Test Dacia Duster 1.6 16v Laureate: Bez żartów
REKLAMA
REKLAMA
Dacia Duster, bo o niej mowa, gościła już w naszej redakcji. Jakiś czas temu testowaliśmy ją z napędem na cztery koła i silnikiem wysokoprężnym. Teraz jednak przyszła pora na wersję benzynową. Z zewnątrz oba auta nie różnią się niemal niczym. Oba testowane przez nas modele zaopatrzone były w pakiet Look, który wyraźnie poprawia wygląd. Jedyna widoczna różnica to brak emblematu dCi na tylnej klapie. Również wnętrze obu aut jest takie same. Widać budżetowe podejście i cięcie kosztów, ale wszystko zostało zmontowane solidnie, a same materiały również nie dają powodów do narzekań.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Dacii Duster
W mieście Duster pozwala bez stresu pokonywać wszelkie dziury, wysokie krawężniki oraz inne drogowe nierówności, z jakimi większość aut może mieć problemy. Samochód odwołuje się raczej do tradycji terenówek, a nie delikatnych bulwarówek. Spory prześwit pozwala nie bać się o uszkodzenie miski olejowej i elementów zawieszenia. W aucie siedzimy wyżej, a zatem więcej również widzimy. Wersja z napędem na cztery koła ma jeszcze tę zaletę, że pozwala zjechać z utwardzonej drogi i zmierzyć się z grząskim podłożem o słabej przyczepności. To rozwiązanie całoroczne. W lecie pozwoli na weekendowe, terenowe zabawy, na jesieni zapewni lepszą trakcję na śliskiej i mokrej nawierzchni, a zimą pozwoli wyjechać z nieodśnieżonego parkingu. Tryb napędu wybieramy selektorem umieszczonym w konsoli centralnej. „Auto” – pozwala na dołączenie "tyłu" w momencie uślizgu przednich kół, „4WD Lock” – zapewnia stały napęd na obie osie przy niewielkich prędkościach, zaś „2 WD” – umożliwia zmniejszenie zużycia paliwa na suchej nawierzchni.
Zobacz też: Dacia Duster w maju w Polsce
Każdy Duster z napędem na cztery koła posiada sześciobiegową przekładnie. Jej specyficzne zestopniowanie wymaga przyzwyczajenia. Kolejne przełożenia są bardzo krótkie. Nie chodzi tu tylko o „jedynkę”, ale również o kolejne biegi. Dłuższa jest dopiero „piątka”, a najdłuższa „szóstka”, na której można przejechać niemal całe miasto. Dobra elastyczność silnika pozwala na jazdę na tym biegu już od około 50 km/h, aż do prędkości maksymalnej, wynoszącej 160 km/h. W pewnym stopniu rozumiem zamysł konstruktorów. Krótkie przełożenia mają uzasadnienie w jeździe po bezdrożach. Zwłaszcza jedynka pełniąca tu rolę reduktora. Oczywiście można się przyzwyczaić, ale bardziej uniwersalne przełożenie skrzyni byłoby lepszym rozwiązaniem. W końcu większość użytkowników i tak wybierze się w lekki teren tylko od „wielkiego dzwonu”. Być może dobrym rozwiązaniem jest zamówienie wersji z napędem na jedna oś. Takie auta mają skrzynię pięciobiegową, a ponadto o sekundę lepsze przyspieszenie do setki oraz wyższą prędkość maksymalną. Coś wiec musi być na rzeczy. Za te plusy trzeba jednak zapłacić gorszą trakcją na mokrej nawierzchni i ryzykiem, że w najmniej odpowiednim momencie zostaniemy gdzieś w środku lasu po kolana w błocie. Trudny wybór
Zobacz też: Dacia Duster: SUV dla niewymagających
REKLAMA
Testowany Duster napędzany jest silnikiem 1.6 o szesnastu zaworach i mocy 105 koni mechanicznych. To jednostka dobrze znana z gamy Renault. W dodatku jedyna zasilana benzyną, jaką można zamówić w testowanej Dacii. Znacznie lepiej sprawdzi się jednak w mieście, niż na trasie. Powodem jest duży hałas w kabinie. Przy 100 km/h silnik pracuje na 3000 obr./min., zaś jadąc 130 km/h mamy już o tysiąc więcej. Utrzymywanie tak wysokich obrotów podczas kilkuset kilometrowej trasy jest męczące. Do tego szum powietrza. Plusem napędu jest rozsądne spalanie. W mieście przy wkręcaniu jednostki na wysokie obroty, i jeździe głównie w trybie "Auto", mieściło się ono w granicach 8,2-8,9 litra na setkę. To dobry wynik jak na kompakta z napędem 4x4. Diesel ma jednak wyższą kulturę pracy i jest cichszy. Jeśli więc kogoś stać na dopłatę – lepiej wybrać jednostkę dCi.
Duster swoją prostotą daje poczucie solidności. Gdybym kupił SUV-a za ponad 100 tysięcy złotych pewnie byłoby mi szkoda jeździć nim zbyt ostro po mniej lub bardziej nierównych drogach. Jadąc Dusterem nie mam bajerów w postaci wbudowanej nawigacji, czy super ekranów w desce rozdzielczej, ale mam poczucie, że z tym autem nic się stanie, nawet jeśli zupełnie dziurawą drogą pojadę zbyt szybko. Podczas gdy inni użytkownicy zalanej wodą i nierównej drogi toczą się z prędkością kilku kilometrów na godzinę, Dusterem jedziemy pełną prędkością na drugim lub trzecim biegu, zostawiając ich w tyle. To daje frajdę i poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Z drugiej strony w trasie wyprzedzając ciężarówkę zazdrościmy innym przyspieszenia i dynamiki. Coś za coś.
Zobacz też: Dacia Duster: jaką kupić? Poradnik kupującego
Wspomniane na początku 40 tysięcy złotych wystarczy na podstawową wersje Dustera. Nie będzie tam stylistycznych bajerów, ani klimatyzacji. Będzie za to prosty i solidnie wyglądający wóz z dużym bagażnikiem. Moim zdaniem najlepszym wyborem jest 110-konny diesel z napędem na cztery koła. To wprawdzie topowa odmiana, kosztująca niecałe 66 tysięcy złotych, ale i tak jest najtańszym autem tego typu na rynku. Za podobnie skonfigurowany samochód każdego innego producenta, trzeba będzie zapłacić około 100 tysięcy. Jedyną przewagą będzie mocniejszy silnik, który zdecydowanie przydałby się także w ofercie Dacii. Z drugiej strony zaoszczędzone pieniądze wystarczą na drugiego Dustera – wprawdzie w wersji wyjątkowo budżetowej, ale żona z pewnością nie będzie narzekać.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.