Jak poznać powypadkowy samochód?
REKLAMA
REKLAMA
Krajowy rynek został niemal zalany przez samochody importowane z zachodu lub południa Europy, lecz większość z tych pojazdów trafiła do Polski po większych lub mniejszych wypadkach. Dodatkowo, mało które z aut kupionych w naszym kraju, nie ma za sobą naprawy blacharsko-lakierniczej, więc można zaryzykować stwierdzenie, że wbrew temu, co twierdzą sprzedawcy, w ogłoszeniach sprzedaży jest więcej pojazdów po wypadku niż bezwypadkowych.
REKLAMA
Zobacz też: Czym jest ubezpieczenie OC?
REKLAMA
Wiele śladów po kolizjach można odkryć bez użycia jakichkolwiek przyrządów lub narzędzi. Oględziny zacznijmy od dokładnego obejrzenia samochodu ze wszystkich stron i pod różnymi kątami. Już wtedy można zauważyć różnice w odcieniach lakieru na poszczególnych elementach nadwozia oraz krzywo zamontowane zderzaki lub reflektory. Z bliższej odległości sprawdźmy, czy szczeliny między częściami karoserii są w miarę równe. Niektóre samochody już z fabryki wyjeżdżają nieco niedokładnie spasowane, ale jeżeli sprzedający twierdzi, że odstająca maska to tylko kwestia regulacji, zastanówmy się, czy takie elementy mogą się samoistnie rozregulować.
Oceniając stan nadwozia, sprawdźmy również czy daty produkcji szyb są jednakowe lub zbliżone (mogą być o rok lub dwa starsze od auta) do roku produkcji samochodu. Przednie szyby często bywają uszkodzone od kamieni, więc ich wymiana nie musi świadczyć o wypadkowej przeszłości pojazdu. Jeżeli posiadamy miernik grubości lakieru, sprawdźmy czy lakier na wszystkich elementach ma podobną grubość, wynoszącą w granicach 100-200 mikrometrów. Większe wartości to podwójny lakier lub warstwa szpachli.
Koniecznie zajrzyjmy pod maskę samochodu i sprawdźmy, czy np. śruby mocujące błotniki noszą ślady odkręcania, czy nie ma resztek pyłu ze szlifowanej szpachli lub śladów lakieru na elementach fabrycznie niemalowanych. Na tym etapie przyda się nam latarka. Pamiątki po kolizji tylnej części nadwozia mogą się znajdować w okolicach wnęki koła zapasowego. Koniecznie należy także sprawdzić, czy numery VIN na wszystkich tabliczkach są takie same jak w dokumentach auta, oraz czy w ich pobliżu nie ma śladów niefabrycznych spawów.
Zobacz też: Kłamstwo zgodne z prawem: „bezwypadkowe” auto z ogłoszenia może być bite
Jeżeli sprzedającym jest firma zawodowo zajmująca się obrotem samochodami, musimy zostać poinformowani o wadach auta, które chcemy nabyć. Nawet jeżeli wypadkową przeszłość lub inne usterki samochodu odkryjemy już po zakupie, nadal mamy prawo domagać się zadośćuczynienia. Kodeks cywilny reguluje również obowiązki osób prywatnych, które również nie powinny ukrywać wad oferowanych towarów. Aby ustrzec się kłopotów po zakupie, lepiej dokładnie zbadać samochód jeszcze przed sfinalizowaniem transakcji.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA