Gdy Nissan Leaf ujrzał światło dzienne w roku 2009 podczas targów motoryzacyjnych w Tokio, przedstawiciele świata motoryzacyjnego w Europie nie dawali mu większych szans na sukces. Sądzili że auto stanie się niszowe i nigdy nie otrzyma od kierowców możliwości wygenerowania większego wolumenu sprzedaży. Dziś - 10 lat po rozpoczęciu produkcji hatchbacka - doskonale wiadomo, że przewidywania nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. W końcu Leaf bije kolejny rekord.
Kilka dni temu zasilany prądem hatchback Nissana wygenerował wolumen sprzedaży oszacowany na 400 tysięcy sztuk. Wynik jest wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze do tej pory żadnemu innemu elektrykowi nie udał się ten wyczyn! Po drugie liczba jest na tyle wysoka, że spokojnie może zawstydzić niejeden europejski samochód kompaktowy o napędzie konwencjonalnym. Skąd tak potężny sukces? Na ten składa się kilka czynników, a w szczególności w pełni funkcjonalna kabina pasażerska, realny zasięg na poziomie 270 kilometrów gwarantujący codzienną przydatność i przyzwoicie wykalkulowana cena startująca od blisko 160 tysięcy złotych.
Nissan Leaf - elektryk oznacza dużą ulgę dla środowiska
Przy okazji pobicia rekordu sprzedaży, Japończycy przygotowali kilka dość ciekawych statystyk. Otóż Nissany Leafy eksploatowane na całym świecie pokonały do tej pory ponad 10 milionów kilometrów. A to oznacza, że na tym dystansie oszczędzały 3,8 miliona baryłek ropy naftowej każdego roku!
Druga generacja Nissana Leaf jest oferowana w salonach sprzedaży od roku 2017. Hatchback jest napędzany 150-konnym silnikiem elektrycznym. Moment obrotowy na poziomie 320 Nm sprawia, że elektryk może osiągnąć pierwszą setkę w 7,9 sekundy. Auto jest produkowane w trzech fabrykach: w Japonii w Oppama, w Wielkiej Brytanii w Sunderland i w Stanach Zjednoczonych w Smyrna.