Policjanci zmuszani do dawania mandatów zamiast pouczeń
REKLAMA
REKLAMA
Największą szansę na pouczenie mamy w województwach opolskim i lubuskim. Niedługo jednak się to skończy. Komenda Główna Policji nakazuje surowe traktowanie wszystkich kierowców. Najgorszą opinią cieszą się policjanci z warszawskiej drogówki. Według statystyk na 50 zatrzymanych kierowców tylko jeden dostanie pouczenie.
REKLAMA
Jak mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" szef stołecznej policji generał Adam Mularz, sposób działania policjantów broni się efektami, zaś polityka "zerowej tolerancji" wprowadzona dwa lata temu zmniejszyła liczbę wypadków z 2498 do 1774, przy 20 procentowej redukcji liczby rannych.
Według policjantów z którymi rozmawiali dziennikarze "DGP", ogranicza to ich samodzielność, są bowiem rozliczani z liczby mandatów. Kodeks drogowy jednak przyznaje funkcjonariuszom prawo do oceny każdej sytuacji.
Zobacz również: Senat RP: na autostradach pojedziemy szybciej, straż miejska nas nie ruszy
Według informacji Dziennika Gazety Prawnej, brak mandatu w danym przypadku budzi podejrzenia o korupcję. – Przyglądamy się, gdyż może to świadczyć o korupcji. Drogówka jest narażona na pokusy znacznie częściej niż policjanci innych ogniw – wyjaśnia oficer biura spraw wewnętrznych z Komendy Głównej Policji.
Zobacz również: Operatorzy fotoradarów to "sztab wyrafinowanych oszustów"
W 2009 roku wystawiono 3,1 miliona mandatów na około 200 milionów złotych. Według urzędnika resortu spraw wewnętrznych, surowsze karanie to obecnie jedyna możliwość ograniczenia wypadków śmiertelnych bez poprawy stanu dróg.
REKLAMA
REKLAMA