Test: Nissan Qashqai Tekna+ DIG-T 140 KM

REKLAMA
REKLAMA
O modelu i wcześniejszych testach.
Druga generacja Nissana Quashqai produkowana jest od 2013 roku, a facelifting zaordynowano mu w 2017 r. (oprócz zmiany samego wyglądu, przy okazji wprowadzając kilka nowinek technicznych). Testowana wersja Tekna + jest kompleksowo wyposażonym wariantem, oferującym wszystkie niezbędne (i kilka zbędnych) nowoczesnych systemów. Mimo tego, że jak każdy SUV, Quashqai wygląda jakby miał sobie poradzić w warunkach gorszych niż asfaltowe drogi, napęd na 4 koła (dołączany) nadal dostępny jest tylko z silnikiem diesla.
REKLAMA
Więcej - w zakresie testu ogólnego modelu - przeczytasz tutaj: Nissan Quashqai - Test.
W tym miejscu należałoby zwrócić uwagę na jeden z elementów testu - który ewidentnie był problemem konkretnego egzemplarza - prowadzenie przy szybkiej jeździe. W testowanym ostatnio modelu problemy przy prędkościach autostradowych nie powtórzyły się, auto było stabilne, pewne i zaskakująco precyzyjne w prowadzeniu (biorąc pod uwagę charakter i bryłę auta).

Test: Nissan Qashqai Tekna+ DIG-T 140 KM
Silnik i jazda
REKLAMA
Skoro pojawił się nowy silnik warto od niego zacząć - jest to 4 cylindrowa, turbodoładowana jednostka (DIG-T 140) o pojemności 1332 cm3 i mocy 140 koni mechanicznych. Trzeba przyznać, że pasuje do pojazdu. Mimo małej pojemności skokowej, auto rozpędza się bez większych problemów (jest wręcz dość dynamiczne, nie licząc małej turbodziury), a spalanie nie powoduje drenażu portfela.
Qashqai w tej konfiguracji rozpędza się do prędkości dalece przekraczających dopuszczalne na polskich drogach, zachowując przyzwoitą jak na takie auto dynamikę przyspieszania - nawet w granicach 140 km/h. Biorąc pod uwagę masę auta, wydaje się wręcz że dysponujemy większą mocą niż znamionowe 140 konie mechaniczne, podane do tego w dość elastyczny sposób, w sporym zakresie obrotów.
REKLAMA
Wspomniane spalanie - wypada w przedziale 6-8 litrów (trasa / cykl mieszany), apetyt auta zaczyna rosnąć przy wyższych prędkościach, ale dzięki 6-o biegowej skrzyni biegów, zbliża się do raptem 10l/100 km przy prędkościach autostradowych (... i wyższych). Nowy silnik należy więc zaliczyć po stronie zalet Qashqaia - jednostka jest zupełnie wystarczająca i pozwala na dynamiczną jazdę.
Auto co do zasady prowadzi się dobrze, irytujące są jedynie skoki wspomagania zależne od prędkości. Powoduje to, że obrót wieńca nie zawsze powoduje przewidywalne zachowanie auta - dość arbitralnie “przestawiając wajchę” na mniej lub bardziej bezpośrednie przełożenie. W konsekwencji zdarza się albo niedoszacować, albo przeszacować łuk po którym porusza się auto - jeśli w trakcie manewru znacząco zmieniła się prędkość (np. rozpędzając się podczas włączania się do ruchu, czy skrętu w lewo). Problem nie pojawia się wtedy, gdy auto nabierze prędkości i pokonuje łuk ze stałą szybkością.

Test: Nissan Qashqai Tekna+ DIG-T 140 KM
Kilka słów o... japońskiej technologii
Nissan od kilku lat wyposaża swoje auta w zaawansowane systemy elektroniczne wspierające kierowcę. Korzystając z okazji ponownego testu bogato wyposażonego Qashqaia, chciałbym poświęcić im tym razem więcej uwagi.
- Kamera 360
System kamer osadzonych wokół samochodu, składany jest do symulacji otoczenia samochodu, z punktu widzenia “nad dachem”, przypominając widok znany z gier komputerowych. W realistyczny (czasem trochę zniekształcony) sposób przedstawione otoczenie pozwala na dość sprawne poruszanie się pojazdem z wykorzystaniem centrum multimedialnego, a nie lusterek. Pozwala uniknąć niemiłych niespodzianek czających się wokół samochodu i niewidocznych w innych sposób (słupki, kosze na śmieci… i inne intrygujące obiekty na parkingach centrów handlowych, kończące się poniżej linii okien).
- Aktywny tempomat
Działa zaskakująco sprawnie, mimo że z reguły nie przepadam za jazdą bez stóp na pedałach, systemy Qashqaia budzą zaufanie. Auto hamuje i wyprzedza w sposób niejeżący włosów na głowie, z zachowaniem bezpiecznego odstępu od auta poprzedzającego (regulowane w pewnym stopniu), do tego w dość przyjemny i płynny sposób. System, siłą rzeczy, ograniczony jest przez manualną skrzynię biegów i wymaga ingerencji, w przypadku zbyt dużego spadku prędkości w stosunku do biegu (co z resztą jest sygnalizowane przez auto).

Test: Nissan Qashqai Tekna+ DIG-T 140 KM
- Kontrola pasa ruchu + aktywny tempomat
Crossover Nissana pozwala na ciut więcej niż tylko dostosowanie prędkości do pojazdu przed nami, ale także utrzyma pojazd na pasie ruchu, bez skręcania kierownicą… w pewnym stopniu. Nie jest to autopilot (to nie Tesla):
- auto nie skręci na skrzyżowaniu, ani nie zmieni pasa ruchu;
- na dłuższą metę musimy trzymać ręce na wieńcu(chociaż, ponoć wystarczy cokolwiek, co obciąży kierownicę).
Do tego, system wyraźnie nastawiony jest na drogi szybkiego ruchu z przewidywalnymi łukami i brakiem dochodzących pasów (np. do skrętu) czy wysepek dla pieszych. O ile auto radzi sobie z powyższymi - zachowuje się w sposób nerwowy (wykonując wiele krótkich korygujących ruchów kierownicą zanim zdecyduje się na to, który pas wybrać) i zniechęca do korzystania z systemu na drogach krajowych, a już broń boże na takich, na których nie ma wyraźnych oznaczeń poziomych.
Na autostradzie z kolei - auto prowadzi się praktycznie samo, aż do zjazdu z trasy.
- Nawigacja i mapy
Co charakterystyczne dla Nissana nawigacja zawsze sprawia jakieś kłopoty - co prawda w tym przypadku nie próbowała zmusić mnie do skręcenia w prawo z wiaduktu na drogę biegnącą 10 metrów niżej (tak jak było to w Nissanie Note kilka lat temu), o tyle posiadała irytujące dziury w pokryciu mapy w mniejszych miejscowościach, o czym bezustannie informowała przy każdym uruchomieniu silnika w czasie postoju w jednym z takich miejsc. Próba aktualizacji mapy spaliła na panewce (wg pojazdu mapy były “aktualne”).
- Rozpoznawanie mowy
Rozpoznanie mowy Nissana przypomina trochę rozmowę z przygłuchym obcokrajowcem - nie dość że trzeba mówić głośno, to jeszcze korzystając z bardzo konkretnych słów i zwrotów, które akurat, z jakiegoś powodu, opanował. Pierwsze próby głosowego wprowadzania celu trasy dla nawigacji, spełzły na niczym - wymuszając wprowadzenie punktu docelowego ręcznie i wywołując chęć pogryzienia kierownicy, żeby w jakiś sposób odegrać się na aucie.
Kolejne próby dały lepsze efekty, natomiast sam proces jest niesamowicie żmudny, wymagający wprowadzenia każdego elementu (nawigacja, miasto, ulica, numer, rozpoczęcie) w oddzielnych, kolejnych etapach. W porównaniu choćby z wygodą korzystania z asystenta Google, jest to jak podróż w czasie (bynajmniej nie w przyszłość).

Test: Nissan Qashqai Tekna+ DIG-T 140 KM
- Automatyczne światła “długie”
Po pierwsze - światła w Qashqaiu są dość specyficzne, dając mocne, ostre światło nawet bez świateł długich (wywołując jednak dość dziwne poczucie “odcięcia” - światło ledowych żarówek nad linią kloszy kończy się prostą linią, jak odcięta linijką - poniżej jasno, powyżej ciemno). Sam automat świateł długich (włączający lub wyłączający światła w zależności do ruchu z naprzeciwka) działa jak zaczarowany, wyłapując pojazdy, których kierowców byśmy oślepili, zanim byłem w stanie się zorientować, że cokolwiek się zbliża. System jest bardzo czuły i ani razu nie zawiódł. A to spora zaleta tego typu rozwiązania - u konkurencji zazwyczaj po prostu nie działa!
- Koszt (bajerów)
Qashqai w wersji podstawowej ze wspomnianym silnikiem startuje od poziomu ok. 70.000 zł, jednakże wersja Tekna, wraz z kilkoma dodatkami, to koszt ponad 110.000 zł. W cenie dodatków (w tym pakietu z przeszklonym dachem ciągnącym się prawie przez całą kabinę). można zmieścić bazową wersją Fiata Tipo (w promocji to koszt ok. 42 tys. zł)... więc teoretycznie cały inny, jeżdżący (byle jak, ale zawsze), nowy samochód. Należy się zastanowić, czy wszystkie rozwiązania technologiczne są tego warte - oczywiście popakowanie ich w pakiety, utrudnia wybranie pojedynczych rozwiązań - ale mimo wszystko warto zastanowić się nad zasadnością wszystkich dodatków dostępnych w wersji Tekna.
Podsumowanie
Qashqai się nie zmienił - nadal jest to dość udane auto, które może się podobać, wykonane porządnie (przynajmniej tam gdzie sięga wzrok i ręce), pakowne i idealne dla rodziny. Teraz wyposażone także w odpowiedni silnik i komplet rozwiązań technologicznych, których często nie pogardziłyby auta wyższych segmentów. Czas jednak biegnie nieubłaganie i nawet 3 lata od liftingu sprawiają, że część tych rozwiązań zaczyna powoli trącić myszką, a sama konstrukcja ma lat już 7 - czas chyba na nowy model, bo segment crossoverów jest rozgrzany do czerwoności i każdy producent chce na nim zaistnieć.
























REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA