Polacy boją się fotoradarów! Tak, to fakt!
REKLAMA
REKLAMA
Obecnie w Polsce działa 430 fotoradarów. Dzisiaj spotykane urządzenia są świetnie oznaczone. Przed nimi ustawiony jest znak informujący o pomiarze prędkości, podczas gdy same radary mają pomarańczowe obudowy. Z czego to wynika? Kontrola prędkości ma mieć cel prewencyjny. Chodzi o spowolnienie ruchu, a nie ciągłe karanie kierowców. I najnowsze badania Yanosika jasno pokazują, że zadanie to jest wypełniane przez urządzenia rejestrujące w stu procentach. Prowadzący w Polsce hamują przed urządzeniami i to naprawdę mocno!
REKLAMA
W analizie uwzględniliśmy wszystkie fotoradary w Polsce. Jako miernik zachowań kierowców uznaliśmy zmianę średniej prędkości w okolicach fotoradarów. W ten sposób sprawdziliśmy czy kierowcy redukują swoją prędkość, a jeśli tak to o ile km/h - komentuje Magda Zglińska, Yanosik.
Średnio o 20 km/h wolniej od obowiązującego ograniczenia?
REKLAMA
W odległości od 800 do 650 metrów przed fotoradarem pojazd już porusza się z prędkością oscylującą w granicy tej dozwolonej przez przepisy. Na 500 metrów przed masztem pomiarowym zaczyna dodatkowo spadać, aby na 50 metrów przed urządzeniem wynosić średnio 20 km/h mniej od limitu wskazywanego przez znaki na danym odcinku. Kiedy kierowcy wciskają gaz? Zaraz przed samym fotoradarem. Szybkość przejazdu wtedy zaczyna rosnąć i podnosi się aż do 250 metrów za urządzeniem.
Ciekawa tendencja pojawia się przy fotoradarach ustawionych w miejscu ograniczenia prędkości do 70 km/h. W tym przypadku średnia prędkość użytkowników spada aż do 40 km/h. Kierowcy poruszają się zatem o 30 km/h wolniej niż wskazują na to ograniczenia. Może być to spowodowane tym, że kierowcy „dla pewności” redukują prędkość do wartości ograniczeń obowiązujących w terenie zabudowanym - komentuje Magda Zglińska, Yanosik.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.