Polacy nadal w czołówce na Dakarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W drugim odcinku specjalnym, który liczył 295 kilometrów, zwyciężył ubiegłoroczny triumfator Dakaru, Nasser Al-attivah. Nadrobił on niedzielną stratę spowodowaną problemami ze swoimi tylno napędowym Hummerem. Zaraz za nim uplasował się Stephane Peterhansel ze stratą 54 sekund. Po nim nadjechał Krzysztof Hołowczyc oraz Robby Gordon. Załoga Orlen Team aktualnie jest trzecia w generalce ze stratą dwóch i pół minuty do lidera, Stephane Pterhansela i tylko pięciomia sekundami do Robbiego Gordona.
REKLAMA
- Początek był bardzo szybki. Na technicznej partii prowadziliśmy o ponad minutę. Nie byłem w stanie utrzymać tego tempa na olbrzymich dziurach występujących w dalszej części OSu. Nie czuję jeszcze idealnie trakcji samochodu na wybijającej trasie. W tych warunkach rewelacyjnie spisały się Hummery, widać, że są to silni konkurenci, ale czy wytrzymają tempo całej, długiej rywalizacji… zobaczymy. Dzisiejszy OS był bardzo wymagający, wszyscy cisnęli bardzo mocno i myślę, że kolejne etapy pokażą, kto się tak naprawdę liczy w stawce – opowiadał Krzysztof Hołowczyc.
Zobacz też: Tragedia pierwszego dnia Dakaru
REKLAMA
Powodów do narzekań nie ma także nasz motocyklista Jakub Przygoński, który zakończył OS na piątej pozycji. W klasyfikacji generalnej Przygoński znajduje się na 4 pozycji, ze stratą pięciu minut do lidera, Hiszpana Marca Comy. Na dalszych miejscach uplasowali się inni Polacy. Jacek Czachor zajął 17. pozycję ze stratą 14.33 co w generalce gwarantuje mu 22. miejsce. Marek Dąbrowski był za to 32 ze stratą 25.42.
- Początek OSu to w zasadzie asfaltowy szuter. Było tak twardo, że można było jechać tyle ile wyciągał motocykl, czyli około 140-150 km/h, więcej się nie dało. Jednocześnie trzeba było bardzo uważać żeby nie spalić tylniej opony, co jest dość częste w warunkach tak wysokich temperatur, jakie dzisiaj panują w Argentynie. Zwolniłem więc i uważałem, gdyż wolałem dojechać do mety niż zostać na odcinku specjalnym wymieniając mus w kole. Trochę jestem niezadowolony z taj strategii. Czołówka jechała pełnym gazem i straciłem do nich około jednej, może półtorej minuty na tej szybkiej partii. Na szczęście po tankowaniu zaczął się bardziej kręty i wymagający technicznie odcinek po piachu. Tam starałem się jechać najszybciej jak potrafię i wypracowałem dobre tempo. Jestem zadowolony z tego etapu, jadę w bardzo szybkiej grupie i jeśli utrzymam prędkość wówczas na pewno będzie dobry wynik – komentował Kuba Przygoński.
Zobacz też: Dobry start Polaków w rajdzie Dakar
We wtorek na zawodników czeka etap z San Rafael do San Juan. Trasa liczy 561 kilometrów dla motocykli i 499 dla samochodów. Najpierw zawodnicy muszą pokonać dojazdówkę liczącą 291 kilometrów, po czym przystąpią do odcinka specjalnego (270 km motocykle, 208 km samochody), którego meta jest zlokalizowana przy samym biwaku. Trasa będzie przebiegać przez Andy, gdzie teren jest bardzo trudny i zdradliwy.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA