Czy można legalnie używać antyradaru?
REKLAMA
REKLAMA
Antyradary
REKLAMA
Antyradary to urządzenia, które wykrywają fale radiowe emitowane przez sprzęt pomiarowy. W wielu krajach europejskich korzystanie z nich jest dozwolone np. we Włoszech czy w Wielkiej Brytanii,
a na Węgrzech także i jammerów. Władze tych krajów wychodzą z założenia, że paradoksalnie posiadanie antyradaru zmniejszy liczbę wykroczeń, bowiem kierowcy ponformowani o zbliżaniu się do fotoradaru czy patrolu zdejmą nogę z gazu. Badania przeprowadzone przez Car Parts Direct zdają się potwierdzać tą teorię – posiadacze antyradarów o 30% rzadziej biorą udział w wypadkach samochodowych. W niektórych krajach europejskich jednak korzystanie z antyradaru, a czasem nawet i samo jego posiadanie jest zabronione, a łamanie przepisów w tym zakresie skutkuje surowymi karami. Od grzywny i konfiskaty urządzenia, przez skonfiskowanie pojazdu jako narzędzia zbrodni (Francja), aż po pozbawienie wolności – w Luksemburgu od 3 dni do nawet 8 lat!
Zobacz też: Fotoradary – dla bezpieczeństwa, czy dla zysku? Aktualne przepisy
W Polsce z kolei korzystanie z antyradaru jest zabronione, ale można go posiadać. Jak mówi mecenas Jakub Brykczyński z Kancelarii Adwokackiej Brykczyński i Partnerzy - Antyradar można jedynie legalnie zakupić oraz transportować, ale nie może być on używany w czasie jazdy. Przy czym przez używanie rozumie się gotowość urządzenia do pracy, można więc go przewozić, ale musi być odłączony i np. w opakowaniu. Nielegalnymi urządzeniami są także jammery, służące do wykrywania radarów laserowych. Mogą one powodować zakłócenia w działaniu nie tylko policyjnych urządzeń pomiarowych, ale także telefonów komórkowych czy sprzętu medycznego. Za korzystanie z nich można zapłacić karę w wysokości nawet 5000 zł, a to kwota znacznie przewyższająca najsurowsze mandaty za przekroczenie prędkości.
Zobacz też: Jaka jest dopuszczalna prędkość na drogach w 2011 r.
Legalna alternatywa dla antyradarów
REKLAMA
Na rynku dostępne są legalne rozwiązania, które pomagają m. in. w unikaniu mandatów. Najpopularniejsze z nich to Yanosik, Speed Alarm oraz Navi Expert. Działanie aplikacji jest stosunkowo podobne, wszystkie one mają na celu wzajeme ostrzeganie się kierowców o utrudnieniach na drodze, a także oferują nawigację.
Różnią się w dużej mierze ceną. W przypadku Speed Alarm bezpłatnie można korzystać z aplikacji tylko dwie godziny dziennie. Jeśli dla użytkownika jest to zbyt krótki czas musi wykupić abonament – w cenie od 9,84 do 169 zł. Płatny jest także Navi Expert – koszt abonamentu waha się od 11,07 do 99 zł. Yanosik jest aplikacją w pełni darmową. Do jej działania wymagane jest połączenie z siecią, gdyż system Yanosik funkcjonuje w oparciu o dane aktualizowane online. Kierowcy mogą informować pozostałych będących w okolicy o patrolach policji, kontrolach radarowych, fotoradarach, wypadkach i kontrolach Inspekcji Transportu Drogowego. W momencie zbliżania się do utrudnienia użytkownicy otrzymują komunikat głosowy określający odległość od zdarzenia. Yanosik nie tylko umożliwia uniknięcie mandatów, ale także pełni rolę nawigacji. Dzięki stale aktualizowanym online danym o natężeniu ruchu drogowego można wyznaczyć trasę, uzyskać informację o czasie przejazdu oraz o prędkościach w mieście, co przydaje się w omijaniu korków.
Zobacz też: Jakie są sposoby na fotoradary?
Działanie tego typu aplikacji jest legalną alternatywą dla antyradarów ponieważ w przeciwieństwie do nich nie wykrywają one działania policyjnych urządzeń pomiarowych, a tym bardziej nie wpływają na ich pracę. Innymi słowy nie są niezgodne z prawem. Opierają się bowiem na wzjemnym informowaniu się kierowców o zdarzeniach na drodze. W swoim działaniu podobne są nieco do CB radia, tyle, że występują w wersji mobilnej przystosowanej do smartfonów.
Źródło: Creandi.pl
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA