Test Suzuki Splash 1.0 – jestem z miasta

Lifting Suzuki Splash był bardzo dyskretny. Projektanci odświeżyli wygląd przedniego pasa – zderzaka i atrapy chłodnicy. Z kolei z tyłu zmiany dotknęły... również kształtu zderzaka. Niemniej sylwetka małego Splasha jest atrakcyjna i nadal świeża, co w tej klasie pojazdów ma znaczenie.

Zobacz też: Test Kia Picanto 1.2 MPI: dobra robota

Suzuki Splash test – wnętrze

We wnętrzu projektanci zastosowali nowe kolory tapicerki oraz tablicy przyrządów. W podstawowej odmianie wyposażeniowej miejskiego Suzuki odnajdziemy obszytą skórą kierownicę, czy obrotomierz. Tworzywa sztuczne, z których wykonano deskę rozdzielczą są dobrej jakości, a jakość montażu poszczególnych elementów nie budzi zastrzeżeń. Podobnie do czytelności i rozplanowania wszelkiego rodzaju przełączników na kokpicie.
Fotele kierowcy i pasażera są wygodne i mimo że w pierwszej chwili wydają się trochę „krzesełkowate” ciało się do nich błyskawicznie przyzwyczaja. W efekcie nie są przyczyną niedogodności podczas dłuższych podróży Splashem.
Z tyłu, dzięki wysoko poprowadzonej linii dachu także wysokie osoby nie będą narzekały na ciasnotę, choć tylna kanapa nie jest już tak wygodna jak przednie fotele.
Wnętrze Suzuki Splasha zostało wyposażone w wiele praktycznych schowków, które ułatwiają codzienną miejską eksploatację. Przedział bagażowy ma pojemność 178 l (według normy VDA) i można go powiększyć do 573 l.

Zobacz też: Test Seat Ibiza 1.2 TSI Style: narwany Hiszpan!

Suzuki Splash test – układ jezdny

Trzycylindrowy silnik Suzuki Splasha rozwija moc maksymalną 65 KM przy 6000 obr,./min. i maksymalny moment obrotowy 90 Nm przy 4800 obr./min. Są to cechy typowe dla silników o japońskich korzeniach,  w których pojęcie dynamiki pojawia się z natężeniem proporcjonalnym do wzrostu obrotów.   Nie inaczej jest w tym przypadku.

Według danych producenta ważący 900 kg samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w 14,6 s. Nie jest to rezultat imponujący, ale subiektywne odczucia prowadzącego są inne.

Zobacz też: Fiat 500L: nowe silniki, wrażenia z jazdy

Rzeczywiście w dolnych zakresach obrotów Splash rozpędza się bardzo leniwie. Jednak już po przekroczeniu 2-2,5 tys. obr./min skokowo nabiera wigoru. Towarzyszy temu charakterystyczny, zabawnie rasowy dźwięk trzycylindrowego silnika.
Jeżdżąc Spalshem dynamicznie należy się podziewać zużycia paliwa powyżej 7,5 l/100 km w ruchu miejskim. Ale poruszając się w rytmie sunących po ulicach samochodów bez trudu można osiągnąć wynik w okolicach 6 l/100 km.
Podczas jazdy się z wyższymi prędkościami (powyżej 100 km/h), we wnętrzu Splasha jest cicho, ale pędzące auto staje się podatne na boczne podmuchy wiatru. Konieczność przyspieszenia przy wspomnianej prędkości z kompletem pasażerów na pokładzie wymaga cierpliwości, ale w gruncie rzeczy podróżowanie małym Suzuki z prędkościami autostradowymi nie jest uciążliwe.
Układ kierowniczy i zawieszenie Splasha dobrze się uzupełniają i mają nastawienie zachęcające do sportowego stylu jazdy. Przyjemna w obsłudze jest dźwignia manualnej przekładni - ma krótki skok i działa z precyzją.

Zobacz też: Peugeot 207 Outdoor: Nie straszne mu krawężniki

Suzuki Splash test – podsumowanie

Suzuki Splash w opisywanej odmianie kosztuje 42 tys. zł, co jak na samochód z tego segmentu jest ceną wysoką i to mimo bogatego wyposażenia standardowego obejmującego m.in. ISOFIX, czołowe i boczne poduszki powietrzne, koło kierownicy pokryte skórą z przyciskami sterowania radiem, klimatyzację manualną, czy komputer pokładowy. Choć, warto wziąć pod uwagę fakt, że japoński maluch oprócz codziennej eksploatacji w mieście, zaskakująco sprawnie radzi sobie podczas jazdy w trasie.

Zobacz też: Fiat Panda III: kręty test na Sardynii

Suzuki Splash - dane techniczne