Mazda MX-5 samczym okiem
REKLAMA
REKLAMA
Hmmmm... (przed startem)
REKLAMA
W Maździe MX-5 rzeczywiście czuje się sportowego ducha - już na początku można zauważyć, że całe wnętrze zostało zaplanowane pod kątem dżokejów i gimnastyczek. Pełnowymiarowy facet będzie miał problemy z instalacją wewnątrz auta. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że co więksi panowie będą musieli zabrać ze sobą na przejażdżkę łyżkę do butów, bo bez jej pomocy nie uda się opuścić wnętrza pojazdu.
Po minucie od włączenia silnika ciasnota przestaje przeszkadzać. Najpierw 20 sekund stoimy, bo musimy schować dach (niestety nie można tego zrobić podczas jazdy). Sam proces składania dachu trwa kilkanaście sekund, ale wcześniej musimy go ręcznie odblokować, co zajmuje kilka chwil. Tym niemniej warto poczekać, bo możliwość jazdy pod gołym niebem to główna przyczyna, dla której kupujemy takie auta. Dodatkowo, po otworzeniu dachu, osobnicy o wzroście ponad 180 cm, przestaną zahaczać o podsufitkę.
Pyr, pyr, pyr... (kołowanie)
Kolejne kilkadziesiąt sekund zajmuje wyjechanie na drogę, na której można w końcu wcisnąć pedał gazu i zmusić silnik do wejścia na wysokie obroty. Dopóki wskazówka nie przesunie się na górną połowę obrotomierza przyjemność z jazdy jest… niewielka. Silnik na niższych obrotach dość leniwie reaguje na otwarcie przepustnicy. Co gorsza jego brzmienie jest zbyt grzeczne. Japońscy inżynierowie powinni w tym względzie wziąć przykład z włoskich kolegów, którzy co prawda konstruują samochody z wyprzedawanych w Zimbabwe elementów produkowanych przez emerytowane szwaczki, ale zawsze dbają o to by brzmiały one nieco agresywniej, niż atak formacji bombowców nurkujących.
Vrrrroooom... (ja lecę!!!)
Po przekroczeniu 4 tysięcy obrotów wszystko się zmienia. Auto nabiera wigoru, silnik zaczyna lepiej brzmieć, a kierowca zaczyna się zastanawiać po co mu kobieta skoro może kupić Mazdę – przyjemność jest podobna (i nie maleje po pierwszych jazdach), a koszty utrzymania na dłuższą metę niższe. Przyspieszenie do „setki” trwa około 7,5 sekundy (tak twierdzi producent). W rzeczywistości wydawało mi się, że trwa to nieco dłużej, ale nie miało to znaczenia. Bo nie przyspieszanie sprawia największą radość tylko jazda w zakrętach.
Zobacz również: Futurystyczna Mazda Shinari
REKLAMA
Auto prowadzi się doskonale a kierowca przez cały czas ma pełną kontrolę nad tym co się dzieje. Jest nawet lepiej – to auto zgadywało czego chcę i dokładnie tak się zachowywało. Chcę przejechać zakręt bez żadnych sensacji? Nie ma sprawy. Chcę lekkiego uślizgu? Proszę bardzo. Chcę wrócić na właściwy tor jazdy? Powiedz tylko kiedy. Prawdopodobnie gdybym pomyślał, że chcę mieć randkę z Penelope Cruz to Mazda też by to załatwiła. Żałowałem tylko, że poruszam się w normalnym ruchu. To ograniczało sprawdzenie pełni możliwości tego autka.
Zawieszenie też sprawiło mi miłą niespodziankę. Przed jazdą umówiłem się na wizytę u dentysty, bo byłem przekonany, że na dziurawych warszawskich ulicach wypadnie mi kilka plomb. Jednak okazało się, że Mazda jest zaskakująco komfortowa, jak na tego typu auto i oferuje idealny kompromis między tłumieniem nierówności a skłonnością do przechyłów na zakrętach.
Zobacz również: Właściciele Mazd MX-5 chcą pobić rekord Guinnessa
Co jeszcze podobało mi się w aucie? Idealna ergonomia – w aucie ani przez chwilę nie zastanawiałem się, gdzie znaleźć jakiś przycisk lub przełącznik. Wszystko było dokładnie tam gdzie powinno. Jest to ważne, bo jako typowy przedstawiciel płci brzydszej nie rozpakowuję instrukcji nie mówiąc o jej czytaniu.
Uuuuuu... (lądowanie)
REKLAMA
Wady? Bagażnik mieszczący damską kosmetyczkę może stanowić problem, ale z drugiej strony – po co mi damska kosmetyczka? Nawet jeśli posiadasz rodzinę to będąc przy zdrowych zmysłach nie potraktujesz Mazdy MX-5 jako rodzinnego samochodu na długie wyprawy. Pachnące „taniością” uchwyty na kubki i tandetne osłony przeciwsłoneczne też nie są w stanie popsuć dobrego nastroju za kierownicą.
Dlatego jeśli:
a) posiadasz już samochód, którym można wyruszyć w dłuższą trasę (w MX-5 na taki krok zdecydują się tylko osobniki niepełnowymiarowe oraz masochiści),
b) nikt nie ogranicza Twoich zapędów za kierownicą (czyt. jesteś singlem lub masz wyrozumiałą partnerkę),
c) lubisz czerpać radość z jazdy,
d) masz na zbyciu 105 000 złotych…
…umów się na jazdę próbną a niewykluczone, że wrócisz do domu jako dumny posiadacz jednego z najlepszych, stosunkowo tanich roadsterów.
REKLAMA
REKLAMA