Test Škoda Superb 1.4 TSI: Nazwa adekwatna
REKLAMA
REKLAMA
Kto by pomyślał, że Škoda będzie kiedyś konkurować z limuzynami renomowanych zachodnich marek. I to konkurować w bardzo wyrównanej walce na jakość, a nie jedynie niższą cenę. Ostatnio czeska marka intensywnie promuje Superba w wersji Combi. Jest to auto o tyle ciekawe, że pierwsza generacja tego modelu występowała tylko jako sedan. Zanim jednak przetestujemy tę rodzinną odmianę flagowej Škody, postanowiliśmy sprawdzić na co stać sedana drugiej generacji. Już pierwszy Superb wzbudzał zainteresowanie. Był większy od Passata, a stylistycznie mocno podobny do Octavii. Po latach okazał się solidnym wozem, a używane egzemplarze rzadko sprzedawane są z przebiegiem mniejszym niż 200 tysięcy kilometrów. Druga generacja tego auta mocno zmieniła wygląd. Przód stał się naprawdę ładny, a lampy nieco zadziorne. Tył, no cóż, nie wygląda najlepiej, ale kryje w sobie niezaprzeczalny walor, którego próżno szukać u większości innych aut na rynku. O tym jednak za chwilę.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Skodzie Superb
Auto w pełni zasługuje na miano limuzyny. Jest długie na 4838mm i ma 1817mm szerokości. Przekłada się to na przestronność wnętrza. Z przodu jest przestronnie, a kierowca i pasażer siedzą w fotelach które nie męczą nawet podczas długich podroży. To ważne, bo Superb nie został przecież stworzony do kręcenia się po mieście. W długiej trasie z pewnością można docenić dobrą czytelność i ergonomię zarówno samej deski rozdzielczej, jak i wszystkich wskaźników. Jakość wykonania również jest wzorowa. Ładne i elegancko wyglądające materiały zmontowano z należytą starannością. Właściwie gdzie nie spojrzeć trudno nie mieć skojarzeń z autami Volkswagena i jego jakością, ale do tego produkty Škody zdążyły nas już przyzwyczaić. Jedyne co może przeszkadzać w dłuższej trasie to brak wygodnego miejsca na półtoralitrową butelkę z napojem, bo (w przeciwieństwie do Octavii) nie mieści się ona w klimatyzowanym schowku przed pasażerem.
Zobacz też: Używana Skoda Superb: frankenstein bez kompleksów
Największe zaskoczenie czeka jednak pasażerów tylnej kanapy. Miejsca jest tam tyle, że osoby średniego wzrostu bez problemów założą nogę na nogę, a swobodnie zmieszczą się tam również koszykarze. W dodatku w oknach zamontowano przeciwsłoneczne rolety, a posiadająca podłokietnik kanapa jest podgrzewana. Do dyspozycji jadących jest także wyświetlacz z informacją o temperaturze oraz godzinie. Bagażnik Skody Superb jest naprawdę duży i liczy 565 litrów. Ma też świetną ergonomię, dzięki wnękom na drobiazgi. Nie to jest jednak jego największą zaletą. Testowany Superb jest bowiem w rzeczywistości połączeniem sedana i liftbacka. Klapę można w nim otwierać jak w klasycznej trojbryłowej limuzynie (jeśli mamy do wrzucenia jedynie drobne rzeczy) lub unieść ją razem z szybą jeśli chcemy zapakować cos większego. Rozwiązanie rewelacyjne i świetne sprawdzające się na co dzień.
Zobacz też: Skoda Superb - historia modelu
W testowanym Superbie pracuje benzynowy silnik o pojemności 1.4 i mocy 125 koni. To nie żart. Škoda naprawdę montuje ten wydawałoby się mały silnik w swoim flagowym modelu. To wprawdzie znakomita jednostka o której mieliśmy już okazję kilka razy pisać, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w potężnej limuzynie ten silnik będzie nadawał się tylko do leniwego toczenia się prawym pasem. Okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Oczywiście jeśli ktoś oczekuje od Superba sportowych osiągów musi wybrać mocniejszą benzynę lub diesla, ale 1.4 TSi wystarczająco dobrze radzi sobie z napędem tego dużego auta. W mieście śmiało możemy ruszać spod świateł w czołówce, a na trasie również nie ma problemów z wyprzedzaniem, chociaż wskazana jest redukcja. To jednak czysta przyjemność, bo skrzynia pracuje w Superbie znakomicie. Lewarek prowadzony jest bardzo lekko i precyzyjnie, a sześć przełożeń wskazuje na to, ze producent kieruje tę wersje do osób liczących się z wydatkami na paliwo, a być może również jako tańszą alternatywę dla diesla. Podczas spokojnej jazdy w trasie udało nam się osiągnąć wynik 6,7 litra na sto kilometrów, co jest bardzo dobrym rezultatem. Oczywiście w mieście podczas dynamicznej jazdy wynik potrafi być dwa razy większy, ale to z kolei cecha charakterystyczna silników TSI.
Zobacz też: Polski rynek wita Skodę Superb Laurin & Klement
Škoda pod banderą Volkswagena zrobiła kolejny świetny samochód. Bardzo przestronny, funkcjonalny i wzorowo wykonany. Dający komfort i przyjemność z jazdy w trasie, ale nadający się również do jazdy w mieście, jeśli komuś nie przeszkadzają spore gabaryty i trudności w znalezieniu miejsca parkingowego. Kwota, jaką trzeba zapłacić za to auto również nie wydaje się być wygórowaną. Podstawowego Superba z silnikiem takim, jak w naszej testowówce (ale uboższym wyposażeniem) kupimy za niecałe 80 tysięcy. Testowana wersja Ambition to wydatek około 10 tysięcy większy, a „nasz” egzemplarz zaopatrzony w kilka dodatków wymagałby wyłożenia około 113 tysięcy. Jeśli ktoś jest wielkim fanem diesli, to za 85 tysięcy kupi Superba z najmniejszą w gamie silników wysokoprężnych jednostką 1.6 o mocy 105 koni.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.