REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Sposoby na kradzież paliwa z baku

Subskrybuj nas na Youtube
Sposoby na kradzież paliwa z baku
Sposoby na kradzież paliwa z baku
ShutterStock

REKLAMA

REKLAMA

Kradzieże paliwa z baków samochodów firmowych to problem, z którym boryka się wiele firm w Polsce. W jaki sposób kierowcy kradną paliwo z baku i w jaki sposób walczą z systemami zabezpieczeń?

Niestety wykryte przypadki kradzieży paliw z baków samochodów firmowych wskazują jasno, że złodzieje zdarzają się w każdej grupie. Przestępcy zostali znalezieni wśród kierowców małych samochodów dostawczych i wielkich TIR-ów, pracowników stacji benzynowych i kierowców cystern, nastolatków, którym z kieszonkowego nie starcza na paliwo i sowicie wynagradzanych handlowców, maszynistów i robotników obsługujących maszyny budowlane, członków zorganizowanych grup przestępczych. Złodziei przybywa w miarę, jak ceny paliwa rosną. To ogólnoświatowy trend.

REKLAMA

Sposoby na kradzież paliwa z baku samochodu

REKLAMA

- Na temat tego, jakimi samochodami prywatnie jeżdżą kierowcy cystern, krążą legendy – mówi Tomasz Waligóra. Według niego o skali złodziejskiego procederu w tej grupie zawodowej najlepiej świadczyć może zmasowany atak, jaki kierowcy cystern stawiają podobnym firmom instalującym systemy monitoringu. - Urządzenia mierzące poziom paliwa w zbiornikach, czy nawet położenie samochodu są notorycznie niszczone i uszkadzane, choć montujemy je w grubych, mocnych osłonach. Czasami takie czujniki musimy wymieniać nawet co trzy, cztery tygodnie - mówi nam CEO Data System. – Z tym zjawiskiem spotykamy się stale. Mamy z nim naprawdę poważny problem – dodaje.

Niektórzy kierowcy cystern wciąż stosują metody sprawdzone jeszcze za czasów PRL. Podwieszają pod każdym z kilku wlewów do zbiornika wiadra lub plastikowe beczki. Po spuszczeniu paliwa na stacji zostaje w nich kilkadziesiąt a nawet ponad 100 litrów (cysterny służące do przewodu produktów naftowych mają od 9 tys. do nawet 38 tys. litrów pojemności).
Kierowcy cystern sprzedają też na paliwo, które zostaje im w wężu po spuszczeniu zawartości zbiornika na stacji benzynowej. Zyskiem dzielą się zwykle z pracownikami stacji, którzy przymykają oko na ten proceder. Niektórzy z kierowców kupują więc dodatkowe węże po czym łączą dwa, jeden za drugim. Ich nielegalny zysk jest dzięki temu dwa razy większy.

Hasło "sprzedam oszczędności"

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Spółka Data System instaluje swoje systemy informatyczne pozwalające kontrolować poziom zużycia paliwa i zapobiegać nadużyciom nie tylko w cysternach, ale przede wszystkim w TIR-ach. - Proceder kradzieży paliwa z samochodów ciężarowych to prawdziwa plaga – mówi prezes firmy Tomasz Waligóra – jesteśmy na tym rynku od 2003 roku i widzimy, że sytuacja nie tylko się nie poprawia, ale nawet pogarsza – dodaje.

REKLAMA

Według niego w Polsce obowiązuje niepisana zasada, że dobry kierowca TIR-a, który po miesięcznej nieobecności wraca na kilka dni do domu, oddaje żonie całą pensję - dostaje z powrotem coś na drobne wydatki, ale zdecydowana większość pieniędzy, jakie wydaje potem w trasie, na parkingach, podczas weekendowych postojów pochodzi z tak zwanych oszczędności. W ten eufemistyczny sposób kierowcy TIR-ów nazywają dochody ze sprzedaży kradzionego paliwa – mówi nam Waligóra.

Hasło „sprzedam oszczędności” można często usłyszeć przez CB radio, szczególnie blisko zachodniej granicy Polski. Dlatego hasło reklamowe firmy Data System brzmi „lokalizujemy oszczędności”.
Data System na podstawie informacji od swoich klientów szacuje, że chodzi o 2-3 tys. zł miesięcznie. – I to dotyczy tych kierowców, którzy starają się nie podpaść swojemu pracodawcy – dodaje Waligóra. TIR tankuje bowiem miesięcznie paliwo za 15-17 tys. zł.

I w tym przypadku trudno mówić o oficjalnych statystykach, bowiem, jak mówi nam CEO firmy Data System, jest to tak niechlubna część funkcjonowania firm transportowych, że prawie żadna z nich nie przyznaje się do strat, jakie ponosi. Czy każdy kierowca dużej ciężarówki jest złodziejem? – Każdy pewnie nie. Może jeden na pięciu nie kradnie. I przeważnie są to ci młodsi, którzy nie zdążyli się jeszcze wdrożyć w ten proceder – mówi prezes Waligóra.

Według niego skala kradzieży, dokonywanych przez kierowców jeżdżących wyłącznie po Polsce jest mniejsza, bo i możliwości, jakie mają są ograniczone. Jednak zdecydowana większość firm transportowych prowadzi działalność trans graniczną, bo z krajowej trudno się utrzymać. Zagraniczne wyjazdy to dla kierowców TIR-ów złotodajna żyła.
- Rynek monitoringu pojazdów zaczął się w Polsce kilka lat temu właśnie od ciężarówek. Głównym, jeśli nie jedynym powodem, dla którego montowano wtedy urządzenia pozwalające ustalić położenie pojazdu, czyli tzw. systemy zarządzania flotą, była chęć ograniczenie strat wynikających z kradzieży paliw dokonywanych przez kierowców – mówi nam Waligóra. Do urządzeń, które w czasie rzeczywistym przesyłają do centrali informacje o położeniu, czy prędkości samochodu, można podłączyć dodatkową aparaturę. – Nasi klienci prawie zawsze chcą, żeby zainstalować sondy, które mierzą poziom paliwa w baku – mówi prezes.
Dzięki takim czujnikom może stwierdzić nie tylko, czy skradziono paliwo, ale także, jakiej metody użył złodziej. A możliwości jest multum.

Jakie próby kradzieży paliwa z baku wykryje monitoring?

Sposób pierwszy, klasyczny, czyli odessanie części oleju napędowego z baku TIR-a. W monitoringu da się zaobserwować, jako wspomniane już wcześniej „skoki poziomu paliwa”.
Sposób drugi, na podmiankę: bywa, że z baku odsysa się całą jego zawartość. W to miejsce wlewany jest np. tańszy olej opałowy. I w tym przypadku monitoring wykaże oczywiście „skoki”. Proceder jest na tyle rozpowszechniony, że wzdłuż najpopularniejszych tras powstały nawet specjalistyczne przepompownie. Kierowca TIR-a nie musi tam nawet wysiadać z szoferki, bo obsługa takiej przepompowni wykona wszystko za niego. Kierowca nie tylko okrada swojego pracodawcę, ale naraża go na dodatkowe straty wynikające z tego, że olej opałowy może uszkodzić filtr paliwa.
Sposób trzeci, pozornie sprytny: TIR zjeżdża na stację i tankuje, ale – jak wynika z monitoringu – nie pełen bak, tylko na przykład 800 litrów. Wszystkie faktury, także tę przedstawi w bazie do rozliczenia dopiero po powrocie, czyli po trzech, czterech tygodniach. Wtedy mało kto będzie pamiętał, że do baku wlano 800 litrów, a z faktury wynika, że kierowca zapłacił za 1000 litrów. Gdzie podziało się brakujące 200 litrów? Trafiło do baku umówionego wcześniej klienta, który zapłacił „okazyjną” cenę – z zasady jest to połowa ceny z dystrybutora. Bywa też, że przez kolejny miesiąc na tej stacji „za darmo” tankuje żona kierowcy TIR-a.

- Wciąż nie rozumiem, dlaczego kierowcy mając świadomość, że w samochodzie zainstalowano systemu pomiaru poziomu paliwa, decydują się na kontynuowanie złodziejskiego procederu – mówi nam Tomasz Waligóra. – Wiele razy okazywało się, że dzięki naszym systemom, kierowcy lądowali na bruku. Zdarzało się, że byliśmy powoływani jako eksperci w sądach pracy - dodaje.
Bywa jednak i tak, że po zamontowaniu kradzieże ustają. – Gdy w jednej z niedużych firm zamontowaliśmy system w kilku tatrach, okazało się, że ciężarówki zaczęły spalać 40 litrów na setkę, a nie blisko 100 litrów, jak było przez kilka wcześniejszych lat. To, że tatra czy kamaz muszą palić sto na sto, okazało się mitem – mówi szef spółki Data System.
Poznańska firma kontroluje, jak wynika z deklaracji prezesa, 10-12 proc. polskiego rynku monitoringu zużycia paliw. To dość wiarygodna próbka. – A jeszcze się nie zdarzyło, żeby
u któregokolwiek z naszych klientów system wykazał, że kierowcy są uczciwi – mówi Waligóra.

Jak kradną paliwo z samochodów osobowych?

Oszustwa i kradzieże powszechne są nie tylko wśród kierowców TIR-ów. W dużej firmie giełdowej Data System zainstalowała kiedyś swój system monitoringu w 60 samochodach osobowych, którymi jeździli handlowcy. Po dwóch tygodniach ośmiu z nich zostało zwolnionych dyscyplinarnie. Okazało się bowiem, że choć przedstawiali w centrali faktury za paliwo, ze swoimi klientami kontaktowali się wyłącznie przez telefon nie ruszając się nawet z domu. Później dzięki monitoringowi wyszło na jaw, że kilku kolejnych handlowców z tego samego przedsiębiorstwa w godzinach pracy budowało sobie domy. Wskazywała na to marszruta ich służbowych samochodów.

- Na kontraktach realizowanych przez naszą firmę zdarzają się kradzieże paliwa – przyznaje rzecznik prasowy jednej z firm budowlanych. - Ale jest to zjawisko incydentalne - dodaje. Według niego nie ma niestety skutecznego sposobu na całkowite wyeliminowanie kradzieży paliwa, nawet jeśli używa się systemów kontroli zużycia paliwa. A firma ta monitoruje zarówno spalinowe maszyny budowlane, jak i cysterny dystrybuujące paliwo.

Inna, duża notowana na warszawskiej giełdzie spółka z branży budowlanej postanowiła zamontować system monitorowania poziomu paliwa nie tylko w koparkach, czy spychaczach, ale nawet
w urządzeniach do ubijania żwiru i piasku oraz agregatach prądotwórczych, czyli maszynach, których baki mają pojemność kilku lub kilkunastu litrów.
- To, że paliwo kradnie się nawet z takich urządzeń może się wydawać śmieszne, jednak dowodzi, jak ogromna bywa skala złodziejstwa na placach budów. A przecież rzutuje to na koszty inwestycji, wykonawcy startując w przetargach muszą bowiem uwzględniać wszystkie koszty, także straty wynikające z powszechnych kradzieży paliw. Płacą za to inwestorzy, czyli także my – dodaje Waligóra.

Jak kierowcy walczą z systemami monitorowania paliwo w baku?

- Cwańsi kierowcy ciężarówek najpierw niszczą urządzenia monitorujące, a dopiero potem kradną paliwo – mówi nam Waligóra. Zwykłe przecięcie przewodów kombinerkami jest łatwe do wykrycia. Dlatego złodzieje stosują bardziej wyrafinowane sposoby. Jednym z nich jest wpięcie się szpilkami w przewody i podanie bardzo wysokie napięcie z paralizatora. Inni zalewają elektronikę wodą. Tłumaczą potem, że być może wilgoć dostała się do wewnątrz podczas mycia samochodu w myjni ciśnieniowej. Zanim w firmie się zorientują, że z systemem jest coś nie tak, może minąć nawet kilka tygodni.

- Trudno udowodnić, że ktokolwiek naumyślnie zniszczył sprzęt. Na taki scenariusz wskazuje jednak to, że zazwyczaj kilka tygodni po naprawieniu lub wymianie systemu sytuacja się powtarza – mówi nam szef firmy Data System.
Kierowcy, którzy postępują w ten sposób starają się przekonać pracodawcę, że takie systemy monitorowania są niewiarygodne i nie warto go montować w kolejnych autach, a może nawet zdemontować w tych, w których już je zainstalowano bo, po co płacić. – To są dla nas najtrudniejsze przypadki – przyznaje prezes firmy Data System. - Kilka razy przegraliśmy wojnę z kierowcami i klienci zrezygnowali z monitoringu – przyznaje.
Data System ma jednak rozwiązanie. – Bywa, że jeszcze na etapie testowania systemu przez klienta montujemy w jednym jego aucie dwa systemy. O jednym kierowca wie, o drugim nie – przyznaje Waligóra.

Część kierowców ubytki tłumaczy tym, że to ich okradziono. Ktoś ściągnął paliwo z baku, gdy nocą samochód stał na parkingu, a kierowca spał w szoferce. Data System wprowadziło więc na rynek urządzenie, które monitoruje to, kiedy i gdzie wlew do baku jest otwierany, a później zamknięty. Jednocześnie w kabinie jest sygnał. Głośny alarm obudziłby więc kierowcę, gdyby ktoś otworzył bak.

Kradzieże paliw na kolei

Kradzież paliwa jest również powszechnym zjawiskiem na kolei. Pokusę dla złodziei stanowią szczególnie duże lokomotywy spalinowe o ogromnych zbiornikach na olej napędowy, które używane są w transporcie towarowym. W lokomotywie SU42, którą ze względu na żółto-niebieską kolorystykę kolejarze nazywają Polsat, mieści się ponad 2,8 tys. litrów. W popularnym polskim spalinowozie SU45 (zwanym suką) jest to 3,2-3,5 tys. litrów. W radzieckiej lokomotywie ST44 – w kolejarskim żargonie Gagarin lub Iwan - zbiornik ma około 4 tys. litrów, podobnie jak w polskim spalinowozie 411Da. Rekordzistą jest użytkowana także w Polsce amerykańska lokomotywa typu JT42CWRM, która ma zapas aż 6,4 tys. litrów paliwa.

Zbiorniki zaraz po napełnieniu są jednak plombowane. Nie ma też możliwości spuszczenia paliwa od spodu. – Nie stwierdziliśmy tego typu przypadków – mówi nam pragnących zachować anonimowość były pracownik jednej z firm logistycznych, który zajmował się monitorowaniem procederu kradzieży paliw. – Kolejarze mają jednak inny sposób i nagminnie go stosują – dodaje.
Każdy towarowy skład na początku trasy musi wykonać tzw. próbne hamowanie. Pociąg jest więc rozpędzamy do prędkości 20-30 km/h a następnie testuje się hamulce. Maszynista dodaje jednak wtedy gazu i paliwo jest wtłaczane do silnika. Zaraz za pompą paliwa w instalacji znajduje się punkt, w który - po odkręceniu jednej niewielkiej śrubki – można podpiąć kranik. Dzięki niemu, w trakcie próbnego hamowania, w ciągu 3-4 minut olejem napełnić można dwa lub trzy 60-litrowe plastikowe beczki. Maszynista zrzuca je potem na nasyp, gdzie już czekają jego koledzy.
W środowisku mówi się nawet, że każdy doświadczony kolejarz idąc do pracy ma w torbie butelkę wody mineralnej, kanapki, klucz nr 10 oraz kranik.

- Jeśli złodziei nie złapie się na gorącym uczynku, proceder jest nie do wychwycenia – mówi nasz rozmówca. Chodzi o to, że urządzenia wskazujące stan zapasów paliwa są w lokomotywach bardzo niedokładne. Na podobnym do termometru wskaźniku cienką kreska oznaczono poziom połowicznego wypełnienia zbiornika. - Jej grubość odpowiada ponad 200 litrom paliwa – wyjaśnia nasz informator.
Pracodawcy, właściciele firm transportowych i stacji paliw starają się walczyć z wszechogarniającą plagą kradzieży paliw. Okazuje się jednak, że nie wszystkie przedsiębiorstwa wypowiadają temu procederowi otwartą wojnę. - Niektórzy pracodawcy nawet mając świadomość skali zjawiska tolerują je. Dostosowują jednak wynagrodzenia poszczególnych kierowców do tego, ile paliwa kradnie każdy z nich – mówi nam Waligóra.
Inni wyznaczają pewną normę zużycia paliwa (np. 28 l/100 km, bo tyle mniej więcej zużywają współczesne TIR-y). Wysokość premii dla kierowcy jest w tych przedsiębiorstwach zależna od tego, na ile jego zużycie jest mniejsze od tej normy.

Źródło: Data System

Zapisz się na newsletter
Wszystko, co ważne dla każdego kierowcy. Zmiany przepisów, mandaty, testy aut, moto porady i wiele innych. Bądź na czasie z tym, co dzieje się w świecie motoryzacji, zapisz się na nasz newsletter.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: Własne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moto
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Jazda na rowerze staje się ulubionym sportem Polaków

Jazda na rowerze z każdym rokiem zyskuje na popularności. Kolarstwo uchodzi za ulubioną aktywność fizyczną Polaków. Rodacy nie zadowalają się już zwykłym "góralem". Ci, którzy planują w najbliższym czasie zaopatrzyć się w dwa kołka kupują kolejny rower albo wymieniają na lepszy.

Koniec bezkarności rowerzystów i użytkowników hulajnóg! Czas na tablice rejestracyjne i wyższe mandaty

Ze statystyk policyjnych wynika, że rowerzyści są drugą, po kierowcach, grupą sprawców wypadków drogowych. Tymczasem, aby poruszać się po drodze rowerem nie trzeba mieć żadnych uprawnień (po osiągnięciu pełnoletności). Jak można poprawić bezpieczeństwo na drogach?

KGP: 109 332 interwencji, 291 wypadków drogowych, 12 ofiar śmiertelnych. [Podsumowanie tygodnia]

Oto najświeższe dane dotyczące interwencji policjantów za weekend opublikowane przez Komendę Główną Policji. Policjanci podsumowali także zdarzenia z minionego tygodnia.

19-letni motocyklista bez uprawnień potrącił policjanta i zbiegł

19-nastolatek z Międzyrzecza (Lubuskie) stanie przed sądem za zarzut spowodowania wypadku, niezatrzymanie się do kontroli i ucieczkę z miejsca wypadku.

REKLAMA

Nowe przepisy fotoradarowe: Właściciel pojazdu jako kozioł ofiarny?

Ustawodawca szykuje kolejną rewolucję w przepisach drogowych. Tym razem uderzy ona nie tylko w kierowców łamiących przepisy, ale także w właścicieli pojazdów, którzy nie wskażą osoby prowadzącej pojazd w chwili popełnienia wykroczenia. Jeśli fotoradar uchwyci pojazd przekraczający prędkość, a właściciel odmówi podania danych kierowcy, nie tylko zapłaci karę, ale również straci dowód rejestracyjny swojego samochodu.

Pijany senior uciekał przed policją po polach uprawnych. Auto dachowało

72-latek jechał bez zapiętych pasów, więc policja chciała zatrzymać go do kontroli. Rzucił się w pościg, który zakończył się dachowaniem. Okazało się, że jest pijany.

Otrzymałeś wiadomość ws. zaległych płatności w e-TOLL? KAS ostrzega przed oszustami

Krajowa Administracja Skarbowa w przesłanym we wtorek, 25 marca 2025 r. komunikacie prasowym ostrzega przed oszustami wysyłającymi fałszywe wiadomości w sprawie zaległych płatności w e-TOLL. Publikujemy przykładową fałszywą wiadomość.

Już nie tylko diesel czy benzyna. I nawet nie zawsze samochód. Jak Polacy wybierają środek transportu?

W dzisiejszych czasach wybór środka transportu to nie tylko decyzja między samochodem z silnikiem benzynowym a dieslem. Możliwości jest więcej, a kierowcy mają różne oczekiwania. Jak Polacy wybierają codzienny środek lokomocji?

REKLAMA

KGP: 93 352 interwencji, 312 wypadków drogowych, 17 ofiar śmiertelnych. [Podsumowanie tygodnia]

Komenda Główna Policji opublikowała najświeższe dane dotyczące interwencji policjantów za weekend. Poniżej znajduje się podsumowanie ostatniego tygodnia. Policjanci w ubiegłym tygodniu przeprowadzili 93 352 interwencji. Byli wzywani do 312 wypadków drogowych.

Mandat za przeładowaną ciężarówkę, a zaniżona waga w CMR. Kto za to ponosi odpowiedzialność?

Przeładowanie pojazdu w transporcie drogowym to częsty problem, który może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych i finansowych, w tym mandatów nałożonych na przewoźnika. W sytuacjach, gdy błędne dane o wadze towaru zostały przekazane przez spedytora lub nadawcę towaru, pojawia się pytanie o podział odpowiedzialności między przewoźnika a spedytora czy nadawcę. Najczęściej problem dotyczy mandatów zagranicznych, dlatego kluczowe znaczenie w tej kwestii mają przepisy Konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR).

REKLAMA