Śnieg spadający z dachu uszkodził samochód - co robić?
REKLAMA
REKLAMA
W takiej sytuacji właściciel pojazdu ma prawo ubiegać się o odszkodowanie. Gdy zauważymy, że nasze auto zostało uszkodzone, należy wezwać policję lub straż miejską. Funkcjonariusze sporządzą odpowiednią notatkę, opiszą sytuację i uszkodzenia pojazdu.
REKLAMA
Dobrze jest też znaleźć świadka, który widział całą sytuację i mógłby potwierdzić, że śnieg czy lód, który spadł na nasze auto pochodzi z danego budynku. Jeśli istnieje taka możliwość, trzeba też zrobić zdjęcia, zarówno samochodu z leżącym na nim śniegiem, jak i auta po usunięciu śniegu, z widocznymi uszkodzeniami. Dobrze jest też zrobić zdjęcie dachu, z którego spadł śnieg. Możemy też od razu wezwać rzeczoznawcę (np. z naszego towarzystwa ubezpieczeniowego), który oszacuje koszt naprawy auta.
Zobacz również: Jak zachowywać się podczas kontroli drogowej?
REKLAMA
Gdy zbierzemy wszystkie potrzebne informacje, udajemy się do właściciela budynku. Najlepiej polubownie dogadać się z właścicielem, bez udziału sądu. Jeżeli budynek jest ubezpieczony, pieniądze trafią do nas z polisy budynku, jeśli zaś nie ma ubezpieczenia, właściciel powinien zapłacić za szkody z własnej kieszeni.
Zdarza się jednak, że właściciel uważa, że to nie jego wina, że ktoś zimą zaparkował samochód pod budynkiem ze spadzistym dachem lub ma inny, według niego uzasadniony powód, by odmówić wypłaty odszkodowania. Wtedy, gdy budynek jest ubezpieczony, możemy sami zgłosić szkodę do ubezpieczyciela budynku. Jeśli przedstawimy zdjęcia, opinię świadka i policji oraz koszty naprawy od rzeczoznawcy, nie powinniśmy mieć problemu z uzyskaniem rekompensaty. Towarzystwo ubezpieczeniowe może wysłać swojego rzeczoznawcę, który oszacuje straty. Musimy pamiętać o tym, że nie powinniśmy wykonywać napraw powstałych uszkodzeń, zanim sprawa się nie wyjaśni. Oczywiście, w przypadku pękniętej szyby, nie możemy czekać, więc musimy zachować wszystkie rachunki wystawione nam przez mechanika.
Zobacz również: Czy można jeździć z uszkodzoną tablicą rejestracyjną?
W przypadku, gdy właściciel nie chce się z nami dogadać, a budynek nie jest ubezpieczony, pozostaje nam zgłosić sprawę do sądu. Tak jak w przypadku zgłoszenia do ubezpieczyciela budynku, gdy posiadamy niezbędne zdjęcia, notatki, świadka i opinię rzeczoznawcy, nie powinno być problemu z wygraniem sprawy.
Niestety, czasami możemy nie mieć zdjęć lub nie znajdziemy świadka. Nasza sprawa będzie bardziej problematyczna, ale nie świadczy to o tym, że nie uzyskamy odszkodowania. Wtedy ubezpieczyciel budynku może nam odmówić rekompensaty, ale i w takiej sytuacji możemy jeszcze walczyć w sądzie. Pamiętajmy, że właściciele budynku lub towarzystwa ubezpieczeniowe czasami nie chcą porozumieć się polubownie, ponieważ mają nadzieję, że poszkodowany odpuści, bo nie będzie miał ochoty i czasu by pójść z daną sprawą do sądu.
REKLAMA
REKLAMA