domagać się zwrotu wypłaconego odszkodowania.
REKLAMA
Odnosząc się do zawartej w pkt. 4 okoliczności powodującej powstanie regresu nietypowego tj. zbiegnięcia z miejsca zdarzenia wskazać należy, iż jej sformułowanie stwarza wiele możliwości interpretacyjnych. W polskim prawie cywilnym nie jest zawarta definicja legalna pojęcia „zbiegnięcie z miejsca zdarzenia". Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 27 sierpnia 1968 r. sygn. akt RW 948/68, stwierdził, iż „o ucieczce kierowcy z miejsca wypadku można mówić wtedy, gdy oddala się on z miejsca wypadku, by uniknąć zidentyfikowania go, by utrudnić ustalenie przyczyny wypadku bądź też by uniknąć ewentualnej odpowiedzialności za spowodowanie wypadku". Kolejne orzeczenia Sądu Najwyższego potwierdzały tak rozumiane zbiegnięcie z miejsca zdarzenia m.in. w orzeczeniu z dnia 18 listopada 1998 r., sygn. akt II CKN 40/98, w orzeczeniu z dnia 15 marca 2001, sygn. akt III KKN 492/99, w orzeczeniu z dnia 27 marca 2001, sygn. akt IV KKN 175/00, a także w orzeczeniu z dnia 30 marca 2005 r., sygn. akt WA 3/05. Również w uzasadnieniu uchwały z dnia 25 sierpnia 1994 r., sygn. akt III CZP 107/94, Sąd Najwyższy zauważył, iż „o zbiegnięciu kierowcy można z reguły mówić wówczas, gdy oddala się on z miejsca wypadku wbrew obowiązującym przepisom, czy też by uniemożliwić zidentyfikowanie go i pociągnięcie do odpowiedzialności".
W jednym z wyroków definicja zbiegnięcia z miejsca zdarzenia jest niejako wskazana. Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 marca 2001, sygn. IV KKN 175/00 precyzuje, iż „momentem decydującym o przyjęciu, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, jest ustalenie, że oddalając się z miejsca zdarzenia, czynił to z zamiarem uniknięcia odpowiedzialności, w szczególności w celu uniemożliwienia identyfikacji, roli, jaką odegrał w zdarzeniu, oraz stanu, w jakim znajdował się w chwili wypadku". Jest to przyjęcie bardzo zbliżone do tego z dnia 18 listopada 1998 r., sygn. akt II CKN 40/98 gdzie stwierdzone zostało, iż „ zawarte w umowie ubezpieczenia słowo "zbiegł", którego synonimem może być słowo "uciekł", użyte zostało celowo, aby nie każde oddalenie się kierowcy z miejsca wypadku, czasami usprawiedliwione okolicznościami zdarzenia, powodowało utratę ochrony ubezpieczeniowej. Aby zatem przypisać kierowcy zachowanie określone w analizowanym przepisie, należałoby wykazać, iż kierowca "szybko", w celu jego niezauważenia, opuścił miejsce wypadku bez zamiaru powrotu. Tylko takie bowiem zachowanie daje się określić jako zbiegnięcie z miejsca wypadku.
Zobacz serwis: Moja firma
Regres
REKLAMA
W praktyce ubezpieczeniowej zbiegnięcie z miejsca zdarzenia traktowane jest szeroko. Brak pozostawienia danych sprawcy na miejscu zdarzenia (tzw. stłuczka parkingowa) celem uniknięcia odpowiedzialności może być zbiegnięciem z miejsca zdarzenia. Powstaje jednak pytanie czy np. tłumaczenie sprawcy, iż nie widział on uszkodzenia, nie usłyszał uderzenia (włączone radio) są wystarczającymi argumentami pozwalającymi na skuteczną obronę przed postawionym zarzutem zbiegnięcia? Otóż nie zawsze i dlatego każde zdarzenie musi być ocenione indywidualnie i przeanalizowane pod kątem zastanego stanu faktycznego. Zachowanie sprawcy zdarzenia nie może być traktowane szablonowo. Inaczej bowiem będzie gdy zakres uszkodzeń spowodowanych zdarzeniem bezspornie pozwala przyjąć, iż nie można było ich nie zauważyć a sprawca mimo wszystko odjechał nie pozostawiając danych, a inaczej gdy zakres uszkodzeń jest prawie niewidoczny, podjęta została próba kontaktu lub pozostawienia danych, którą np. zarejestrował monitoring parkingu, na którym do zdarzenia doszło.
Podobnie przy szkodach osobowych. Czy odjechanie z miejsca zdarzenia po spowodowaniu szkody osobowej, nawet przy zgodzie osoby poszkodowanej jest zbiegnięciem? Znów różnie; z całą pewnością należy stwierdzić, że zachowanie takie jest dwuznaczne. Każdy kierowca zgodnie z treścią art. 44. ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, w razie uczestniczenia w wypadku drogowym zobowiązany jest m.in. podać swoje dane personalne, dane personalne właściciela lub posiadacza pojazdu oraz dane dotyczące zakładu ubezpieczeń, z którym zawarta jest umowa obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, na żądanie osoby uczestniczącej w wypadku. Ponadto jeżeli w wypadku jest zabity lub ranny, winien (kierujący) pozostać na miejscu wypadku, a jeżeli wezwanie zespołu ratownictwa medycznego lub Policji wymaga oddalenia się - niezwłocznie powrócić na to miejsce. Wyraźnie widać, że w sytuacji gdy np. sprawca zdarzenia nie dysponuje możliwością zawiadomienia o zdarzeniu na miejscu (brak telefonu, rozładowany etc.) uprawiony będzie do oddalenia się z miejsca celem złożenia odpowiedniego zawiadomienia i o ile na miejsce takie powróci, to o zbiegnięciu nie będzie można mówić, albowiem celem nie było uniknięcie odpowiedzialności a jedynie oddalenie się aby wypełnić ustawowe obowiązki nałożone na kierującego.
Zobacz: Prawo dla firm
Ostatecznie należy mieć na względzie, że kierowcy, pomimo posiadanego ubezpieczenia obowiązkowego, zobowiązani są do przestrzegania wszystkich przepisów, aby zakład ubezpieczeń uznał odpowiedzialność wynikającą z umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. W przeciwnym wypadku, można być zaskoczonym wezwaniem do zapłaty jakie w wyniku zajścia regresu nietypowego może wystosować zakład ubezpieczeniowy, od którego to wezwania do postępowania sądowego droga jest niezwykle krótka.
REKLAMA
REKLAMA