REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Ciężar elektryfikacji transportu drogowego właśnie spadł na firmy logistyczne. Poradzą sobie z tym wyzwaniem?

Krzysztof Oflakowski
Infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych w UE niezbędna do redukcji emisji CO2 do 2030 roku
Infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych w UE niezbędna do redukcji emisji CO2 do 2030 roku
Krzysztof Oflakowski

REKLAMA

REKLAMA

Udział elektrycznych vanów, wykorzystywanych głównie w logistyce miejskiej przekracza zaledwie 1% unijnej floty pojazdów tej klasy. Napędzanych prądem ciężarówek jest jeszcze mniej, bo to wkład na poziomie 0,1%. W Polsce jest znacznie gorzej, na domiar złego, według najnowszych kalkulacji ACEA, aby sprostać celom dekarbonizacji transportu, infrastruktura ładowania w UE powinna być budowana osiem razy szybciej niż obecnie i to tylko w przypadku pojazdów lekkich do 3,5 t. Potrzeba miliardów na inwestycje, a rządowego wsparcia wystarczy na ułamek realnych potrzeb. Logistyka już wie, że transformację musi sfinansować sama, a zagrożeń i problemów wciąż przybywa.  

rozwiń >

Skromne początki elektryfikacji unijnej logistyki 

Z danych Europejskiego Obserwatorium Paliw Alternatywnych (EAFO) wynika, że na koniec 2023 r. w Unii Europejskiej było 307 943 vanów zasianych wyłącznie energią elektryczną (BEV - Battery Electric Vehicle). Tym samym, po raz pierwszy w historii, pojazdy klasy N1, czyli samochody użytkowe o DCM do 3,5 t prześcignęły te napędzane gazem LPG, których było 293 667. Z zaktualizowanej w połowie kwietnia br. bazy wynika również, że łączna liczba vanów wykorzystujących paliwa alternatywne wynosiła 770 548, co stanowiło wzrost o 14% z 675 828 w 2022 r. Warto podkreślić, że zwiększył się udział elektrycznych vanów w całej flocie pojazdów tej klasy, ale na koniec roku 2023 r. i tak wyniósł on zaledwie 1,2%, gdyż po unijnych drogach jeździło ich grubo ponad 30 mln. Wzrost udziału o dosłownie ułamki procenta pokazuje, że elektryfikacja lekkiej floty użytkowej, wykorzystywanej obecnie głównie w logistyce miejskiej, osiągnęła co najwyżej wczesny okres niemowlęcy i trudno nawet mówić o okresie dojrzewania, a co dopiero o dojrzałości zjawiska i rozpędzonym rynku.

REKLAMA

REKLAMA

Elektryfikacja w innych obszarach związanych z unijnym rynkiem TSL prezentuje się podobnie. Ciężarówki BEV, czyli pojazdy klasy N2 i N3 napędzane prądem cieszą się obecnie jeszcze mniejszą popularnością. Unijna flota takich pojazdów w 2023 r. wynosiła zaledwie 8 781 szt., czyli ponad dwukrotnie mniej niż tych zasilanych gazem CNG (25 736 szt.). Większość ciężkich elektryków zarejestrowano w zeszłym roku (5 209 szt.), ale wciąż stanowiło to tylko 1,5% wpisów do ewidencji. Ostatecznie udział elektrycznych ciężarówek w unijnym parku pojazdów wciąż oscyluje w granicach 0,1% floty, ponieważ na drogach jest ich prawie 6,5 mln, z czego prawie 1,3 mln zarejestrowano w Polsce. 

Nad Wisłą postęp w elektryfikacji dostaw jest jeszcze mniejszy

W 2023 r. polska flota elektrycznych vanów wynosiła 4 356 szt., a jej udział w całym parku pojazdów wciąż nie przebił 1%. Większość lekkich dostawczaków zarejestrowano w 2023 r. (2 599 szt.), ale stanowiło to tylko 4,07% ubiegłorocznych rejestracji. Imponujący wzrost o 691,67% zanotowała za to flota pojazdów cięższych (N2 i N3), jednak realnie oznacza to zaledwie 85 rejestracji (udział na poziomie 0,24%) i łączną liczbę dużych elektryków wynoszącą 95 szt. W tej puli są także pojazdy demonstracyjne producentów. Dla porównania w 2023 r. modeli na gaz LPG było 8 453, a CNG 491.

Trudno w tym kontekście mówić o sieci ładowania pojazdów ciężkich, ponieważ dopiero w tym roku uruchomiono pierwszą w Polsce ogólnodostępną strefę do ich ładowania. Mamy więc dziś jedną publiczną strefę ładowania, w której można jednocześnie naładować dwa pojazdy.  Znacznie lepiej wygląda infrastruktura dla vanów, ponieważ mogą one korzystać z sieci przeznaczonej dla innych pojazdów lekkich, a więc jest 6 649 ładowarek ujętych w wykazie EFAO do połowy kwietnia br.

REKLAMA

Luka infrastrukturalna to pięta achillesowa europejskiej elektromobilności  

Z majowych danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) wynika, że na koniec 2023 r. zaledwie trzy kraje Unii (Holandia, Francja i Niemcy) posiadały na swoim terytorium 61% publicznych punktów ładowania samochodów elektrycznych. To łącznie 384 333 ładowarek, spośród 632 423 dostępnych w całej Unii, z czego mała Holandia miała ich 52 razy więcej niż np. Rumunia, w której znajdowały 2 754 wtyczki. W Polsce ładowarek było 6 102, co stanowi zaledwie 1% europejskiej sieci.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

To ogromny problem, ponieważ ACEA wskazuje, że istnieje wyraźna korelacja pomiędzy dostępnością punktów ładowania a sprzedażą i popularnością pojazdów zasilanych z baterii. Wynika z tego niebezpieczeństwo, które w końcu zacznie negatywnie wpływać na sprzedaż i rozwój elektromobilności jako całości, nie tylko w segmencie pasażerskim, a ale także w sektorze logistycznym. Z wyliczeń organizacji wynika m.in., że pomiędzy rokiem 2017 a 2023 sprzedaż samochodów elektrycznych rosła w Unii trzy razy szybciej niż instalacja nowych ładowarek. 

Specjaliści ACEA alarmują, że potrzeba 8 razy więcej rocznych instalacji, aby sprostać celom dekarbonizacyjnym stawianym tylko na rok 2030. Jednocześnie, adaptacja pojazdów elektrycznych na terenie całej Wspólnoty powinna nabrać charakteru masowego, co się nie wydarzy, jeśli nie będzie infrastruktury. 

Analitycy z ACEA poddali tym samym w wątpliwość wyliczenia ujęte w obowiązującym już rozporządzeniu ws. rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych (AFIR), z którego wynika, że aby do 2030 r. realne było ograniczenie emisji o 55%, to w całej Unii powinno zostać zainstalowanych 3,5 mln punktów ładownia, co w praktyce oznacza uruchomienie ok. 410 tys. punktów rocznie, czyli ok. 7,9 tys. każdego tygodnia. Tymczasem w 2023 r. zainstalowano ich łącznie 153 027, z czego większość w 3 krajach. Biorąc więc pod uwagę obecną dynamikę, w 2030 r. będzie niecałe 1,6 mln punktów, czyli 1,9 mln za mało. Nawet gdyby udało się osiągnąć pierwotnie planowany poziom, to według ACEA i tak będzie to znacznie poniżej realnych potrzeb. 

Z estymacji organizacji wynika bowiem, że potrzebnych będzie nie 3,5 mln punktów, ale 8,8 mln, a to oznacza, że konieczna jest instalacja nie 410 tys., ale 1,2 mln punktów rocznie, czyli 22 438 tygodniowo – ośmiokrotnie więcej niż obecnie. Do 2035 r. będzie ich natomiast potrzeba 18,8 mln! Tak duża rozbieżność w prognozach wynika z szacunków dotyczących floty pojazdów na unijnych drogach, które będą wymagały ładowania energią elektryczną. Według UE w 2030 r. będzie to 30 mln, a według danych ACEA nawet 65 mln. Różnica w założeniach wynika także z faktu, że ACEA bierze pod uwagę również elektryczne vany, gdyż jako pojazdy lekkie, mają one korzystać z tej samej infrastruktury co auta osobowe oraz hybrydy plug-in. W grę wchodzą także rozbieżne kalkulacje dotyczące konsumpcji energii.

 

Infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych w UE niezbędna do redukcji emisji CO2 do 2030 roku

Krzysztof Oflakowski

- Faktem jest, że bez odpowiedniej infrastruktury szybkiego ładowania dynamiczny rozwój zeroemisyjnego transportu nie będzie możliwy. Z pewnością dotyczy to długodystansowego transportu ciężkiego, w mniejszym stopniu ostatniej mili. Wynika to faktu, że w praktyce operatorzy realizujący operacje miejskie korzystają z własnych stacji ładowania zlokalizowanych w centrach logistycznych. Wewnętrzna infrastruktura to obecnie podstawowy warunek powodzenia takich operacji. Publiczna sieć jest oczywiście potrzeba, jednak w logistyce kluczową rolę będą odgrywać indywidualne zdolności uzupełniania energii stworzone przez operatora. Tym bardziej, że od zeroemisyjnych dostaw miejskich nie ma już odwrotu. Decydują o tym nie tylko przyjęte w ostatnim czasie unijne regulacje, dotyczące m.in. ograniczania emisyjności pojazdów do 3,5 t, ale również światowe trendy wydzielania przez metropolie stref czystego transportu lub udział miast w programach prowadzących do neutralności klimatycznej, takich jak Net Zero Cities. Udział w tym ostatnim zgłosiły już Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź i Rzeszów. Zeroemisyjna flota zapewni nieograniczony dostęp do centrów tych miast, a przy okazji da możliwość korzystania z buspasów i bezpłatnego parkowania w płatnych strefach, co niewątpliwie stanowi bardzo duży atut - mówi Adam Olejnik, Electromobility Project Manager w spółce ID Logistics Polska, świadczącej kompleksowe rozwiązania logistyczne i transportowe, obsługę e‑commerce oraz zarządzanie łańcuchem dostaw w 18 krajach.

- Sensu elektryfikacji dostaw miejskich należy także szukać w dwóch innych parametrach, mniej oczywistych, ale mających charakter globalny. Jest to rosnąca populacja obszarów miejskich i coraz większa dynamika rynku e-commerce. Według analiz ONZ już teraz 55% globalnej populacji mieszka w miastach, w 2030 r. będzie to 60%, a w 2050 r. aż 68%. W obliczu tak dużego tempa urbanizacji, ekologiczne dostawy nabiorą jeszcze większego znaczenia, tym bardziej, że nie ustaje wzrost przesyłek ze strony e‑handlu. Prognozy Pitney Bowes Parcel Shipping Index mówią o globalnym wolumenie paczek na poziomie 225 mld w 2028 r., co w latach 2023 – 2028 oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 6%. Nawet w bardziej konserwatywnym scenariuszu będzie to 200 mld i przeciętnie 4% wzrostu w skali roku - dodaje Adam Olejnik. 

Na operatorów czeka szereg wyzwań, także finansowych, bo transformację sfinansują głównie własnymi siłami

Związek pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP) wylicza na przykład, że aby spełnić postulat ograniczenia emisji CO2 z ciężarówek (redukcja o 90% do 2040 r.), inwestycje polskich firm w elektryczne pojazdy klasy N2 i N3 musiałyby osiągnąć poziomy odpowiednio 81 mld euro do 2030 r. kolejne 36 mld euro pięć lat później i dodatkowe 45 mld euro do 2040 r., co daje łączny budżet w wysokości 162 mld euro. Jedocześnie wsparcie proponowane przez NFOŚiG w wysokości 1 mld zł na pokrycie do 60% różnicy pomiędzy ceną ciężarówki spalinowej a elektrycznej wystarczyłoby na zaspokojenie 0,28% realnie potrzebnych inwestycji, które oszacowano na 350 mld zł. Mało tego, aby założenia zostały zrealizowane na terenie całej Wspólnoty, do 2040 r. unijni przewoźnicy będą musieli wydać na wyminę floty 1 bln 674 mld euro! 

Nie tylko TLP prowadzi kalkulacje dotyczące kosztów niezbędnych do przeprowadzenia transformacji przewozów towarowych. Brytyjski Green Finance Institute wylicza, że tamtejszy sektor potrzebowałby od 50 do 100 mld funtów, aby zdekarbonizować flotę na poziomie 450 tys. pojazdów. Z tej kwoty 40-75 mld poszłoby na zakup bateryjnych ciężarówek, które są 2, a nawet 3-razy droższe niż diesle, a w przypadku wersji wodorowych, nawet 5-krotnie droższe. Kolejne 11 do 25 mld kosztowałoby przystosowanie infrastruktury w bazach, a 1-2 mld wynosiłyby inwestycje w publiczne ładowarki, przeznaczone choćby dla pojazdów przyjeżdzających z Europy kontynentalnej. 

Dofinansowanie do ładowarek, z których będą mogły korzystać pojazdy ciężkie, planuje za to NFOŚiGW. Program dotacji na rozbudowę stacji ładowania, którego budżet do końca 2029 r. określono na poziomie 2 mld zł, będzie w 80% finansować infrastrukturę wzdłuż sieci TEN-T, a na punkty uruchamiane w centrach logistycznych lub terminalach intermodalnych skierowano tylko 20% tej kwoty, czyli średnio 80 mln rocznie przez 5 kolejnych lat.

Jak to się ma do kosztu budowy infrastruktury? 

Takie wyliczenia dla rynku amerykańskiego przedstawili pod koniec 2023 r. analitycy z McKinsey. Według ich kalkulacji jednostka ładująca DC o mocy od 150 do 350 kW, a więc klasyfikowana jako szybka, może kosztować od 45 tys. do ponad 100 tys. dol.  Koszty instalacji mogą wahać się od 40 tys. do ponad 150 tys. dol. Natomiast koszt modernizacji i integracji sieci energetycznej może kosztować miliony. Zależy to w dużej mierze od liczby szybkich ładowarek w okolicy. 

Obok gigantycznych inwestycji po stronie operatorów pozostaje jeszcze pytanie czy sektor w ogóle chce się dekarbonizować?

Z opublikowanego przez Transporeon raportu Green Freight Report 2024, w którym wzięło udział 527 przewoźników i 181 klientów korzystających z usług transportu drogowego w Europie wynika, że aż 24,7% firm przewozowych nie widzi żadnych szans biznesowych wynikających z wysiłków na rzecz zrównoważonych działań klimatycznych. Kolejne 23,55% uznaje, że takie wysiłki stanowią okazję biznesową wyłącznie w małym stopniu, a 28,2% twierdzi, że w średnim. Tylko 19,48% widzi w tym duży potencjał biznesowy, a zaledwie 4,07% bardzo duży. Zupełnie odwrotnie jest w przypadku nadawców towarów. Tylko 6,25% nie dostrzega w tym żadnej szansy, a 12,5% ocenia ją jako małą. Za to 22,5% postrzega zrównoważone działania klimatyczne jako bardzo dużą szansę biznesową, 28,75% jako dużą, a 30% jako średnią. 

- Te oraz podobne dane to doskonały dowód na to, że powodzenie transformacji energetycznej w przewozach drogowych, zarówno lekkich, jak i ciężkich, będzie uzależnione od konsensusu wypracowanego pomiędzy wszystkimi interesariuszami procesu. Konieczny jest dialog pomiędzy klientem a operatorem oraz jednoczesna komunikacja z regulatorem, wzajemne zrozumienie potrzeb i możliwości, także operacyjnych i finansowanych. Należy się spodziewać, że kolejne lata będą dla branży ogromnym wysiłkiem technologicznym i inwestycyjnym, dlatego niezbędne są instrumenty pozwalające łagodniej przejść przez cały proces przy zachowaniu konkurencyjności rodzinnego sektora. Pewne kroki już wykonano, ale można je dziś uznać za dobry początek myślenia o przyszłych potrzebach i wyzwaniach, których pewnością nie zabraknie – podsumowuje Adam Olejnik z ID Logistics.

Nowe wyzwania właśnie się pojawiały 

W połowie maja br. w ramach ochrony własnego przemysłu USA ogłosiły nałożenie pakietu ceł na import chińskich towarów o wartości 18 mld dolarów. Z poziomu 25% do 100% podniesiono m.in. cła na pojazdy elektryczne, z 7,5% do 25% skoczyła stawka na akumulatory litowo-jonowe do elektryków, z 25% do 50% na ogniwa fotowoltaiczne. Przy okazji podniesiono podatek od półprzewodników, niektórych minerałów krytycznych, a także stali, aluminiom i dźwigów portowych. 

Jakie ma to znaczenie? Otóż Chiny zapowiedziały już działania odwetowe, co w skrócie oznacza, że transformacja energetyczna w USA będzie droższa, bo Państwo Środka w wielu obszarach niemal w całości kontroluje cykle technologiczne niezbędne w transformacji energetycznej oraz elektromobilności, np. produkcję baterii. Także UE, w ramach toczącego się właśnie dochodzenia antysubsydyjnego, rozważa podniesie cła na dalekowschodnie elektryki z 10 do nawet 25%. Całkiem niedawno ostrzegali przed tym dyrektorzy największych koncernów motoryzacyjnych w Europie, tłumacząc, że może to zniweczyć unijne plany dekarbonizacyjne, a prezes BMW mówił wprost, że nie będzie Zielonego Ładu w Europie bez zasobów z Chin, a bez tamtejszych komponentów nie powstanie w Unii nawet jeden samochód. Śledztwo wciąż trwa i żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Z całą pewnością chińskie cła odwetowe nie obniżą kosztów i wyzwań transformacji w europejskiej logistyce. Wręcz przeciwnie, będzie to bardziej bolesne, zwłaszcza że sektor TSL jest dopiero na początku długiej i krętej drogi prowadzącej do elektromobilności.

Krzysztof Oflakowski 

Źródło: Źródło zewnętrzne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moto
Koniec z kolejkami w urzędach? Prezydent podpisał ustawę, która zmienia życie milionom kierowców

Prezydent RP podpisał 1 grudnia 2025 r. nowelizację prawa o ruchu drogowym, która wprowadza długo wyczekiwane zmiany w rejestracji pojazdów. Kierowcy wreszcie będą mogli załatwić wiele formalności przez Internet, bez stania w kolejkach do okienek w wydziałach komunikacji. Nowe przepisy eliminują zbędną biurokrację i oszczędzają czas właścicieli samochodów. Sprawdź, co dokładnie się zmienia i kiedy nowe regulacje wejdą w życie.

Buspasy dostępne dla tych pojazdów aż do końca 2027 roku

Kierowcy pojazdów elektrycznych zachowają kluczowy przywilej przez kolejne dwa lata. Ustawa podpisana przez Prezydenta Karola Nawrockiego gwarantuje możliwość korzystania z buspasów do 31 grudnia 2027 roku.

PZPA przyspiesza: 40 szkoleń dla kurierów jeszcze przed końcem roku

Polski Związek Partnerów Aplikacyjnych (PZPA) intensyfikuje działania w projekcie "Wsparcie w zakresie poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego usług delivery". Do końca 2025 roku zaplanowano ponad 40 szkoleń dla kurierów w największych miastach, m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu, Szczecinie, Rzeszowie, Gdańsku i Lublinie.

Jazda na letnich oponach zimą. Grozi nawet 3000 zł i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego

W Polsce nie ma obowiązku jazdy na zimówkach, ale istnieje zakaz jazdy na letnich oponach w warunkach zimowych. Policja może nałożyć nawet 3000 zł mandatu, zatrzymać dowód rejestracyjny i zakazać dalszej jazdy. Ubezpieczyciel po kolizji może też uznać to za rażące niedbalstwo i żądać zwrotu części wypłaty. Sprawdź, kiedy ryzyko jest największe i jak łatwo wpaść w kłopoty.

REKLAMA

Zimowanie motocykla - jak zabezpieczyć jednoślad na zimę, aby odpalił wiosną i uniknąć wydatków?

Koniec sezonu motocyklowego to czas na odpowiednie przygotowanie maszyny do kilkumiesięcznego postoju. Złe zimowanie motocykla może skutkować poważnymi problemami technicznymi wiosną – od wyładowanego akumulatora, przez zardzewiałe tarcze hamulcowe, aż po uszkodzony silnik. Sprawdź, jak profesjonalnie przygotować swój jednoślad do zimy, unikając powszechnych mitów i błędów, które mogą kosztować Cię sporo pieniędzy.

Mandat do 3000 zł za jazdę na letnich oponach w warunkach zimowych i zatrzymanie dowodu rejestracyjnego. Bo to zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu

Czasem można usłyszeć opinię, że w naszym kraju nie ma obowiązku jazdy na oponach zimowych. Ale jest zakaz jazdy na oponach letnich w warunkach zimowych. Wynika on z przepisów ogólnych kodeksu drogowego oraz kodeksu wykroczeń. I podobnie, jak np. za rzucanie pizzą w innych uczestników ruchu można dostać mandat – chociaż też nie jest to wymienione szczegółowo w przepisach. Część kierowców bagatelizuje znaczenie właściwego stanu technicznego samochodu w tym opon, nie zdając sobie sprawy z poważnych konsekwencji, także prawnych, takiego zaniedbania. Polskie prawo nakłada na właścicieli pojazdów obowiązek utrzymania ich w należytym stanie technicznym, a opony jako jedyny punkt styku samochodu z drogą także podlegają kilku przepisom. Niedostosowanie pojazdu do warunków drogowych może skutkować mandatem lub grzywną sięgającą nawet 3000 złotych, zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego, a w skrajnych przypadkach zakazem dalszej jazdy.

Yanosik z rekordowymi wynikami. Spółka zwiększa przychody i zapowiada ekspansję zagraniczną w 2026 roku

Yanosik zakończy 2025 rok z wyższymi przychodami niż w rekordowym 2024 r., zapowiada prezes Adam Tychmanowicz. Po trzech kwartałach spółka osiągnęła 44,2 mln zł przychodów i niemal podwoiła zysk netto. Rośnie liczba użytkowników aplikacji, a spółka rozwija marketplace, urządzenia Yanbox i usługi telemetryczne. W 2026 roku Yanosik planuje śmielsze wejście na rynki zagraniczne.

ARiMR: Wnioski o 3 tys. zł na wymianę tachografów już od poniedziałku 1 grudnia. Trzeba się spieszyć, bo decyduje kolejność zgłoszeń

ARiMR: wnioski o 3 tys. zł na wymianę tachografów można składać już od poniedziałku 1 grudnia 2025 r. To pomoc de minimis finansowana z KPO. Przyjmowanie wniosków rozpocznie się o godz. 10:00. Do kiedy można je składać? Trzeba się spieszyć, ponieważ o przyznaniu pomocy decyduje kolejność zgłoszeń.

REKLAMA

Tymczasowe tablice rejestracyjne – jak je wyrobić, ile kosztują i kiedy są potrzebne?

Tymczasowe tablice rejestracyjne, popularne czerwone blachy, coraz częściej ratują kierowców w sytuacjach, gdy samochód nie może jeszcze dostać stałych numerów. Potrzebujesz ich do przejazdu na przegląd, po zgubieniu tablic albo po zakupie auta z zagranicy. Wyjaśniamy, jak je wyrobić, ile zapłacisz i w jakich sytuacjach warto z nich skorzystać, żeby uniknąć mandatu.

Warszawa wprowadza nowe zasady w komunikacji miejskiej. Koniec leżenia na siedzeniach i blokowania miejsc

Warszawa zaostrza zasady w komunikacji miejskiej. Koniec z zajmowaniem kilku miejsc naraz, kładzeniem się na siedzeniach i traktowaniem fotela obok jak półki na plecak. Rada Miasta wprowadza nowe przepisy, a kontrolerzy dostaną realne narzędzia do reagowania na takie zachowania. Pasażer, który zablokuje miejsce lub podróżuje w pozycji półleżącej, może zostać wyproszony z pojazdu.

Zapisz się na newsletter
Wszystko, co ważne dla każdego kierowcy. Zmiany przepisów, mandaty, testy aut, moto porady i wiele innych. Bądź na czasie z tym, co dzieje się w świecie motoryzacji, zapisz się na nasz newsletter.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

REKLAMA