Bezpłatna komunikacja zamiast biletów i rowerów miejskich? Czas na odważne decyzje w polskich miastach

REKLAMA
REKLAMA
Czy naprawdę warto utrzymywać system biletowy, skoro i tak w ponad 68% ( 2025 roku może to być jeszcze więcej) pokrywamy koszty transportu publicznego z budżetów miast? A może pora na poważną debatę o całkowicie bezpłatnej komunikacji miejskiej w Polsce?
- Bezpłatna komunikacja - fanaberia czy realne rozwiązanie?
- Argumenty za bezpłatnym transportem publicznym
- Gdzie już działa taki system?
- Czas na eksperyment w dużej skali?
Bezpłatna komunikacja - fanaberia czy realne rozwiązanie?
W 2022 roku miasta wojewódzkie w Polsce pokrywały średnio aż 68,68 proc. kosztów transportu publicznego z własnych budżetów. W niektórych przypadkach wpływy z biletów stanowiły jedynie uzupełnienie - rzędu 20-30 proc. kosztów całkowitych. Co więcej, obsługa systemów sprzedaży biletów, kontrolerzy, infrastruktura kasowników i automatów również generują niemałe wydatki. Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te środki na rozwój i promocję darmowego transportu publicznego? Skoro i tak dopłacamy - zróbmy to skutecznie i z korzyścią dla całego miasta.
REKLAMA
Argumenty za bezpłatnym transportem publicznym
1. Zachęta do rezygnacji z samochodu osobowego
Bezpłatna komunikacja może skutecznie przekonać część kierowców do porzucenia auta - zwłaszcza w godzinach szczytu. Mniej aut = mniej korków, mniej emisji, mniej stresu i wypadków.
2. Społeczna równość i dostępność
Bezpłatny transport to wyrównanie szans - szczególnie dla rodzin o niskich dochodach, seniorów, studentów czy osób pracujących poza centrum, gdzie komunikacja bywa droga i niedostateczna.
3. Oszczędność administracyjna
Brak biletów oznacza mniej kosztów administracyjnych i technicznych: nie potrzeba kasowników, kontrolerów, automatów, kosztownych systemów sprzedaży. To realne miliony złotych oszczędności.
4. Skuteczniejsza promocja ekologicznej mobilności
Duże miasta inwestują w rowery miejskie, hulajnogi i inne sezonowe środki transportu. Często dopłacają do nich nawet kilka milionów złotych rocznie. Tymczasem rower - choć pożyteczny - jest środkiem sezonowym, którego nie użyjemy w zimie, w deszczu czy przy dłuższych dystansach. Komunikacja miejska funkcjonuje przez cały rok bez względu na panujące warunki atmosferyczne. Może władze miast powinny to przeanalizować?
Dlaczego więc nie przeznaczyć tych pieniędzy na stały, całoroczny system bezpłatnej komunikacji publicznej?
Gdzie już działa taki system?
Bezpłatna komunikacja miejska funkcjonuje z powodzeniem w wielu miastach Europy – m.in. w Tallinnie (Estonia), Dunkierce (Francja. W Polsce również mamy przykłady – mniejsze gminy jak Żory czy Polkowice pokazują, że zrezygnowanie z biletów może się opłacać.
Czas na eksperyment w dużej skali?
Może warto zacząć od pilotażu - w weekendy, na wszystkich liniach lub dla wybranych grup mieszkańców. To pozwoliłoby sprawdzić, jak zmieniają się nawyki transportowe, ile realnie kosztuje taki system i jak wygląda jego wpływ na zatłoczenie dróg. To moment, w którym potrzebujemy odwagi - nie kosmetyki. Nie chodzi już tylko o oszczędność czy ekologię. Chodzi o nową filozofię zarządzania miastem - dostępnym, zrównoważonym, równym dla wszystkich.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA