Paliwo w Polsce. Kierowcy blokują stacje. To efekt inwazji na Ukrainę?
REKLAMA
REKLAMA
Paliwo w Polsce. Kolejki na stacjach!
Zdjęcia dołączone do tekstu są prawdziwe i wbrew pozorom nie pochodzą z Ukrainy, a jednego z większych miast w centralnej Polsce. Tak wyglądają wszystkie stacje w okolicy (wszystkie: zarówno większe sieciowe, jak i małe prywatne). Są dosłownie zablokowane przez kierowców, którzy na siłę tankują auta do pełna. Powód? Plotka miejska głosi, że jutro – tj 25 lutego 2022 roku – ceny benzyny i oleju napędowego podskoczą z nieco ponad 5 na 10 zł za litr. Panika kierujących jest zatem niejako zrozumiała...
REKLAMA
O tym, że kierowcy na Ukrainie po rozpoczęciu inwazji Rosji 24 lutego 2022 roku wykupują paliwo, pisaliśmy tutaj.
Zobacz również: Kolejki na stacjach paliw. Orlen uspakaja. Paliwa nie zabraknie
182 proc. podwyżki? Wojna na Ukrainie nie może aż tak oddziaływać
REKLAMA
No dobrze, ale zatrzymajmy się na chwilę. Na jednym z punktów, na którym byłem, litr benzyny 95 kosztuje dziś 5,49 zł. Jak to zatem możliwe, że w ciągu doby cena podskoczy aż o 182 proc.? Postanowiłem o to zapytać zaprzyjaźnionego kierownika stacji benzynowej. A ten z pobłażliwym uśmiechem powiedział mi, że choć nie ma on wpływu na ceny paliw, nie spodziewałby się takiej podwyżki. Użył słów, że to raczej niemożliwe, bo ani nie wskazuje na to wzrost ceny ropy, ani żadne inne sygnały. Powiedział, że informacja o cenach paliw po 10 zł za litr od jutra w Polsce to raczej fake news.
Prawda też jest taka, że piszę o jednym mieście. Nie wiem czy efekt dotyczy tylko mojego miasta czy całej Polski. Piszcie o tym w komentarzach. W ten sposób będziemy mieli pełny ogląd sytuacji.
Plotka o podwyżkach cen paliw w Polsce do 10 zł wynika z...
Skoro zatem ceny paliw raczej nie podskoczą o blisko 200 proc., skąd wzięła się plotka i popłoch kierowców? Być może jest ona powodowana przez panikę związaną z rosyjską inwazją na Ukrainę. Ukraina to w końcu nasz bezpośredni sąsiad. To raz. A dwa nie mamy najlepszych kontaktów z Rosją. Plotka może być też powodowana wzrostem ceny ropy naftowej na światowym rynku – ale nadal nie dwukrotnym.
10 zł za litra paliwa. A może to nie plotka, a dezinformacja?
I gdybyśmy już byli skorzy uznać, że niepokoje związane z konfliktem i połączone z plotkami sprawiły, że kierowcy postanowili nagle zatankować do pełna, warto zastanowić się nad jeszcze jedną rzeczą. A może plotka nie jest przypadkowa i może wcale nie jest powodowana przez niepokoje społeczne? Może to element wojny dezinformacyjnej prowadzonej przez Rosję (nie tylko przeciwko Ukrainie, ale właśnie i Polsce), o której słyszymy od rana? Może to próba destabilizacji nastrojów i próba wzbudzenia międzynarodowego niepokoju? Na te pytania nie umiem odpowiedzieć. Bo pewnych informacji nie mam. Ale patrząc na sprawę zdroworozsądkowo, nie jestem też w stanie z całą stanowczością zaprzeczyć takiemu właśnie scenariuszowi.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.