Co robić gdy zabraknie paliwa? Czy brak paliwa może uszkodzić samochód?

REKLAMA
REKLAMA
Ryzykowna jazda na oparach
Ignorowanie komunikatów o kończącej się benzynie to nagminny błąd kierowców. Wszystko przez oszczędność – w tym przypadku źle rozumianą. Jazda na oparach paliwa, żeby dziś nie wydać pieniędzy, które jutro i tak trafią do baku, może nas jednak narazić na dodatkowe wydatki. I to wcale niemałe.
REKLAMA
To prawda, że tzw. rezerwa w baku przeciętnego auta to najczęściej ponad 6 litów paliwa. Wiele aut pokona na tym jeszcze 100 lub więcej kilometrów. Jednak to, że paliwo jest w baku wcale nie oznacza, że będzie trafiać do silnika.
Zobacz również: Dlaczego samochód ściąga? Co mogło się popsuć?
Więcej, możemy być pewni, że pompa paliwa nie będzie w stanie wyssać ze zbiornika wszystkiego do ostatniej kropelki. Pochyłości, zakręty a nawet dziury w drodze mogą powodować, że ssak pompy będzie zaciągał powietrze, a to już proszenie się o kłopoty. Brak paliwa oznacza brak smarowania i chłodzenia, a w rezultacie rychłą, nieuniknioną i kosztowną „śmierć pompy paliwa”.
Bez ostrzeżenia
REKLAMA
Wielu kierowców myśli również, że poczuje kiedy rezerwa już się kończy, bo silnik wcześniej ich uprzedzi, zacznie przerywać, krztusić się. Otóż nieprawda! Nowoczesne silniki, gdy pompa zassie powietrze po prostu gasną, natychmiast i bez ostrzeżenia. Odpalić je można tylko po dolaniu paliwa i to przy założeniu, że elektroniczny bezpiecznik zadziałał odpowiednio wcześnie i układ paliwowy się nie zapowietrzył.
Jedynym słyszalnym objawem kończącej się rezerwy jest głośniejsza praca elektrycznej pompy paliwa. Przerywać i słabnąć mogą tylko gaźnikowce, elektronika sterująca wtryskiem nie pozwoli, żeby silnik pracował na zbyt ubogiej mieszance, jeśli paliwa zabraknie sterownik zwyczajnie wyłączy motor.
Konsekwencje suchego baku
W przypadku aut napędzanych benzyną konsekwencje wysuszenia baku do zera rzadko bywają kosztowne. Po dolaniu paliwa auto powinno „zaskoczyć” od pierwszego razu. W starszych autach z mechaniczną pompą paliwa może być potrzebne dłuższe przytrzymanie rozrusznika i zalanie komór pływakowych gaźników.
Zobacz również: Dlaczego nie warto dopuszczać do przegrzania silnika?
Gorzej jest z silnikami diesla. Tu powietrze w układzie paliwowym może powodować poważne problemy z rozruchem. Stare diesle zawsze miały pod maską ręczną pompkę, która pozwalała wstępnie napełnić cały układ. W najnowocześniejszych konstrukcjach dieslowskich może jej już nie być. Wtedy konieczna jest lektura instrukcji obsługi, a nawet kontakt telefoniczny z serwisem.
REKLAMA
REKLAMA