W 2013 r. wzrost cen benzyny wyhamuje
REKLAMA
REKLAMA
Do 5,30 zł za litr
– Jest cały szereg prognoz wskazujących na możliwe obniżki cen ropy naftowej na giełdach światowych. Zakładamy, że złoty będzie raczej mocniejszy niż słabszy, czyli mamy spełnione przesłanki ku temu, by ceny paliw przynajmniej nie rosły, a sądzę, że ten obecny poziom utrzyma się na przestrzeni całego roku – powiedział Agencji Informacyjnej Newseria Leszek Wieciech, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. I dodaje: – To będzie rok taniej benzyny, przynajmniej pierwsza połowa. Oczywiście, nie zakładam żadnej wojny na Bliskim Wschodzie, w Zatoce Perskiej. – Strzelam 5,25-5,30 zł za litr.
REKLAMA
Zobacz też: Tolerancja radarowa,czyli z jaką prędkością można poruszać się po polskich drogach
Olej napędowy droższy od benzyny
Tradycyjnie już droższy od benzyny – o kilka groszy – pozostać powinien olej napędowy, i to nie tylko w Polsce, ale praktycznie w całej UE.
– Wynika to z pewnych zaszłości. W połowie lat 90. UE postanowiła promować olej napędowy. I o ile wówczas zdecydowana większość pojazdów osobowych czy dostawczych to były pojazdy benzynowe, o tyle obecnie są one zasilane olejem napędowym. W związku z tym brakuje oleju napędowego, trzeba go sprowadzać, a jednocześnie jest nadmiar benzyn. Naturalna jest więc tendencja do podwyższania cen oleju, a obniżania benzyny – wyjaśnia dyrektor generalny POPiHN.
Zobacz też: Diesla zimą zawsze tankuj do pełna
Pierwsze wyhamowanie od czterech lat
REKLAMA
Gdyby te przewidywania okazały się słuszne, to byłby to pierwszy rok od czterech lat, w którym mielibyśmy do czynienia nie tylko z zahamowaniem wzrostu cen paliw, ale może także z ich spadkiem. Wszystko za sprawą kolejnej fali spowolnienia gospodarczego: gorsza koniunktura zmniejszy popyt na paliwa, a ten zmusi z kolei stacje do obniżek. To scenariusz bardzo prawdopodobny, bo według szacunków Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego sprzedaż benzyny po trzech kwartałach ub.r. już spadła o 4 proc., a diesla – 7,5 proc.
– Weźmy też pod uwagę, że w USA wydobycie z niekonwencjonalnych złóż gazu łupkowego, gazu ziemnego, jak i ropy naftowej się rozwija. Aczkolwiek też nie spodziewam się, jak niektórzy twierdzą, że ropa naftowa spadnie do poziomu 70 dolarów za baryłkę, bo wtedy nie opłacałoby się inwestować w nowe technologie, trudne złoża ropy naftowej, coś, co ma miejsce obecnie – mówi Leszek Wieciech. – Dzięki temu, że eksploatowane są złoża, które jeszcze 10-15 lat temu w ogóle nie byłyby ruszane, nie mamy problemu z dostawami ropy naftowej – dodaje.
Zobacz też: Paliwa na duże mrozy
Jak na razie na niezmienionym poziomie pozostaje cena LPG, ale tu wahania cenowe – nawet gdyby się pojawiły – nie będą gwałtowne. W tym tygodniu za autogaz powinniśmy płacić około 2,68-2,80 zł.
– To w dużym stopniu zależy od tego, jakie ceny narzucą dostawcy rosyjscy – mówi ekspert POPiHN. – Osiemdziesiąt kilka procent LPG w Polsce pochodzi z importu, jeżeli dojdzie do zwiększenia popytu na autogaz w Rosji, bądź też do podjęcia przez prezydenta Putina decyzji w zakresie ceł, to na pewno podrożeje – dodaje.
Zobacz też: Niedogrzany silnik - skutki
REKLAMA
Podkreśla przy tym, że polski rynek jest ewenementem na skalę unijną, bo obciążenia podatkowe w cenie benzyny czy oleju napędowego są dużo wyższe niż w cenie autogazu. Niektórzy twierdzą, że te preferencje dla autogazu są zbyt duże, bo można by w zamian obniżyć ceny benzyny.
– Mam tutaj na myśli nie bezwzględne stawki akcyzy, bo to oczywiście jest narzucone przez UE, ale ten kawałek tortu, który stanowi akcyza w całej cenie czy to benzyny czy to autogazu. 100 proc. benzyny mamy z Polski, prawie 90 proc. obrotu gazu mamy z importu. Ktoś może powinien się nad tym zastanowić – podkreśla.
Zobacz też: W których polskich miastach jeździ się najwolniej?
Szara strefa w odwrocie
Obniżki cen na stacjach benzynowych mogą również przynieść korzyści dla budżetu państwa. Jak zaznacza Leszek Wieciech, niższe ceny paliw to pierwsza przesłanka do tego, by ograniczyć szarą strefę.
– W momencie, gdy ceny paliw nieco spadły, zarobek szarej strefy powinien być mniejszy. Przy czym mówiąc o szarej strefie mam na myśli nie tylko działania nielegalne, ale także te, które są zgodne z prawem, tyle że prawo jest dziurawe i można je łatwo obejść. Liczymy, że odpowiednie ministerstwa przygotują nowelizacje rozporządzeń i uszczelnią system, bo to jest do zrobienia bardzo szybko, niskim kosztem, a wszyscy na tym zyskamy – podkreśla Leszek Wieciech.
Zobacz też: Jak będą rozliczane punkty karne w 2013 roku?
Chodzi m.in. o limit przywozowy paliwa spoza UE na terytorium Polski, który – zdaniem ekspertów – jest zbyt wysoki. Od grudnia 2008 roku wynosi on 600 litrów, wcześniej był trzy razy niższy. Wiele osób wykorzystuje to sprowadzając „w baku” do kraju znaczące ilości paliwa z Rosji, Białorusi czy Ukrainy, gdzie jest ono dużo tańsze niż u nas.
Według szacunków POPiHN Skarb Państwa w ubiegłym roku mógł stracić na szarej strefie ok. 3 mld zł.
Źródło: Agencja Informacyjna Newseria
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.