Awantura o pieniądze wstrzyma budowę A4?
REKLAMA
REKLAMA
Konsorcjum dwóch firm - polskiego NDI i macedońskiego Granitu podpisało ponad rok temu umowę z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, w której zobowiązało się wybudować 21 kilometrów autostrady A4 od Brzeska do Wierzchosławic za 623 mln zł.
REKLAMA
Zobacz też: Kolejny odcinek A1 powstanie do końca 2013 roku
REKLAMA
Była to cena dwukrotnie niższa od przewidywanej przez GDDKiA, co jednak nie mogło zaskakiwać w żaden sposób. W Polsce panował już wówczas kryzys na rynku, szacunki były natomiast wykonywane dużo wcześniej, w trakcie prawdziwego boomu budowlanego. Podobne rozbieżności między oczekiwaniami a ceną rzeczywistą dotyczyły więc również budowy innych odcinków autostrady w Małopolsce - Szarów-Brzesko i Wierzchosławice-Krzyż.
Tydzień temu firmy złożyły w siedzibie GDDKiA pismo, w którym informowały o zamiarze odstąpienia od umowy i przerwania budowy A4. Jako przyczynę NDI podaje niewywiązywanie się GDDKiA z umowy i spóźnienia z wypłacaniem należności za wykonywane prace. Dyrekcja zaprzecza zdecydowanie zarzutom o opóźnianiu zapłaty.
Według nieoficjalnych informacji wykonawcy żądają wynagrodzenia wyższego o 10 do 15 procent, co oznacza sumy rzędu 60 do 100 milionów złotych. Firmy wysuwają podobne roszczenia od kilku miesięcy, co ma być związane ze zniszczeniami, jakich dokonały wiosenne powodzie. Dyrekcja nie chce się zgodzić na pokrycie tych kosztów, stąd konflikt.
Strony mają czas do końca lutego, by nie dopuścić do wstrzymania budowy autostrady. Jeśli kontrakt zostanie zerwany, GDDKiA będzie zmuszona zorganizować nowy przetarg, prawdopodobnie w czerwcu. Wówczas termin ukończenia tego odcinka A4 przesunie się z lutego 2012 na lipiec lub sierpień 2012.
Zobacz też: 200 mln zł strat z powodu niedbalstwa urzędników
REKLAMA
REKLAMA