Test Hyundai i30: Sąsiedzkie dyskusje
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jak widać marketing działa. I to nasz swojski, gdyż na przykład za oceanem marka Hyundai jest pozycjonowana wyżej niż KIA. W Polsce natomiast panuje odwrotne przekonanie. Może dlatego, że Ceed produkowany jest u Słowaków, a i30 w Czechach. Do tych pierwszych chyba jakoś bliżej nam sercem. Poza tym była rozważana opcja wytwarzania Ceed'a w Polsce. Generalnie jakość wykonania Ceed'a i i30 jest bardzo zbliżona, w przeciwieństwie do wyglądu, który mimo wszystko sporo się różni. I są tacy, którym bardziej podoba się KIA, ale mi przypadł do gustu Hyundai, pewnie przez to, że rzadziej się go widzi na ulicy, a po ostatnim face-liftingu i w kolorze naszej testówki prezentuje się... rasowo. Nawet sportowo.
REKLAMA
Nieco gorzej jest we wnętrzu. Ergonomia i komfort są bez zarzutu, ale te niebieskie wyświetlacze – blado świecą i są niezbyt czytelne. Na szczęście wszelkiej obsługi można szybko nauczyć się na dotyk i nie patrzeć często na nie. Panel środkowy jest bardzo dobrze rozplanowany, a zegary mają klasyczny układ. Fotele, choć nie najładniej łączące w sobie materiał tekstylny i skórę ekologiczną, mają bardzo dobre wyprofilowanie i regulację, podobnie jak kostropata, lecz poręczna kierownica. Pozycja kierowcy może nie będzie tu ekstremalnie sportowa, bo siedzi się dość wysoko, ale nie ujmuje to niczego wyczuciu auta i wygodzie. Podobnie jest na tylnej kanapie - sporo miejsca na nogi i optymalny kąt opacia.
Zobacz też: Opinie kierowców o Hyundaiu i30
Teraz trochę o możliwościach przewozów towarowych. W kabinie jest mnóstwo schowków, półek, kieszeni, uchwytów. W wanience przed dźwignią zmiany biegów jest specjalne miejsce i podłączenie dla przenośnego odtwarzacza mp3, czy telefonu z taką funkcją. Bagażnik kryje pod sztywną podłogą pełnowymiarowe koło zapasowe i przegródki na stałe elementy wyposażenia – gaśnicę, trójkąt, kamizelkę, apteczkę. Narzędzia są umieszczone w kole na piankowym organizatorze. Sama pojemność bagażnika jest średnim osiągnięciem – od 340 do 1250 litrów – druga wartość po złożeniu oparć kanapy, kiedy to podłoga może być płaska, pod warunkiem podniesienia jej siedzisk, czego przy zdjęciach nie zrobiliśmy. Są zaczepy na siatkę lub ekspandery – duży plus.
Zobacz też: Test Hyundai i30 hatchback: solidny konserwatyzm
REKLAMA
Testowany egzemplarz miał oznaczenie „blue” świadczące o wyposażeniu w funkcję ISG (Idle Stop and Go) wyłączającą silnik podczas krótkich zatrzymań – na przykład przed światłami na skrzyżowaniu. Funkcję można wyłączyć odpowiednim klawiszem, można jej też unikać nie puszczając sprzęgła na luzie. Taka jest teoria. W praktyce, podczas testu, funkcja sama się aktywowała lub dezaktywowała wedle własnego uznania, być może przez trudne warunki pogodowe. Ale podczas działania nie wpływała negatywnie na dynamikę ruszania. Start silnika po wciśnięciu sprzęgła był zawsze błyskawiczny.
Sam silnik to jednostka benzynowa 1.6 CVVT o dość imponującej mocy 126 KM przy 6300 obrotów i maksymalnym momencie 156 Nm przy 4200 obrotach. Dzięki zmiennym dolotom kolektora ma „dół” i „górę”, ale w średnim zakresie obrotów potrafi się zawahać. Po krótkim czasie można jednak wyczuć ten moment „przejścia” i skutecznie go omijać, jeździć spokojnie kręcąc motor nisko, a kiedy trzeba ciągnąć cały czas wysoko, wtedy auto pokazuje prawdziwy pazur. Styl jazdy wpływa oczywiście na zużycie paliwa, które w cyklu mieszanym może oscylować pomiędzy 6 a 10 litrami na setkę. Mimo wszystko przydałaby się tu skrzynia sześciobiegowa (jak w dieslu). Trzeba jednak przyznać, że sama zmiana biegów jest przyjemnością dla kierowcy z zaprawionym w boju nadgarstkiem. Może być wyzwaniem dla kogoś, kto oczekuje zamaszystych, pewnych trafień.
Zobacz też: Test Hyundai ix35: dla aktywnych
Zawieszenie ma sztywną charakterystykę, ale nie dobija, tylko pracuje płynnie i przykleja samochód do drogi. To zasługa wielowahaczowego układu z tyłu i amortyzatorów gazowych. Bezpieczeństwo przede wszystkim, to modna dewiza, autem więc nie da się za bardzo „porzucać” z piskiem opon, choć widać, że ma potencjał, że mogłoby pojechać szybciej każdy zakręt, jednak system ESP za bardzo je przyhamowuje, a wyłączenie działa na krótko. Bardzo dobra są hamulce – tarczowe przy wszystkich kołach. ABS włącza się późno i pracuje delikatnie, acz skutecznie.
Hyundai i30 po face-liftingu to bardzo ciekawa propozycja w klasie kompakt. Pomijając wnętrze o dyskusyjnym stylu, auto dostarcza wszystkiego, czego można oczekiwać za jego cenę, a pod wieloma względami wyprzedza konkurencję. Silnik, zawieszenie i modny wygląd, to jego największe zalety. Jest dynamiczny i komfortowy, wyróżnia się na ulicy. Prowadzi się go z przyjemnością, pasażerowie też nie mają powodów do narzekania. Właśnie, cena – z tym silnikiem, w zależności od wyposażenia waha się pomiędzy 60900 a 77400. Dopłata za lakier metalik to 1500. Są jeszcze egzemplarze z 2010 roku, i tak tańsze, a jeszcze ze sporym rabatem.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.