Integracja smartfona z autem: do jednego standardu długa droga
REKLAMA
REKLAMA
W branży motoryzacyjnej wciąż panuje spory bałagan w zakresie rozwiązań umożliwiających integrację smartfona z pokładowym systemem multimedialnym. Na rynku są obecnie cztery standardy komunikacji: Android Auto, Car Play, MirrorLink oraz debiutancki Bosch MySpin. A na tym nie koniec. Koncerny motoryzacyjne łączą siły, by wprowadzić kolejny. I nietrudno zrozumieć, dlaczego.
REKLAMA
Platforma SmartDeviceLink
REKLAMA
Nad rozwojem otwartej platformy SmartDeviceLink (SDL) będzie pracować sporo firm: Ford, Honda, Mazda, PSA Peugeot Citroen oraz Subaru. Nie oznacza to oczywiście, że powstanie system, który będzie wyglądał tak samo w pojazdach różnych marek. Kluczowe jest jednak, że powinien działać bez zarzutu niezależnie od tego, jakim pojazdem będziemy podróżować. Bolączkę istniejących rozwiązań stanowi brak pewności co do kompatybilności telefonów, duża zależność od aktualizacji oprogramowania operacyjnego, terytorialne ograniczanie usługi (dostępna tylko na wybranych rynkach) oraz ubogi wybór aplikacji. A to nie jedyne powody frustracji klientów.
Nie jest tajemnicą, że producenci samochodów mają obecnie znikomy wpływ na rozwój Android Auto oraz CarPlay. Niekiedy (jak w przypadku zmiany Androida 4.4 na wersję 5.0) stają się wręcz bezradni, gdy dotychczas funkcjonujące rozwiązania przestają działać z powodu aktualizacji wprowadzanych przez Apple czy Google. Ponadto tracą wpływ na rynek aplikacji, które można zmonetyzować. Przemysł motoryzacyjny chętnie kontrolowałby to, jakie programy oraz usługi daje się uruchomić i pobierać stosowną marżę za „wpuszczenie na pokład”. A SDL zapewnia im taką możliwość.
Zobacz też: Dlaczego warto zainwestować w monitoring pojazdów?
REKLAMA
Twórcy SDL obiecują sporo: łatwą obsługę, sterowanie przy użyciu poleceń głosowych, wykorzystanie danych pojazdu do pracy aplikacji (np. informacje o parametrach pracy silnika oraz odczyt z fabrycznej anteny GPS), dobrą ochronę w celu zapewnienia prywatności oraz możliwość wygodnej integracji aplikacji (dostarczanych przez deweloperów) z głównym programem zainstalowanym w fabrycznym systemie infotainment. Ukłonem w stronę dostawców zewnętrznych ma być także Car Easy Apps, czyli platforma programowa do bezpiecznej wymiany danych, którą producenci określają mianem ekosystemu aplikacji mobilnych samochodu. Czy okaże się na tyle atrakcyjna, że znajdzie się wielu chętnych? Niewykluczone. W końcu perspektywa dostępu do rynku dziesiątek tysięcy nowych pojazdów jest kusząca. Otwiera się szansa na nowy biznes. Czy także dla polskich twórców? Zapytaliśmy o to przedstawicieli Emapy oraz NaviExperta.
„Na chwilę obecną eksplorujemy różne opcje. Bacznie obserwujemy rynek, starając się wybrać optymalną drogę rozwoju produktu – biorąc pod uwagę szerszy kontekst biznesowy i cele firmy. Priorytetem dla MapaMap jest teraz wzbogacenie produktu o nowe, lepsze mapy. Kolejnym krokiem będzie wprzęgnięcie jej w nowo tworzony ekosystem Emapa Web. Co będzie dalej, zobaczymy. MapaMap jest nadal jedną z bardziej rozpoznawalnych marek na polskim rynku nawigacji GPS, więc potencjał ten będziemy chcieli wykorzystać. Współpraca z systemami infotainment w pojazdach jest jedną z dróg, które rozważamy” – mówi Marcin Maroszek z firmy Emapa.
Zobacz też: Monitoring GPS auta odporny na zakłócanie!
„Oczywiście, interesuje nas branża connected cars i uważnie obserwujemy ten rynek. Informacja, że takie marki jak Ford, Mazda, Honda, Citroen czy Peugeot przymierzają się do wprowadzenia open sourceowej platformy, która zapewni integrację aplikacji na smartfony z samochodowymi systemami infotainment, jest bardzo obiecująca. Co z naszej perspektywy jest najbardziej wartościowe? Zapewnienie wspólnego standardu, dzięki czemu nie byłoby konieczne tworzenie różnych wersji aplikacji dla różnych producentów aut. Wejście na daną platformę wiąże się zawsze z konkretnymi kosztami i utrudnieniami w developmencie. Wspólny interfejs komunikacyjny w ujednoliconym rozwiązaniu zapewne sprawi, że więcej twórców aplikacji będzie zainteresowanych obecnością w tych systemach, a dla kierowców będzie oznaczało, że mają większy wybór” – wyjaśnia Adam Bąkowski, prezes zarządu NaviExpert
Tekst: Tomasz Okurowski
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.