Bez kryzysu na polskim rynku samochodowym
REKLAMA
REKLAMA
Rok 2011 zapowiadał się marnie dla sprzedawców samochodowych w Polsce. Wzrost cen benzyny, wyższy podatek, zawieszenie pełnego odpisu VAT od samochodów z kratką - te czynniki spowodowały, że specjaliści prognozowali spadek sprzedaży o około 25%. Sytuację pogorszyły dodatkowo kataklizmy w Japonii, wywołujące zakłócenia w dostawach z tego kraju.
REKLAMA
Zobacz też: Rekord sprzedaży Skody
REKLAMA
Jak donosi Gazeta Prawna, ruch w autosalonach w pierwszym kwartale 2011 roku okazał się jednak dużo większy, niż można się było spodziewać. W tym czasie w Polsce zarejestrowano bowiem od 71 000 do 72 000 nowych samochodów (ostateczne wyniki będą znane w tym tygodniu). Wynik ten niewiele różni się od zeszłorocznego, więc dilerzy samochodowi mają powody do radości.
Najwięcej aut w naszym kraju sprzedaje Skoda - jej udział w rynku w 2010 roku wyniósł 11,3% z liczbą około 320 000 sprzedanych sztuk. Wynik ten w lutym 2011 wzrósł do 12,62%. Firma zamierza więc utrzymać zeszłoroczny udział, choć problemem mogą być braki w dostawach produkowanych w Japonii komponentów.
Na drugim miejscu rankingu znalazł się Opel (w lutym 2011 wynik 8,59%), następnie Fiat (8,02%). Optymistycznie na sytuację na rynku patrzy Toyota, która mimo dramatycznie złego początku roku uplasowała się na czwartej pozycji, w marcu już bowiem sprzedała tyle samo aut, co przed rokiem. Piąty w rankingu jest Renault - firma osiągnęła w marcu 2011 wynik o 400 sztuk lepszy niż rok temu i może cieszyć się udziałem na poziomie 6,81%.
REKLAMA
Obecnie prognozy na kolejne miesiące 2011 roku są optymistyczne. Mówi się, że aktualny wynik nie odzwierciedla w pełni pozytywnej tendencji. Chwilowo bowiem z salonów wyjeżdża niewiele samochodów, gdyż na realizację zamówień trzeba czekać często ponad miesiąc - producenci liczyli się ze spadkiem popytu i nie mają pełnych magazynów. Jednak wraz z realizacją zamówień z ostatnich tygodni mogą pojawić się jeszcze lepsze dane.
Przewidywania dotyczące wzrostu gospodarczego wpływają na dobre nastroje klientów i w tej chwili specjaliści radykalnie zmienili zdanie - spodziewają się, że cały rynek może pójść w tym roku w górę o 10%.
Zobacz też: Tłusty rok 2011 dla dealerów samochodów?
REKLAMA
REKLAMA