Znak A-18b a odszkodowanie. Czyli kolizja z dzikim zwierzęciem
REKLAMA
REKLAMA
Uwaga dzikie zwierzęta. Czyli co mówi znak A-18b?
Na początek nieco teorii. Znak A-18b "Zwierzęta dzikie" stawia się przede wszystkim na tych odcinkach drogi, na których napotkanie sarny, lisa czy łosia jest szczególnie wysokie – bo np. asfalt przecina ich drogę do wodopoju. Tablica powinna zmusić kierowcę do utrzymania wyższego poziomu uwagi. Zwierzęta dzikie mogą bowiem zarówno na drodze przebywać, jak i nieoczekiwanie na nią wbiec z rowu czy lasu. Tablica A-18b często jest też łączona z tabliczką T-2 wskazującą dystans, na którym wspomniane na znaku niebezpieczeństwo może występować.
REKLAMA
Miejsca ustawienia znaku A-18b wraz z tabliczką T-2 można ustalić na podstawie informacji o szlakach wędrówek zwierząt uzyskanej od służb leśnych.
Znak A-18b a odszkodowanie
W tym kontekście należy rozpatrzyć dwa scenariusze. W obydwu dochodzi do kolizji z dzikim zwierzęciem i w obydwu kierowca uszkodzonego pojazdu kieruje roszczenia do zarządcy danej drogi – a w praktyce to właściwie do jego ubezpieczyciela. W pierwszym jednak znak A-18b jest ustawiony przy drodze. W drugim tablicy nie ma. Co one oznaczają w praktyce? W sytuacji, w której znak A-18b "Dzikie zwierzęta" był ustawiony przy drodze, ubezpieczyciel przy pierwszym kontakcie często roszczenie odrzuca. Uznaje bowiem, że kierowca był ostrzeżony, powinien zachować szczególną ostrożność i kolizji mógł uniknąć.
Polecamy publikację: Samochód w firmie
Znak A-18b stoi przy drodze. Ubezpieczyciel powie nie, a sąd?
REKLAMA
Oczywiście prowadzący z takim werdyktem może się nie zgodzić. Niestety swoich racji będzie musiał dochodzić w sądzie. Czy sąd podzieli uzasadnienie firmy ubezpieczeniowej? To wszystko zależy od argumentów, konkretnej sytuacji, konkretnych warunków i przede wszystkim dowodów (chociażby w postaci nagrania z pokładowego rejestratora). Sąd oceni dowody i okoliczności oraz na tej podstawie wyda wyrok. W skrócie sama obecność znaku A-18b "Zwierzęta dzikie" nie musi oznaczać automatycznie wyłączonej odpowiedzialności zarządcy.
Czasami bywa tak, że są nie uzna za wystarczające oznakowanie drogi pojawienie się znaku informującego, że np. dzikie zwierzęta można spotkać na odcinku np. 50 km. Jeden znak na tak długą drogę to za mało, aby ostrzeżenie było wystarczające i należyte.
Znak A-18b "Dzikie zwierzęta": brak tablicy to ważna przesłanka
Z punktu widzenia kierowcy najłatwiejsze są sytuacje, w których choć znaku A-18b nie było przy drodze, doszło do kolizji z dzikim zwierzęciem. W takim przypadku orzecznictwo często uznaje, że zarządca drogi nie dopełnił obowiązków i nie oznakował należycie szlaku drogowego. A to rodzi odpowiedzialność cywilną. Oczywiście i w takim przypadku firmy ubezpieczeniowe potrafią odrzucić roszczenie. To nie powinno jednak zniechęcić kierowcy do wytoczenia procesu sądowego. Ten ma sporą szansę wygrać.
Warto pamiętać też o tym, że samochód po kolizji z dzikim zwierzęciem można naprawić np. w ramach polisy AC. Tylko najpierw kierowca musi mieć ją wykupioną.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.