Test Fiat 500 1.3 Multijet: Mały dla niewysokich
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Samochody różnych firm zaczęły się ostatnio do siebie upodobniać. Tendencję tę jako pierwszy postanowił odwrócić Volkswagen i zrealizował swój pomysł na nowoczesne auto w starym stylu. Nowy Garbus jest jednak naturalnym następcą swojego poprzednika produkowanego cały czas w Meksyku. Potem BMW nabyło prawa do wizerunku słynnego angielskiego Mini i wskrzesiło go w nowoczesnej formie. W Ameryce zaczęły powracać odświeżone muscle cars. Rozpoczęła się nowa moda. Na jej fali Fiat postanowił ożywić własną legendę i zaprojektował futurystyczną wersję modelu 500.
REKLAMA
Przedwojenna Myszka była produkowana na licencji także w Polsce i cieszyła się tu równie dużą popularnością, co we Włoszech. Była mała i tania - w produkcji i eksploatacji. Wojna z oczywistych powodów przerwała jej karierę. Później Fiat uznał, że większości ludzi nie będzie stać na samochód i skupił się na produkcji dużych aut dla najbogatszych. Wtedy, szczególnie na południu Europy, do łask wróciły rowery, motocykle, skutery, słowem najtańsze środki transportu. Jednak w połowie lat 50. okazało się, że wróciło zapotrzebowanie na pojazd budżetowy - niewiele droższy od skutera, ale posiadający dach i miejsce dla kilku osób. 500 narodziła się powtórnie. Silnik miała półlitrowy, zgodnie z oznaczeniem modelu. Umieszczony był z tyłu i napędzał tylne koła. Niewielki bagażnik zorganizowano z przodu, a w kabinie znalazło się dość miejsca dla czterech pasażerów, choć o jakimkolwiek komforcie nie mogło być mowy. 500 okazała się rynkowym przebojem. Jej następcą w latach 70. został Fiat 126p, a w 90. Cinquecento.
Zobacz też: Opinie kierowców o Fiat 500
REKLAMA
Najnowsza 500 z zewnątrz kojarzy się jednoznacznie z tą z lat 50. Ma okrągłe reflektory, zaokrąglony dach przechodzący gładko w tył auta, króciutką maskę i chromowane listwy w miejscach zderzaków oraz lusterka i klamki. Na tym jednak podobieństwa do pierwowzoru się kończą. Przede wszystkim dzisiejsza 500 przybrała na wadze, co wcale nie idzie w parze z komfortem. Po drugie ma silnik z przodu i nie jest to półlitrowa, dwucylindrowa, chłodzona powietrzem jednostka benzynowa o prostej konstrukcji. Ale o tym za chwilę.
Wnętrze nowej 500 przeznaczone jest dla 4 osób. Siedzenia, jak to w Fiacie, są wysokie i wymuszają na kierowcy i pasażerach bardziej pionową pozycję, przez co całe auto jest wyższe nawet od niektórych kompaktów. Deska rozdzielcza jest stylizowana na dawne czasy - przez jej całą szerokość biegnie element lakierowany w kolorze nadwozia, a przed kierowcą jest duży, okrągły prędkościomierz, który stanowi tło dla obrotomierza, ten natomiast dla wyświetlacza komputera pokładowego. Niestety znalazł się tu też inny element, charakterystyczny dla współczesnych aut włoskiego producenta. Jest to opasły panel środkowy przechodzący w tunel między przednimi fotelami, zajmujący niepotrzebnie miejsce w i tak ciasnej kabinie. Na nim umieszczono płaskie przyciski niczym nie nawiązujące do dawnego stylu. Żadnych gałek, niewiele chromu, małe, monochromatyczne wyświetlacze radia i klimatyzacji. Są za to dwa zamykane schowki - jeden zmieści komórkę, drugi płytę CD. Na drobiazgi przewidziano też kieszenie w drzwiach i w oparciach siedzeń, a przed pasażerem z przodu niewielką półkę. Cieszy dobra jakość montażu wnętrza i użytych materiałów - plastików i tapicerki miejscami z ekologicznej skóry.
Zobacz też: Test Ford Focus 1.6 Ecoboost: W stronę perfekcji
Kierowca o wzroście powyżej 170 cm może mieć tu kłopot z odnalezieniem się na swoim miejscu. Kierownica jest za gruba i zbyt duża, ma regulację tylko w pionie, a że siedzisko fotela jest wysoko, żeby nacisnąć do końca pedał sprzęgła trzeba się mocno do niej przysunąć. Ruchy dodatkowo ogranicza wspomniany tunel środkowy i bliskość drzwi - nawet regulacje foteli przeniesiono na ich wewnętrzne strony. Ciężko też się sięga po pasy. Ponadto w moim przypadku wewnętrzne lusterko znajdowało się poniżej linii wzroku, więc w prawych zakrętach na skrzyżowaniach odruchowo się pochylałem, żeby mieć pewność, czy przypadkowo nie przetnę drogi jakiemuś pieszemu. Są też pozytywy - dobra widoczność we wszystkich lusterkach, intuicyjna obsługa klawiszy na panelu środkowym i kilku na kierownicy, łatwa zmiana biegów - dźwignia dobrze leży w ręku i ma krótki skok. Siedzenie kierowcy pamięta ustawienie sprzed wpuszczenia pasażera na tylne siedzenia. Drobne kobiety powinny czuć się dobrze w 500, dla osób lepiej zbudowanych miejsca będzie za mało, żeby mówić o komforcie podróży. Bagażnik jest wystarczająco pojemny na miejskie wypady - zmieści się w nim torba sportowa z ubrankiem na fitness albo kilka reklamówek z zakupami. Gdyby jednak miejsca zabrakło zawsze można wysadzić dwóch pasażerów na najbliższym przystanku autobusowym i złożyć symetrycznie dzielone oparcie kanapy, które od strony kufra straszy polakierowaną na czarno blachą.
Zobacz też: Suzuki SX4: wszystko czy nic?
Samochód jest mały. Warunkuje to pewne właściwości jezdne i sposób poruszania się po drogach. Największy wpływ na zachowanie 500 ma krótki rozstaw jej osi. W zakrętach można wyczuć nadsterowność zwalczaną dzielnie przez system ASR, którego praca jest prawie niezauważalna, a bardzo niekiedy potrzebna, choć dla koneserów i ryzykantów przewidziano możliwość jego wyłączenia. W trakcie spokojnej, niezbyt szybkiej jazdy zawieszenie zachowuje się neutralnie. Jest na tyle miękkie, że do kabiny nie przenoszą się większe wstrząsy, tylko czasem na nierównej drodze zahuśta. Na kierownicę, siedzenia i wreszcie na pasażerów przenoszą się drgania od silnika.
Jednostka napędowa 500-ki XXI wieku w czasach debiutu jej protoplastów byłaby szokiem. Mały, lekki silnik wysokoprężny Multijet o pojemności 1.3 litra, wspólny wynalazek Fiata i GM. Jego moc wynosząca 75 KM wystarcza do uprawiania dynamicznej jazdy. Szaleństwo kosztuje jednak niemało, bo 6 litrów na setkę. Zachowując spokój i zdejmując nieco ciężaru z prawej nogi można zmieścić się w piątce. W mieście, bo w trasie nawet w czwórce, pod warunkiem nie przekraczania setki. Silnik przyjemnie mruczy zza przedniej przegrody i jest na tyle dobrze odizolowany akustycznie od kabiny, że wewnątrz bardziej słychać szum opon i wiatru. Motor w tej specyfikacji kończy swoją karierę, gdyż w przyszłym roku zastąpiony zostanie przez Multijet II o mocy 95 koni. Wtedy też w małym Fiacie zadebiutuje system start-stop, ekologizujący i ekonomizujący - wyłączający silnik w trakcie krótkich postojów, na przykład pod światłami na skrzyżowaniu.
Zobacz też: Test Kia Rio: satysfakcja gwarantowana
Jak widać z koncepcji przyświecającej twórcom dawnych 500 pozostała tylko cząstka. Nowa wizja małego auta miejskiego jest tylko namiastką tego, jak kiedyś projektowano małe samochody i jak przyjemnie było poprzytulać się w ich wnętrzu. Zmieniło się dużo, także na plus - materiały, jakość wykonania, technologia i niestety cena. Nie ma oczywiście porównania z salonową kwotą sprzedaży z dawnych lat, ale w stosunku do pensji przeciętnego Włocha koszt zakupu nowej 500 w porównaniu z tą z połowy ubiegłego stulecia wzrósł aż pięciokrotnie. Już nie jest to auto dla każdego. Teraz to postmodernistyczny gadżet dla wybranych - bo nikt, kogo stać na tylko jeden samochód raczej nie zakupi takiego nostalgicznego malucha.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.