Test Toyota Auris: Więcej charakteru
REKLAMA
REKLAMA
Toyota zafundowała swojemu kompaktowi face lifting. Zmiany nie są duże, ale na pewno widoczne. Odświeżono pas przedni zmieniając kształt reflektorów, zderzaka i grilla. Z tyłu zastosowano inny zderzak oraz nowe lampy z białymi kloszami kierunkowskazów. Poza tym to ta sama, dobrze znana, pękata sylwetka o uniwersalnym charakterze. Testowana przez nas wersja zaopatrzona została w ciekawy zestaw tuningowy sygnowany przez zespół Toyota Motosport. W jego skład wchodziły przednie, boczne i tylne spojlery oraz tylny zderzak uzbrojony w dwie końcówki układu wydechowego, którego ciekawsze, basowe brzmienie słyszalne jest głównie przy niskich obrotach.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Toyocie Auris
Przy okazji liftingu w środku poprawiono materiały wykończeniowe, które teraz są bardziej miękkie. Zastosowano znacznie ładniejszą, podciętą u dołu kierownicę, a także zmieniono kształt dźwigni hamulca ręcznego, dzięki czemu jest bardziej funkcjonalna. Poza tym wszystko po staremu. Czyli obszerna, ale nowocześnie wyglądająca konsola środkowa i sporo miejsca zarówno w przedniej, jak i tylnej części auta. Przestrzeni nie brakuje też nad głową. Fotele zastosowane w Aurisie zasługują na wysokie noty. Są dobrze wyprofilowane i siedzi się w nich po prostu wygodnie. Ergonomia wnętrza również jest bez zarzutu. Pomyślano o bardzo przydatnych uchwytach na puszki wyjeżdżających z deski rozdzielczej po stronie kierowcy i pasażera. W dodatku umieszczono je tuż obok nawiewów, wiec podczas korzystania z klimatyzacji (automatycznej i dwustrefowej) mamy przy okazji schłodzony napój.
Zobacz też: Test Toyota Yaris: nowy wymiar
REKLAMA
Nadal mamy także do dyspozycji dwa zamykane schowki po stronie pasażera. Bagażnik ma przeciętną, jak na kompakt, pojemność, która wynosi 354 litry. Składając tylną kanapę zwiększymy ją do 777 litrów. Obecnie do Aurisa można dokupić jedną z dwóch nawigacji. Nasz egzemplarz zaopatrzony był w zestaw TomTom dostępny w cenie 6500 zł. Jest on prosty w obsłudze i ma kilka ciekawyh funkcji, jak prowadzenie głosowe po polsku czy wgrana mapa fotoradarów, o których informuje sygnałem dźwiękowym. Minusem jest zdejmowany ekran o którym trzeba pamiętać wysiadając z auta. Całość połączona jest z odtwarzaczem CD/DVD i Bluetooth’em. Istnieje też możliwość podłączenia kamery cofania.
Pod maską testowego Aurisa znalazł się benzynowy silnik o pojemności 1.6 litra, który dysponuje mocą 132 koni mechanicznych. Na papierze wygląda to naprawdę nieźle - w końcu taka moc w kompakcie powinna zapewnić dobre osiągi. Z danych technicznych producenta dowiemy się, że auto przyspiesza do setki w dziesięć sekund. Po przejażdżce trudno jednak nie ulec wrażeniu, że to całe stado wierzchowców gdzieś się rozbiegło i w efekcie nie ma go pod maską. Auto jest ospałe i zaczyna się budzić dopiero przy wkręcaniu na najwyższe obroty. Spora w tym zasługa zestopniowania skrzyni biegów.
Zobacz też: Test: Toyota RAV4: weteran klasy SUV
Ma ona sześć przełożeń jednak - jak to w Toyocie - całkowicie użytecznych również w mieście, ponieważ szóstka nie ma tu charakteru nadbiegu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że maksymalny moment obrotowy tego motoru uzyskiwany jest przy 4400 obrotów, a maksymalna moc przy 6400. Motor odwdzięcza się za to niskim spalaniem. W mieście nawet przy wkręcaniu silnika na wspomniane wysokie obroty zużycie paliwa nie przekracza 8,8 litra na sto kilometrów, co należy uznać za dobry rezultat. Może właśnie ekonomia jest przeznaczeniem tego silnika, a nie dynamiczna jazda? Auris przy okazji liftingu zyskał poprawione zawieszenie. Przy niskoprofilowych oponach wydaje się twardsze, ale zapewnia pewniejsze prowadzenie. Nie zapomniano jednak również o komforcie, dlatego całość jest sprężysta i pozostawia dobre wrażenie.
Zobacz też: Test: Toyota Auris – pragmatycznie rzecz ujmując
Kompaktowa Toyota to auto poprawne i wyjątkowo grzeczne. Dla niektórych być może zbyt spokojne pod względem designu, ale ten model ma trafić do jak najszerszej grupy odbiorców. Po liftingu z pewnością bardziej przemówi do ludzi młodych. Jeśli ktoś chce dodać trochę pieprzu do jego wyglądu może zainwestować chociażby w taki pakiet stylistyczny, w jaki został wyposażony testowany egzemplarz. Może również zdecydować się na diesla – 90 lub 126 konnego. Chociaż biorąc pod uwagę niskie spalanie wersji benzynowej może się okazać, że jest to zakup opłacalny tylko osobom, które prawie nigdy nie wysiadają z auta. Ceny benzynowego Aurisa 1.6 zaczynają się od 63 tysięcy złotych za podstawową wersję Terra, a kończą na 77 tysiącach za specyfikację Prestige.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.