Zamiast łańcuchów na koła
REKLAMA
REKLAMA
Zima potrafi zaskoczyć. Z dnia na dzień pogoda może się diametralnie zmienić. Na szczęście nie jesteśmy zmuszeni do wprowadzania takich rozwiązań jak Skandynawowie, ale na polskich drogach również możemy się spotkać z dość ciężkimi warunkami zimowymi. Posiadanie dobrych „zimówek” z odpowiednią głębokością bieżnika to podstawa. Powinny sobie poradzić z większością sytuacji napotkanych zimą. Jednak czasem to nie wystarcza i potrzebujemy dodatkowego wyposażenia kół.
REKLAMA
Zobacz też: Depresator – gdy auto nie odpala zimą
REKLAMA
Opony kolcowane są niedozwolone w Polsce, dlatego Polacy używają łańcuchów śnieżnych. Zapewniają one stabilną i pewną jazdę w naprawdę ciężkich warunkach. Głównie stosuje się je w górach, gdzie nakazują tego znaki, ale używane są również w miastach, gdzie kierowców zaskoczyły nagłe, silne opady śniegu oraz zbyt oblodzona droga.
Kierowca powinien przez całą zimę przewozić łańcuchy w bagażniku. Montuje się je na koła osi napędowej. Znacznie zwiększają przyczepność samochodu nawet na tych niebezpiecznych drogach. Kierowcy jednak narzekają na zbyt skompilowany montaż oraz ograniczenie jazdy do 40 km/h. W ostatnim czasie coraz częściej kierowcy zastępują tradycyjne, stalowe łańcuchy zimowe na tekstylne odpowiedniki.
Zobacz też: Odmrażacz szyb w spreju - czy to działa?
Kierowcy potocznie nazywają je ,,skarpetami” śniegowymi. Ich montaż nie należy do skomplikowanych i zajmuje jedynie kilka minut. Po przejechaniu kilku metrów nakładki same się centrują. W bagażniku zajmują znacznie mniej miejsca oraz są dużo lżejsze. Jeżeli ,,skarpety” śniegowe nam się ubrudzą można bez problemu uprać je w pralce.
Źródło: Materiały Prasowe AutoSock
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.