Towarzystwa ubezpieczeniowe nie tolerują nietrzeźwych kierowców
REKLAMA
REKLAMA
Nietrzeźwy sprawca wypadku sięgnie głęboko do kieszeni
Kierowca, który był sprawcą wypadku lub kolizji drogowej i zarazem znajdował się pod wpływem alkoholu, odpowiada karnie za oba czyny. Ubezpieczyciel w takim przypadku wprawdzie wypłaci poszkodowanym należne odszkodowanie OC, jednak zwróci się o tzw. regres, który zakłada, że sprawca będzie musiał zwrócić ubezpieczalni całą kwotę. Sytuacja staje się jeszcze bardziej poważna dla sprawcy, gdy poszkodowani będą musieli z jego kieszeni otrzymywać dożywotnią rentę oraz trzeba będzie pokryć koszty ich leczenia oraz rehabilitacji.
REKLAMA
Poszkodowany pod wpływem alkoholu a przyczynienie
Jeśli to trzeźwy uczestnik ruchu jest sprawcą kolizji, a poszkodowanym jest kierowca będący pod wpływem alkoholu, odpowie on karnie „jedynie” za kierowanie w stanie nietrzeźwości. Teoretycznie w takim przypadku przysługuje mu standardowa wypłata odszkodowania OC. Jednak w praktyce ubezpieczyciel stara się wówczas udowodnić, że nietrzeźwość miała wpływ na uczestnictwo w zdarzeniu (tzw. przyczynienie). Gdy mu się uda, powoduje to zmniejszenie wypłaconego świadczenia.
Warto nadmienić, że pijany kierowca, niezależnie od tego czy spowodował zdarzenie, czy nie, w ogóle nie otrzyma wypłaty odszkodowania z tytułu AC.
Pasażer też może być winny
REKLAMA
Można zostać uznanym za sprawcę zdarzenia drogowego, nie siedząc za kierownicą. Przykładowo, jeśli pasażer jest nietrzeźwy i w trakcie jazdy pociągnie za kierownicę albo zaciągnie hamulec ręczny, co doprowadzi do kolizji, to odpowie jako sprawca zarówno zgodnie z kodeksem karnym, jak i z punktu widzenia ubezpieczyciela.
Ponadto osoba zajmująca miejsce pasażera w samochodzie, który jest prowadzony przez nietrzeźwego kierowcę, naraża się na zmniejszenie ewentualnego odszkodowania nawet o 80%. Dzieje się tak, gdy zostanie wykazane, że osoba była świadoma stanu kierowcy – tym prostsze do udowodnienia, im bardziej nietrzeźwy był kierujący.
– Badania wykazały, że wraz ze zwiększeniem zawartości alkoholu we krwi, ryzyko uczestnictwa w wypadku ze skutkiem śmiertelnym zwiększa się praktycznie wykładniczo. Przy 0,1‰ prawdopodobieństwo wzrasta o 37%, przy 0,5‰ wzrasta pięciokrotnie (500%), a przy 0,8‰ aż 13 krotnie (1300%). Przy tak dużych szansach na groźny wypadek, surowych karach za uczestnictwo w nim pod wpływem alkoholu oraz ryzyku wypłacania odszkodowań z własnej kieszeni, naprawdę warto trzymać się zasady: „piłeś, nie jedź”. A jeżeli przed złapaniem za kierownicę mamy choć cień wątpliwości, czy w naszym organizmie wciąż znajduje się alkohol – np. po imprezie dnia poprzedniego – należy zachować odpowiedzialność i upewnić się co do swojego stanu poprzez badanie alkomatem – radzi Hunter Abbott, ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego z firmy AlcoSense Laboratories.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.