Ucieczka po zarysowaniu zderzaka
REKLAMA
REKLAMA
Znaczna część kierowców doświadczyła uczucia jakie towarzyszy osobom, które po zakończonych zakupach wracają do zaparkowanego pod centrum handlowym samochodu i widzą na karoserii lub zderzaku ślady po zarysowaniu. To niby nic o ile sprawca zarysowania pozostawił do siebie kontakt. Gorzej, gdy sprawca parkingowej przycierki zbiegł.
REKLAMA
Zobacz też: Kolizja na parkingu, a policja
Ucieczka po zarysowaniu samochodu - konsekwencje na policji
REKLAMA
Z początku wielu poszkodowanym wydaje się, że są w takiej sytuacji bez szans na odszkodowanie i będą musieli pokryć wyrządzone przez kogoś szkody z własnej kieszeni. Jednak w dobie wszechobecnych kamer monitoringu uciekinierzy nie mogą spać spokojnie.
Jeżeli obszar na którym doszło do zdarzenia jest objęty monitoringiem wystarczy zgłosić sprawę policji, a ta wystąpi o udostępnienie nagrań. Jeżeli na filmie będzie widać zachowanie sprawcy, które jednoznacznie będzie wskazywało na chęć uniknięcia przez niego odpowiedzialności za spowodowanie szkody, wtedy policja szybko wezwie podejrzanego na przesłuchanie i najprawdopodobniej ukarze go mandatem.
Zobacz też: Wypadek lub stłuczka - badanie alkomatem
Ucieczka po zarysowaniu samochodu - konsekwencje u ubezpieczyciela
Jednak to nie koniec konsekwencji dla nieuczciwego sprawcy zarysowania. Ubezpieczyciel, co prawda pokryje naprawę szkody opiewającą zwykle na kilkaset złotych, ale w przypadku uciekinierów zazwyczaj zwróci się z regresem ubezpieczeniowym do ubezpieczonego i sprawcy kolizji. Prawo przewiduje możliwość ubiegania się o regres zakładom ubezpieczeń w określonych przypadkach. Warto pamiętać, że wysokość sumy, której zażąda od sprawcy uszkodzenia zakład ubezpieczeniowy może dochodzić do kilku tysięcy złotych.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.