REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Test Suzuki Kizashi: początek nowej ery w Suzuki?

Paweł Dobosz

REKLAMA

REKLAMA

Suzuki kojarzy się głównie z motocyklami, terenówkami oraz małymi autami miejskimi. Dwa lata temu szefowie japońskiego koncernu postanowili zaatakować segment D. W efekcie, w salonach pojawił się sedan klasy średniej: Suzuki Kizashi.

Każdy wie, że ten segment aut ma swoich niekwestionowanych „władców” – Volkswagena Passata, Forda Mondeo i Opla Insignię (który wyparł z czołówki Toyotę Avensis). Czy nowe auto ma szansę włączyć się do walki o prymat w tej klasie? Biorąc pod uwagę, że oferuje tylko jedną wersję nadwoziową, silnikową i wyposażeniową – jest to mało prawdopodobne. Tym niemniej testowany, 178-konny Suzuki Kizashi zrobił na mnie przyzwoite wrażenie.

REKLAMA

Nadwozie/przestronność

REKLAMA

Wygląd zewnętrzny to duża zaleta Suzuki. Z jednej strony linia nadwozia zadowoli zwolenników klasyki. Z drugiej, sportowe elementy stylistyczne - bojowo wyglądający przód z dużymi wlotami powietrza i sportowym zderzakiem, szerokie opony na dużych 18-calowych alufelgach, tylny spojler czy podwójna, chromowana końcówka wydechu – powodują, że auto wyróżnia się na drodze.

Kizashi jest zdecydowanie krótszy od liderów segmentu D (11 cm od Passata, 18 cm od Insigni i 20 cm od Mondeo) ale ma podobny do nich rozstaw osi (poza Fordem, który może pochwalić się 15 cm większym rozstawem). Dzięki temu w kabinie jest stosunkowo dużo miejsca, także na tylnej kanapie. Co prawda podróż nie jest tak wygodna jak w ogromnym Mondeo, ale nawet w 5 osób można się wybrać na dłuższą przejażdżkę. Mnie najbardziej rozczarowała ilość miejsca nad głową kierowcy i pasażera - to wina seryjnie montowanego otwieranego dachu, który zabiera kilka centymetrów przestrzeni (nie można z niego zrezygnować, a w tym wypadku tak bym zrobił). Niestety z tego powodu wysocy kierowcy, powyżej 190 cm wzrostu, będą się w aucie czuli po prostu źle, co w przypadku auta z segmentu D bardzo działa na niekorzyść auta.

Zobacz również: Opinie kierowców o Suzuki Kizashi

Skoro w środku wygospodarowano więcej miejsca to gdzieś musiano z niego zrezygnować. Ofiarą padł bagażnik - 460 litrów to zdecydowanie za mało w tej klasie. Lider – VW Passat oferuje ponad 100 litrów więcej. Nawet Insignia, w której sportowa sylwetka ograniczyła wielkość bagażnika, oferuje 500 litrów pojemności. Poza tym otwór załadunkowy jest stosunkowo niewielki co może utrudniać załadunek bagażu.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wnętrze/Wyposażenie

REKLAMA

Wnętrze Kizashi też robi dobre wrażenie. Suzuki chciało stworzyć auto, które sprawia wrażenie aspirującego do klasy Premium. Wsiadając do samochodu zauważamy mnóstwo elementów skórzanych – fotele, boczki drzwi, kierownica, drążek zmiany biegów i hamulca ręcznego – wszystko pokryte jest przyjemną w dotyku skórą. Co prawda wrażenie to psują nieco plastiki wykorzystane do wykończenia deski rozdzielczej, ale pierwsza ocena i tak jest bardzo pozytywna.

O gustach się nie dyskutuje, ale muszę przyznać, że projekt deski bardzo mi odpowiadał. Wszystkie elementy są stonowane, dobrze do siebie pasują i sprawiają bardzo solidne wrażenie. Bardzo spodobały mi się zegary – są trochę oldschoolowe (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), podświetlone na biało i głęboko osadzone w tunelach, co wraz z trójramienną kierownicą nadaje wnętrzu sportowy smaczek.

Zobacz również: Test Toyota Auris – przestronny i cichy

Ergonomia – również bez zarzutu – po raz pierwszy od dłuższego czasu trafiłem na samochód, w którym obsługa komputera jest dziecinnie prosta i nie wymaga odrywania wzroku od drogi. Tak samo prosto obsługuje się wszystkie inne urządzenia – bez korzystania z instrukcji, intuicyjnie odnajdywałem wszystkie potrzebne mi przełączniki i pokrętła. Za ten element należą się duże słowa uznania.

Seryjne fotele są nadspodziewanie dobre - pokryte skórą, podgrzewane i elektrycznie regulowane. Dzięki szerokiemu zakresowi regulacji można bez problemu zająć optymalną pozycję za kierownicą. Ponadto fotele gwarantują bardzo dobre trzymanie boczne i wygodę na długich trasach. Jechałem Kizashi przez 11 godzin i praktycznie nie odczułem trudów tej podróży. Jedyne czego mi brakowało to funkcji wentylowania (niestety nie jest dostępna).

Suzuki oferowane jest tylko w jednej wersji wyposażeniowej – Sport. O tym poziomie wyposażenia można powiedzieć jedno – imponujące. Bezpieczeństwo zapewnia 7 poduszek powietrznych, ABS, EBD, ESP, kontrola trakcji, reflektory ksenonowe oraz czujniki parkowania (z przodu i z tyłu). Z kolei o nasz komfort zadba elektrycznie regulowany, podgrzewany fotel kierowcy i pasażera, skórzana tapicerka, automatyczna, dwustrefowa klimatyzacja, elektrycznie regulowane szyby oraz lusterka (podgrzewane) oraz całkiem niezły, sterowany z kierownicy zestaw audio (z 8 głośnikami i subwooferem). Wyposażenie uzupełnia centralny zamek, komputer pokładowy oraz detale stylistyczne o których pisałem wcześniej. Jedyny element, którego może brakować kierowcy to fabryczna nawigacja satelitarna.


Napęd/Zawieszenie

Pod maską Suzuki Kizashi znajduje się wolnossący silnik o pojemności 2,4 litra i mocy 178 koni mechanicznych. Według producenta auto rozpędza się do 100 km/h w ciągu 7,8 s, ale w naszych testach nie udało nam się nawet zbliżyć do tej wartości. Co więcej – porównaliśmy przyspieszenie Suzuki Kizashi z Fiatem Bravo z silnikiem 1,4 Multiair Turbo (który do „setki” rozpędza się w 9 sekund) i Fiat nieznacznie wygrał.

Zobacz również: Test Fiat Punto Evo: hot-hatch rozcieńczony

Jednak nie sprint do 100 km/h jest najważniejszy. Dużo większe znaczenie ma dynamika na poszczególnych biegach (istotna podczas wyprzedzania). A z tą też nie jest najlepiej. To, że samochód z silnikiem wolnossącym ma problemy z rozpędzaniem się na niskich obrotach jest oczywiste. Natomiast zaskoczył mnie fakt, że auto z tak mocnym silnikiem jest ociężałe niemal w całym zakresie obrotów. Dopiero w okolicach 4 000 obr/min auto zyskiwało nieco wigoru. W czasie podróży przeszkadzało mi to, że jeśli chciałem bezpiecznie wyprzedzić inne auto, to musiałem najpierw dokonać redukcji o dwa biegi. A i to czasami nie gwarantowało odpowiedniego przyspieszenia.

Co ciekawe konieczność utrzymywania wysokich obrotów nie odbija się tak bardzo na poziomie spalania. Podczas testu uzyskiwałem wartości nieco wyższe (0,5 – 1,0 l na każde 100 km) od podanych przez producenta (10,6 l w mieście i 6,3 l w trasie), ale wydaje mi się, że przy odrobinę łagodniejszym traktowaniu gazu są one do osiągnięcia. Biorąc pod uwagę pojemność i moc silnika to zadowalające wartości.

Samo prowadzenie auta nie sprawia problemów – Suzuki dobrze reaguje na ruchy kierownicą i jest w pełni przewidywalne. Przynajmniej dopóki nie zdecydujemy się na bardziej agresywną jazdę. Wtedy pojawiają się problemy z przyczepnością kół, a w zakrętach musimy walczyć z podsterownością. Niby jest to zrozumiałe – auto jest ciężkie i ma przedni napęd, ale po wystylizowanym na „sportowca” pojeździe oczekiwałem nieco więcej. Ponieważ jednak Kizashi na co dzień nie będzie wykorzystywane do jazdy ekstremalnej, można na to przymknąć oko.

O ile praca jednostki napędowej była sporym rozczarowaniem, o tyle za zawieszenie należy się duży plus. Spodziewałem się, że dość sztywne zawieszenie w Kizashi da się we znaki moim plecom. Okazało się, że się myliłem. Zachowanie na zakrętach (bez nadmiernych przechyłów), sposób tłumienia nierówności oraz reakcja na większe wyboje powinna zadowolić potencjalnych nabywców tego auta.

Sześciobiegowa skrzynia biegów sprawuje się dobrze. Nie jest to może mistrzostwo świata jeśli chodzi o lekkość pracy, ale nie trzeba z nią walczyć w trakcie jazdy. Skoki lewarka są dość krótkie, biegi wchodzą precyzyjnie i nie ma żadnych problemów z „haczeniem”. Biorąc pod uwagę jak często musi zmieniać biegi kierowca Kizashi, by jeździć w miarę dynamicznie – to duża zaleta.

Podsumowanie

Suzuki Kizashi to ciekawa propozycja chociaż nie wróżę jej dużego powodzenia w naszym kraju. Powodów jest kilka. Po pierwsze – bardzo silna pozycja konkurencji. Na rynku są dostępne 4 bardzo popularne auta, których pozycję trudno będzie podkopać. Po drugie – brak elementu, który zachęciłby do kupna tego modelu. Suzuki Kizashi pod żadnym względem nie jest wyjątkowe. Po trzecie – cena. Ja rozumiem, że wyposażenie auta jest kompletne, ale nie zmienia to faktu, że 115 000 złotych to za dużo. I po czwarte, ale nie wiem czy nie najważniejsze – brak wyboru. Jedno nadwozie, jeden silnik (brak diesla), jedna wersja wyposażeniowa to za mało by przebić się na rynku.

Alternatywa dla Suzuki Kizashi 2.4 Sport (cena od 114 900 zł)

Ford Mondeo 2.0 Ecoboost (203 KM) – bardzo dobry wybór – za niespełna 109 000 zł otrzymujesz samochód o ogromnym wnętrzu i bagażniku, świetnych właściwościach jezdnych i bardzo dobrych osiągach. Po doposażeniu może wyjść nieco drożej niż Kizashi, ale i tak wydaje się bardziej opłacalnym wyborem.

Honda Accord 2.0 i-VTEC (156 KM) – alternatywa z wolnossącym silnikiem. Doskonały samochód, cała redakcja Moto.wieszjak.pl była nim zachwycona (wybraliśmy go na auto lutego). Pomimo słabszego silnika oferuje podobne osiągi. Cena od 99 900 złotych. Dopłacając 23 tysiące otrzymamy jeszcze lepszą wersję z silnikiem 201 KM.

Skoda Superb 2.0 TSI DSG.6 (200 KM) – dla miłośników komfortu. Dużo przestrzeni, silnik gwarantujący doskonałe osiągi i jakość rodem z Niemiec. Do tego fantastyczna skrzynia biegów. I to wszystko można mieć już za 103 300 zł. Podobnie jak w przypadku Forda po doposażeniu może wyjść drożej niż Suzuki, ale kierowca dobrze wie za co płaci.

Dane Techniczne

Długość: 4 650 mm
Szerokość: 1 820 mm
Wysokość: 1 470 mm
Rozstaw osi: 2 700 mm
Masa: 1 420 kg
Pojemność bagażnika: 461 l

Skrzynia biegów: manualna 6-biegowa
Napęd: przedni
Typ silnika: benzynowy
Liczba cylindrów: 4
Pojemność silnika: 2 393 ccm
Moc silnika: 131 kW (178 KM) / 6500 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 230 Nm / 4000 obr./min

Prędkość maksymalna: 215 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,8 s
Zużycie paliwa: 7,9 l / 100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 63 l

Bagażnik: 460 litrów to zdecydowanie za mało w tej klasie. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
podróż nie jest tak wygodna jak w ogromnym Mondeo, ale nawet w 5 osób można się wybrać na dłuższą przejażdżkę. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Mnie najbardziej rozczarowała ilość miejsca nad głową kierowcy i pasażera - to wina seryjnie montowanego otwieranego dachu, który zabiera kilka centymetrów przestrzeni (nie można z niego zrezygnować, a w tym wypadku tak bym zrobił). Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
wrażenie to psują nieco plastiki wykorzystane do wykończenia deski rozdzielczej, ale pierwsza ocena i tak jest bardzo pozytywna. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Wsiadając do samochodu zauważamy mnóstwo elementów skórzanych – fotele, boczki drzwi, kierownica, drążek zmiany biegów i hamulca ręcznego – wszystko pokryte jest przyjemną w dotyku skórą. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Wszystkie elementy są stonowane, dobrze do siebie pasują i sprawiają bardzo solidne wrażenie. Bardzo spodobały mi się zegary – są trochę oldschoolowe (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Suzuki chciało stworzyć auto, które sprawia wrażenie aspirującego do klasy Premium. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Felgi w aucie to 18-calowe obręcze aluminiowe Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Czy nowe auto ma szansę włączyć się do walki o prymat w tej klasie? Biorąc pod uwagę, że oferuje tylko jedną wersję nadwoziową, silnikową i wyposażeniową – jest to mało prawdopodobne. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Szerokie opony na dużych 18-calowych alufelgach, tylny spojler i podwójna, chromowana końcówka wydechu powodują, że auto wyróżnia się na drodze. Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Wygląd zewnętrzny to duża zaleta Suzuki.Suzuki Kizashi fot. moto.wieszjak.pl
Autopromocja

REKLAMA

Źródło: Własne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code
Moto
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Poseł PiS: Na przejściu dla pieszych podnieś rękę. Interpelacja poselska

Poseł PiS: Na przejściu dla pieszych podnieś rękę. Interpelacja poselska. Nowe zasady na przejściach dla pieszych? Nie, to jedna z propozycji posła PiS Artura Szałabawki mająca na celu zwiększenie bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych.

Kierowca autobusu był pod wpływem amfetaminy, został zatrzymany dzięki nastolatkom

Gdyby nie dwaj trzynastolatkowie, nie wiadomo, jak zakończyłaby się podróż autobusem dla pasażerów. Chłopcy zwrócili uwagę na dziwne zachowanie kierowcy i zadzwonili po pomoc. Wstępne badanie wykazało, że kierowca był pod wpływem amfetaminy. 

KGP: 74 740 interwencji, 333 wypadków drogowych, 36 ofiar śmiertelnych. [Podsumowanie tygodnia]

Komenda Główna Policji opublikowała najświeższe dane dotyczące interwencji policjantów za weekend. Poniżej znajduje się podsumowanie ostatniego tygodnia. Policjanci w ubiegłym tygodniu przeprowadzili 74 740 interwencji. Podsumowanie nie zawiera danych z dwóch dni.

Bez dofinansowania zakupu w programie Mój elektryk sprzedaż samochodów elektrycznych w Polsce całkowicie wyhamuje

W rok niemal podwoiła się liczba samochodów elektrycznych zarejestrowanych w Polsce. Teraz jednak nastąpiło gwałtowne hamowanie tego trendu. Eksperci prognozują: polska droga do elektromobilności wyglądała na długą, teraz zaś zniknęła nawet perspektywa mety.

REKLAMA

Senne koszmary polskich kierowców: kradzież samochodu lub awaria auta w drodze. A jaka jest rzeczywistość

Awaria na drodze i związane z nią holowanie, kradzież samochodu oraz zderzenie ze zwierzyną  – to największe obawy polskich kierowców. Są na tyle silne, że wielu zamieniają się w koszmary senne. Na szczęście na co dzień przykre zdarzenia związane z autem są zgoła inne.

Branża transportowa ma się coraz gorzej. Co może pomóc?

Kryzys gospodarczy staje się coraz bardziej widoczny. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 roku liczba ogłoszonych upadłości wzrosła o 14% w porównaniu do tego samego okresu w roku ubiegłym, podczas gdy liczba rozpoczętych postępowań restrukturyzacyjnych spadła o 6,9%. Jedna z branż, która ma najtrudniej to branża transportowa.

Czego najbardziej obawiają się kierowcy, a co rzeczywiście im się przytrafia?

Jakie są największe obawy Polaków w związku z samochodem? A co przytrafia się kierowcom najczęściej? Co dziesiąty kierowca nie boi się o swój samochód. Co piątego nic złego na drodze nie spotkało. 

W Warszawie możesz natknąć się na przewoźników bez prawa jazdy

"Przewozy 2024" to akcja policji i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Mundurowi skontrolowali kierowców świadczących przewozy na aplikację. 

REKLAMA

Jechał ponad 180 km/h, bo odreagowywał stres, dostał słony mandat

25-latek jechał ponad 180 km/h bo odreagowywał stres. Stracił prawo jazdy, otrzymał mandat w wysokości 5 tys. zł oraz 15 punktów karnych.

89 stacji ładowania pojazdów elektrycznych już jest, w planach 60 nowych. Gdzie?

Kierowcy z Łodzi mają już 89 punktów, w których mogą naładować samochody elektryczne. Łódzki magistrat poinformował, że kolejnych 60 stacji jest w planach. 

REKLAMA