Płyny chłodzące
REKLAMA
REKLAMA
Dawniej do chłodzenia silnika była używana zwykła studzienna woda. Miała ona same wady: łatwo wytrącał się z niej kamień kotłowy i szybko zamarzała zimą, toteż konieczne było spuszczanie jej z układu przed każdą, nawet kilkugodzinną przerwą w eksploatacji samochodu. Każda nowa porcja wody to nowa porcja kamienia kotłowego i związane z tym coraz gorsze chłodzenie silnika. Chłodzenie wodą miało jednak pewną niedocenianą zaletę. Zimą niektórzy kierowcy napełniali układ gorącą wodą, co znacznie ułatwiało rozruch zimnego silnika.
REKLAMA
Dziś w sprzedaży jest spory wybór płynów do chłodnic, wolnych od wad studziennej lub wodociągowej wody. Zawierają one sporo cieczy, zazwyczaj alkoholi wyższego rzędu, które nie tylko nie zamarzają podczas spotykanych na Ziemi mrozów, ale bardzo trudno parują, dzięki czemu ubytki płynu chłodzącego są nieznaczne. Producenci dodają do nich substancje, zapobiegające pienieniu się, dzięki czemu podczas ich użytkowania do minimum są ograniczone negatywne efekty kawitacji, a tym samym przedłuża się czas eksploatacji takich elementów, jak wirnik pompy wodnej czy cylindry chłodzone bezpośrednio płaszczem wodnym.
Kupując płyn do chłodnicy należy kierować się zarówno zaleceniami producenta samochodu, jak i dotychczasową zawartością układu chłodzącego. Nie należy mieszać płynów różnych marek, gdyż zawarte w nich substancje chemiczne nie zawsze dobrze ze sobą współpracują.
Zobacz też: Oleje w samochodzie
REKLAMA
REKLAMA